hyunjin'jeongin [lisie oczka]

807 11 2
                                    

notka od autorki
historia tutaj jest rozwiniętym wątkiem pomiędzy hyunjinem a jeonginem, który pojawił się w poprzednim rozdziale. teoretycznie starałam się, aby bez jego czytania dało się wszystko zrozumieć, ale trudno mi to ocenić.
w każdym razie miłego czytania!

hwang przeżył wyprowadzkę przyjaciela znacznie ciężej niż okazywał to na zewnątrz. jednego dnia miał małą, ale zgraną grupkę przyjaciół, drugiego wyłącznie jednego, który to wyjechał zacząć życie w nowym miejscu. oczywiście nadal utrzymywali kontakt, aczkolwiek nie było to już to samo. nie był egoistą, nie próbował go zatrzymywać, bowiem wiedział, że tam będzie mu lepiej, z dala od złych wspomnień i ludzi, którzy go skrzywdzili.

najgorsze w tej całej sytuacji było jednak coś innego. coś pękało w nim za każdym razem, gdy seungmin próbował się z nim skontaktować. ignorował jego telefony, lecz nie potrafił zmusić się do zablokowania jego numeru. z kimem poznał się w liceum, chodzili do jednej klasy i siedzieli w tej samej ławce, dlatego szybko się zaprzyjaźnili. niedługo potem pojawił się changbin i tak cała czwórka stworzyła zgraną paczkę. nie łatwo było mu porzucić seunga, z którym bądź co bądź dzielił mnóstwo pozytywnych wspomnień, ale nie mógł na niego patrzeć po tym, co zrobił minho. wydawało mu się, iż go zna, a tu okazało się, iż przespał się, o ile nie było więcej takich akcji, z binem. to go wręcz brzydziło, nie rozumiał jak można z pełną świadomością uprawiać seks z chłopakiem swojego przyjaciela.

aby oderwać się od negatywnych myśli głównie zajął się pracą, tańcem i tym, co wychodziło mu najgorzej – randkowaniem. biedaczek nie miał do tego szczęścia. albo spotykał dziwnych ludzi z którymi nie czuł się komfortowo albo gdy już pojawiało się światełko nadziei, tak szybko kończyło się rozczarowaniem. jeszcze za czasów liceum udało mu się mieć parę kilkudniowych związków, jeden nawet trwał dwa tygodnie, ale odkąd ukończył szkołę, nie potrafił już w ogóle kogoś sobie znaleźć. i pomału zaczynał czuć się jak jakiś desperat, ale czy tak dużo wymagał? chciał tylko by ktoś go pokochał.

hyunjina można było nazwać artystą i kimś kto zna się na modzie. wykorzystując te umiejętności zajmował się przerabianiem, malowaniem i szyciem ubrań na zamówienie, czasami pomagał również tworzyć całe stylizacje. początkowo był to niewielki biznes, założony prawie trzydzieści lat temu przez jego mamę, który to z czasem nieco się rozrósł i aktualnie przynosił całkiem dobre zyski.

to właśnie pani hwang zaszczepiła w młodym hyunjinie miłość do sztuki i mody. nauczyła go szyć ubrania, a do tego szkicować, rysować i malować, a on chłonął tą wiedzę zafascynowany. lubił czasami po szkole przychodzić do pracowni i podglądać jak kobieta pracuje podczas gdy on odrabiał zadania domowe.

po dwóch miesiącach od tamtych wydarzeń było mu już łatwiej. oswoił się z nową sytuacją i przekonał się, że lee naprawdę nie zamierza go porzucić, bo nawet jeśli nie mogli widywać się na żywo kiedy chcieli, to wciąż dużo rozmawiali i pisali ze sobą.

i gdy już wydawało się, że wszystko jest w porządku, tak poranny telefon minho wywołał w nim masę emocji, których początkowo ciężko było mu nazwać. bo jak miał się czuć, gdy jego najlepszy przyjaciel opowiadał mu, jak zaczął sypiać z przypadkowymi ludźmi, jak wczorajszego dnia ktoś dosypał mu coś do drinka, ale na szczęście pomógł mu barman, który również był szefem tego lokalu. poczuł małe wyrzuty sumienia, początkowo uznając, że popełnił jednak błąd, pozwalając przyjacielowi się przeprowadzić, bo powinien być przy nim. zaufał mu jednakże, gdy ten obiecał, że wreszcie się pozbiera i skończy z takim życiem. a dodatkowo uspokajał go fakt, iż chan chciał mu w tym pomóc, bo nawet jeśli osobiście go nie zna, to i tak lepsze to niż nic.

stray kids - smutWhere stories live. Discover now