---------------------------------------------------------
- Nigdzie nie idę.
Za 15 minut mam trening jednak nie mam ochoty tam iść. Nie tylko dlatego, że boli mnie głowa.
- Czemu? Coś się stało?
Głos Clay'a brzmiał raczej spokojnie. Przepraszam, Dream'a. Jego prawdziwe imię to Clay ale wszyscy z klubu mówią na niego Dream.
- Nie poprostu... Źle się czuje i tyle.
- George, o co chodzi? Od jakiegoś czasu w kółko wymyślasz wymówki żeby tylko nie iść na trening. Jutro mamy mecz, musimy trenować.
- O nic. Naprawdę, nie przejmuj się.
- Widzę przecież, że coś jest nie tak. Nie wiem, nie lubisz kogoś czy co?
Klub w którym jestem jest naprawdę spoko. Lubię wszystkich. Tylko kogoś może trochę za bardzo.
- Dream, wszystko jest okej. Poprostu głowa mnie boli i tyle.
- A nie chcesz później potrenować razem? Mogę nie iść teraz. Poczekam. Napisz tylko do mnie jak się lepiej poczujesz, ok?
- Dobrze.
- To pa.
Rozłączyłem się bez słowa. Znów mam motyle w brzuchu. On się o mnie... Martwi? Pewnie znowu mi się tylko wydaje. Ale perspektywa treningu tylko z nim wydaje się kusząca. Jeszcze nie czuję tego stresu który będzie mi towarzyszył gdy tylko go zobaczę. Ale jestem pewny, że szybko się pojawi.
---------------------------------------------------------
Po godzinie ból ustępuje i czuję się o wiele lepiej. Piszę do Dream'a i mówi mi abym przyszedł na boisko o 17.
Zbieram się z łóżka. Zakładam czarne szorty i niebieski oversizowy tshirt. Poprawiam włosy i smaruje usta malinową pomadką nawilżającą. Biorę swój plecak i wychodzę z domu.
Jest strasznie gorąco, jak to bywa w Orlando. Boisko znajduje się 5 minut drogi od mojego domu więc szybko tam docieram.
Widzę Dream'a siedzącego przy płocie z piłką do koszykówki w ręce. Grzebie coś w telefonie więc nie widzi mnie jeszcze. Wygląda cudownie jak zwykle. Włosy w kolorze ciemnego blondu, zielone oczy i subtelne usta które aż proszą się o pocałowanie.
Zbieram resztki swojej odwagi i podchodzę do niego.
- Cześć.
- O hej, jesteś już.
- Jesteś pewny, że chcesz ćwiczyć tylko ze mną? Myślę, że wolałbyś poćwiczyć z innymi, nie tylko ze mną.
- A kto tak powiedział?
Na jego buzi kreuje się nonszalacki uśmieszek. Jego oczy spoglądają na mnie i wyglądają cudownie w blasku letniego słońca.
- Nikt. Tak tylko mówię.
Wstaje i podaje mi piłkę.
- No dawaj. Spróbuj mnie pokonać.
Gramy tak przez jakieś 30 minut. Potem zauważam nadchodzące ciemne chmury.
- Dream, chyba będzie padać.
- E tam zaraz przejdzie. Graj dalej.
Po chwili zaczyna padać. Coraz mocniej i mocniej. Szybko uciekamy do składzika.
Jest tu niewiele miejsca. Wszędzie stoją regały a na podłodze walają się piłki.
- Ej... Zostawiłem moją torbę na dworze.
CZYTASZ
𝐂𝐥𝐮𝐛 𝐌𝐚𝐭𝐞 | 𝐃𝐍𝐅 𝐟𝐚𝐧𝐟𝐢𝐜
Fanfiction𝟏𝟖 𝐥𝐞𝐭𝐧𝐢 𝐆𝐞𝐨𝐫𝐠𝐞 𝐠𝐫𝐚 𝐰 𝐤𝐥𝐮𝐛𝐢𝐞 𝐤𝐨𝐬𝐳𝐲𝐤𝐚𝐫𝐬𝐤𝐢𝐦 𝐫𝐚𝐳𝐞𝐦 𝐳𝐞 𝐬𝐰𝐨𝐢𝐦 𝐩𝐫𝐳𝐲𝐣𝐚𝐜𝐢𝐞𝐥𝐞𝐦 𝐂𝐥𝐚𝐲'𝐞𝐦. 𝐆𝐞𝐨𝐫𝐠𝐞 𝐨𝐝𝐤𝐫𝐲𝐰𝐚, 𝐳̇𝐞 ł𝐚̨𝐜𝐳𝐲 𝐠𝐨 𝐳 𝐧𝐢𝐦 𝐜𝐨𝐬́ 𝐰𝐢𝐞̨𝐜𝐞𝐣 𝐧𝐢𝐳̇ 𝐭𝐲𝐥𝐤𝐨 𝐩�...