Obudziłam się godzinę przed świtem. Dom przepełniały spokój i cisza, kiedy szybko ogarniałam się w łazience i przygotowywałam się na spacer. Zarzuciłam mały plecak na ramię i schodząc po schodach, poprawiłam kaptur pomarańczowej bluzy. Choć popołudniami pogoda pozwalała jeszcze na cienkie ubrania, poranki były już chłodne, więc ocieplane dresy uważałam jako obowiązek.
Zgarnęłam termos z jagodową herbatą do plecaka, dopakowałam opakowanie czekoladowych ciasteczek i najwolniej jak potrafiłam przekręciłam zamek w drzwiach. Stary mechanizm potrafił zgrzytać jak nawiedzony, gdy został potraktowany zbyt gwałtownie, a ja chciałam uniknąć jakiekolwiek hałasu, ponieważ choć Laelia odpuściła i więcej nie namawiała mnie na zostanie w domu, tak rodzice nie pokwapili się o równą wyrozumiałość.
Dlatego obiecałam im, że nie pójdę na polanę.
I idąc właśnie żwirową ścieżką pośrodku drzew, czułam rozchodzące się po ciele poczucie winy, że ich okłamałam.
Nie wiedziałam, jak mogli oczekiwać, że zrezygnuję z jedynej rzeczy na świecie, oczywiście oprócz pieczenia, która przynosiła mi błogi spokój. Moja dusza bywała wzburzona i tylko miejsce w środku lasu, do którego czułam dziwne przyciąganie, wraz ze słodkościami, pozwalały mi opanować toczący się w środku chaos.
W pewnym stopniu rozumiałam ich obawy, ale ani razu nie spotkałam nikogo na drodze ani na polanie. Wschód słońca na polanie ze śpiewającymi wokół ptakami zawsze podziwiałam samotnie.
I myślałam, że tak zostanie, dopóki dochodząc do prześwitu między drzewami, nie usłyszałam głosów.Natychmiast się zatrzymałam i automatycznie sięgnęłam ręką do kieszeni spodni, żeby wyjąć telefon. Na początku sądziłam, że się przesłyszałam, ale gdy wzięłam kilka kroków do przodu, głosy stały się głośniejsze, a na polanie zauważyłam dwie sylwetki.
Czmychnęłam za drzewo, po czym z mocno bijącym sercem wyjrzałam zza pnia.– Błagam! Błagam, zostaw mnie tu! Obiecuję, że nikomu nic nie powiem!
Wstrzymałam oddech, słysząc przerażony, delikatny głos. Próbowałam dojrzeć dziewczynę, ale zasłaniał ją wysoki i potężnie zbudowany mężczyzna. Zmrużyłam oczy, chcąc się lepiej przyjrzeć i moje serce zgubiło rytm.
Mężczyzna miał na sobie skórzany, obcisły strój, zupełnie niepasujący do realiów dzisiejszej mody, a przy jego pasie widniał... Zamrugałam, bo nie wierzyłam własnym oczom.
Przy jego pasie widniał miecz!– Nie ruszaj się – warknął mężczyzna i aż się wzdrygnęłam. Jego głos był ostry jak brzytwa. Wydawał się też trochę stłumiony, jakby materiał zasłaniał mu twarz.
Sylwetki zmieniły pozycję i pomyślałam, że śnię. Musiałam jeszcze spać, bo przecież rozgrywająca się przede mną scena nie mogła być możliwa. Nie mogła być, ponieważ w końcu rozpoznałam dziewczynę szarpiącą się w uścisku mężczyzny.
Abigail.
CZYTASZ
Pogrzebany świat | DOSTĘPNE W KSIĘGARNIACH
Viễn tưởngPorywająca historia o miłości, która nie ma prawa przetrwać. Spokojne życie siedemnastoletniej Souline zmienia się, kiedy zostaje porwana i trafia do świata ukrytego przed ludźmi. Dziewczynę uwięziono w królestwie, w którym panuje najokrutniejszy z...