LILY
Chłopaki odbierają klucze i odchodzą, śmiejąc się oraz gestykulując między sobą.
-Lily Smith, Laura Brown, Caroline Jerkins. Zapraszam do siebie. Wasz pokój to 812.
Wychodzę z tłumu i staram się obserwować kto również to robi. Na początku dostrzegam opaloną, średniego wzrostu blondynkę, o zielonych oczach. Jest ubrana w biały top bez ramiączek, a do tego ma krótkie dresowe spodenki z logo nike. Idzie, pewnym siebie krokiem, do przodu. Już wiem, że się polubimy. Jako drugą zdążam zauważyć rudowłosą dziewczynę, o praktycznie czarnych oczach. Pierwszy raz widzę kogoś o tak unikalnej urodzie. Muszę przyznać, że jest naprawdę piękna. Ma na sobie czarną sukienkę na ramiączka, a w tali zapięty cieniutki, złoty pasek. Na oko ma około stu sześćdziesięciu centymetrów wzrostu, co jedynie dodaje jej uroku. Prawie w tym samym momencie docieramy do wychowawczyni, ja natomiast robię to najszybciej, więc odbieram klucz z jej rąk. Dziękujemy i oddalamy się w celu poszukania windy, a następnie naszego pokoju.
-Cześć, mam na imię Laura i liczę na to, że chcecie się poznać, bo nie mam zamiaru męczyć się tutaj przez miesiąc w samotności. - odzywa się blondynka, odrazu po tym, jak odchodzimy w kierunku windy.
-Jasne, ja jestem tutaj z przymusu, ale chętnie się poznam, bo wydaje mi się, że się dogadamy.-mówię z lekkim uśmiechem na ustach.
-Jak cię zobaczyłam odrazu tak pomyślałam, widać było, że jesteś pewna siebie, a takie dziewczyny właśnie lubię.
-Miałam dokładnie tak samo.-przytakuje jej, śmiejąc się pod nosem.
-No to mamy już coś wspólnego. A ty chciałabyś się bardziej zapoznać?- tym razem zwraca się do rudowłosej, a nasze spojrzenia w tym samym momencie się na niej skupiają.
-Tak chętnie. Generalnie jestem taka małomówna, bo kilka dni przed wyjazdem zerwałam ze swoim chłopakiem. Dowiedziałam się, że zdradzał mnie z moją byłą już przyjaciółką. Także nie jestem w najlepszym humorze, ale przyleciałam tu myśląc o dobrej zabawie i zapomnieniu o tym kutasie.
-Jak można być tak podłym!- prycha oburzona Laura, na to co właśnie usłyszała.
-Chuj jakich mało, a ta przyjaciółeczka, nawet nie będę komentować. Napewno nic nie straciłaś i powinnaś być wdzięczna, że takie tragiczne osoby zniknęły z twojego życia. Śmieci same się wyniosły.
-Masz racje, dziękuję za wsparcie.-posyła nam uśmiech Caroline.
Wsiadamy do windy, a ja naciskam przycisk z numerem osiem. Wszystkie mamy nadzieje, że pokój będzie dość sporych rozmiarów, bo nieskromnie przyznając, miałyśmy naprawdę dużo ciuchów i innych gratów, a gdzieś trzeba będzie to pomieścić. Gdy winda wydaje z siebie charakterystyczny dźwięk, obwieszczający to, że dotarłyśmy na nasze piętro, zaczynamy wychodzić. Następnie zauważam tabliczkę ze strzałkami, która informuję, że aby trafić do naszego pokoju, musimy iść w prawo. Zgodnie z zaleceniem kierujemy się w tamtą stronę i po kilku minutach stoimy przed naszymi drzwiami.
-To co, gotowe na przygodę życia?!-pyta blondynka, a jej oczy świecą się z podekscytowania.
-No pewnie!- odkrzykujemy zgodnie z rudą.
Laura naciska klamkę, a naszym oczą powoli zaczyna ukazywać się całokształt naszego pokoju. Odrazu daje się zauważyć, że jest duży. Składa się z jednej sypialni, z trzema pojedynczymi łóżkami oraz salonu połączonego z małym aneksem kuchennym i okrągłym jadalnym stołem. Przy wejściu, po lewej stronie znajduję się łazienka w odcieniach bieli i złota. Prysznic jest bez zamknięcia, a oddzielony jedynie szybą. Nawet umywalka jest przeszklona. Salon i sypialnia są utrzymane w kolorach czerni, bieli, złota i beżu. Kuchnia natomiast ma całe szare szafki i biały marmurowy blat. Z salonu mamy wyjście na balkon, do którego odrazu rzuciłyśmy się biegiem. Caroline otwiera drzwi balkonowe i natychmiast lądujemy na tarasie. Mamy z niego widok na morze i plażę, a oczami wyobraźni widzę już jak na nim siedzimy, popijając wino i oglądając zachody słońca. Uwielbiałam na nie patrzeć.
-Jak tu jest zajebiście!- piszczy z ekscytacją ruda na co obie z Laurą jej przytakujemy.
-Nie spodziewałam się, że będziemy miały tak piękny hotel.
Mając doświadczenia z wycieczek szkolnych, gdzie zawsze zabierali nas do jakiś wąwozów, w których brakowało jeszcze, abyśmy budowali namioty z patyków, byłam nastawiona na coś zupełnie innego.
-Dobra, koniec podziwiania. Czas na ustalenie kto gdzie będzie spał i gdzie będziemy przetrzymywać nasze ubrania. Szafy są akurat trzy, więc podzielmy się tak, żeby później nie było nieporozumień.
-Ja biorę łóżko pod oknem i szafę, która stoi przy łazience.- oznajmiam jako pierwsza.
-To ja wezmę łóżko po środku i tą szafę w salonie. Pasuje ci Caroline?
-Jasne, ja nawet wolę spać od ściany, także mi to pasuje. A szafa mi obojętna, więc mogę wziąć tą, która znajduję się koło łazienki w przedpokoju.
Po ustaleniu wszystkich rzeczy zaczynamy się rozpakowywać i układać swoje ciuchy w szafach. Zazwyczaj trzymam wszystko w walizce, ale tym razem stwierdzam, że skoro mam być tutaj miesiąc, to nie będę za każdym razem grzebać w walizce i tracić czasu na znalezienie czegoś w tym bałaganie. Gdy kończę już wszystko rozkładać, biorę kosmetyczkę w rękę i informuję dziewczyny, że idę się odświeżyć po podróży. Obie reagują na to jedynie kiwnięciem głową, bo są zbyt pochłonięte rozmową, na temat tego, jacy faceci są beznadziejni.
____________________________________
Kolejny rozdział za nami. Jak wrażenia?:)
Zapraszam do komentowania i zostawienia gwiazdek,dla was to chwila, a mnie to motywuje🫶🏻
CZYTASZ
WYDANE
Подростковая литература#1 𝓒𝓪𝓶𝓹 𝓢𝓮𝓻𝓲𝓮𝓼 Łączy ich tylko to, że oboje tak bardzo nie chcieli znaleźć się na tym obozie. Dzieli absolutnie wszystko. Te przeciwieństwa nigdy nie będą w stanie się przyciągnąć. Lily Smith mieszka od dziecka w Nowym Jorku, a jej życie...