-Hermiono...- Usłyszałam cichy głos przy moim lewym uchu.
-Mhm..?- Mruknęłam wyplątując się z miękkiego, różowego koca, którym ktoś mnie owinął kiedy spałam.
-Musimy porozmawiać...-Szepnął Ron, a ja spojrzałam w jego błękitne tęczówki, i zastanawiając się o co może chodzić, kiedy nagle uświadomiłam sobie że ja też musiałam mu coś powiedzieć.
-Tak, musimy - przytaknęłam, na co Ron, początkowo zaskoczony, odpowiedział delikatnym uśmiechem, który jedna szybko zszedł z jego twarzy na widok mojej surowej miny. Pociągnął mnie delikatnie za nadgarstek i zaprowadził do drzwi prowadzących na zewnątrz, gdzie zatrzymaliśmy się aby ubrać buty i kurtki. Po chwili staliśmy na dworze patrząc sobie w oczy. Czekałam aż się odezwie, ale on milczał, więc postanowiłam, że to ja zagaję rozmowę.
-No więc?- Zapytałam
-Co no więc?- Odpowiedział pytaniem na pytanie.
-Po co mnie tu przyprowadziłeś?- Widziałam że się stresuje.
- Ja... Ostatnio dużo myślałem... O nas... W sensie o naszym związku... i... ja chyba...- Wydukał Ron, teraz już naprawdę zestresowany.
-Nie czujesz już tego? -Zapytałam, mając nadzieję na odpowiedź twierdzącą, bo naprawdę nie chciałam ranić jego uczuć.
-Eee...No...-Odpowiedział.
-Ja też- Powiedziałam.
.-Więc to koniec... tak?- Spytał niepewnie.
-Tak to koniec.- Wypowiedziałam te słowa mocno i pewnie żeby przekonać samą siebie, że to naprawdę koniec. Koniec naszego związku.
-No to może... wrócimy do środka?- Zaproponował, na co z chęcią przytaknęłam, bo zaczęłam już marznąć.
Tego wieczoru nie mogłam zasnąć. Wciąż myślałam o tym co się dziś się wydarzyło. Co jeśli to był błąd?
Może za kilka dni wszystko by się ułożyło, i znowu byliby razem tak szczęśliwi jak kilka tygodni temu? Ale Ron też chciał zerwać. Czemu chciał zerwać? Co jeśli teraz ją znienawidzi? A Harry stanie po jego stronie i zostanie całkiem sama? Takie przemyślenia nękały mnie, dopóki nie zasnęłam około 3 w nocy.Rano obudził mnie mój budzik, który szybko wyłączyłam bo po niespełna 4,5 h, dalej chciało mi się spać, więc zamknęłam oczy i po chwili już spałam.
Obudził mnie straszny łoskot. Poderwałam się z łóżka i zobaczyłam że nie jestem sama w moim pokoju. Byli w nim oprócz mnie też Harry, Ginny i Ron.
-Ron! Nie tłucz się tak!- Krzyknęła Ginny- O cześć Herimono
-Hej- przywitałam się wstając z łóżka - Która godzina?
- 12- odpowiedział Harry, odsuwając zasłony.
-Która?!- Wykrzyknęłam. Jak ja mogłam spać do
12?! Podbiegłam do komody w której trzymałam ubrania. Wyciągnęłam biały podkoszulek, jasno różowy sweter oraz szerokie, czarne spodnie i pobiegłam do łazienki aby się ubrać i uczesać. Po 15 minutach zbiegłam na dół gdzie po kuchni krzątała się pani Weasley.-Dzień dobry kochana- Powitała mnie mama Rona.
-Dzień dobry- Odpowiedziałam i skierowałam się do salonu, gdzie siedzieli moi przyjaciele.
-Ostatnio tak sobie myślałam - Zagadałam - Że może... Pogodzilibyśmy się z ślizgonami?
-Hermiono czy ty dobrze się czujesz?- Zapytał Ron z udawaną troską
-Ja nie żartuję, Ron- Skarciłam go- Przecież teraz, po wojnie, gdy nie ma Voldemorta...
-Oni chcieli nas ZAMORDOWAĆ. ZAMORDOWAĆ. I to jeszcze kilka miesięcy temu!- Warknął mój ex chłopak.
-Ale przecież mogli się zmienić- Próbowałam go przekonać
- Hermiono, to są ŚMIERCIOŻERCY!- Krzyknął Ron
-Och, daj spokój, przecież Sam-Wiesz-Kto nie żyje. Harry go zabił.- Żachnęła się Ginny- Ja tam się zgadzam z Hermioną.
-Serio?! Ty też?!- Powiedział z wyrzutem- Czego wy nie rozumiecie? Oni są po prostu źli.
-Harry, a ty co o tym myślisz?- Ginny spróbowała włączyć swojego chłopaka do rozmowy.
-No nie wiem.- Mruknął nieprzekonany Harry- Oni rzeczywiście chcieli nas zabić.
Westchnęłam głęboko, zirytowana negatywnym nastawieniem chłopaków.
-Przynajmniej to rozważcie, okej?- spytałam z nadzieją, że może jak na tym pomyślą, na spokojnie, to zrozumieją, że jej pomysł jest genialny.
-Dobrze, pomyślimy- powiedział Harry z lekko nieobecną miną.
-A ty, Ron?- Spojrzałam w stronę brata Ginny. Nie odpowiedział, tylko kiwnął ponuro głową z naburmuszoną miną.
Przez kolejne kilka dni niewiele rozmawialiśmy o moim pomyśle. Parę razy próbowałam o to zagadać chłopaków, ale za każdym razem zbywali mnie, coraz bardziej zirytowani, mówiąc że "dalej myślą". Jednak tydzień później, kiedy znów zapytała czy już się zdecydowali, Ron wybuchnął.
-TAK ZDECYDOWALIŚMY SIĘ. Byliśmy od początku zdecydowani. Twój pomysł jest fatalny!
-C-co..?- Zapytałam- Czemu mi nie powiedzieliście..?
-Mówiłem od początku że jest okropny!- Krzyknął
-A-ale powiedzieliście... że pomyślicie...- Wyszeptałam, a łzy stanęły mi w oczach
-Żebyś dała nam spokój!- Wrzasnął patrząc na mnie ze złością. Teraz już rozryczałam się na całego. Wybiegłam z salonu, pobiegłam do swojego pokoju i zamknęłam się na klucz. Płakałam jeszcze z 5 minut, aż się uspokoiłam. Kiedy później o tym myślałam, uznałam że niepotrzebnie aż tak się poryczałam, ale no cóż. Mówi się trudno.
Po około pół godziny do mojego pokoju przyszedł Harry.
-Przepraszam, Hermiono- Powiedział - Ja nie uważam że twój pomysł jest fatalny. Jest... jest naprawdę dobry no i... moglibyśmy spróbować pogodzić się ze ślizgonami.
Rzuciłam się na niego i przytuliłam go z całych sił. Kiedy usłyszałam te słowa, poczułam taką ulgę, jakiej nie czułam od dawna. Harry dalej mnie lubił i to było najważniejsze. Tylko... nagle ogarnęły mnie wątpliwości. Co z Ronem? Czy on też dalej mnie lubił? Powoli odsunęłam się od Harrego
-To ja już może pójdę- Powiedział wybraniec, na co kiwnęłam głową a on wyszedł.
Przez resztę dnia siedziałam w swoim pokoju czytając książkę, około 7 wieczorem zostałam zawołana na kolację, którą zjadłam bardzo szybko, a później wróciłam do swojego pokoju, gdzie chciałam położyć się spać, ale nagle wszedł Ron.
-Hej...- Mruknął przyglądając się uważnie deskom podłogi
-Cześć- Warknęłam, zirytowana że przychodzi tu akurat teraz, gdy miałam zasypiać.
-Ja... Chciałem przeprosić... nie powiniennem tak krzyczeć... Przepraszam- Powiedział, tym razem patrząc na mnie. A ja rzuciłam mu się w ramiona z radości. Na co on nieco zaskoczony, odwzajemnił uścisk.
Hej! To moje pierwsze ff, więc nie będzie jakieś wybitne, ale mam nadzieję że się spodoba :)
Autorka
CZYTASZ
Harry Potter|Po wojnie|fanfiction
Fanfiction/\ || Tytuł Cały świat przedstawiony w opowiadaniu należy do J.K. Rowling nie do mnie