Wstałam jak zawsze rano o 5, był nowy rok szkolny ale bez mamy. Kiedy był początek wakcji wyjechaliśmy całą rodziną autem nad morze, byliśmy już blisko aż nagle za rogu wyjechał samochód i z dużą prędkością walnął nas z takim chukiem że zemdałam. Kiedy się obudziłam mama złamała sobie kark przez kierowince najprawdopodobniej już nie żyła i wtedy wpadłam w panikę tata też zemdlał a ja miałam tylko kilka zwichniętych i skręconych kości. Powoli sięgnęłam po plecak i zaczęłam szukać telefonu, za każdym ruchem było mi ciężej. To był koszmar ale na jawie, myślałam że to jakiś zły sen, ale jednak nie. Kiedy znalazłam telefon od razu wystukałam numer 112. Resztę nie pamiętam bo wszystko robiłam w panice i kiedy przyjechała karetka i zawiozła nas do szpitala czułam się bezpiecznie.
Tata i ja przeszliśmy cało, ale mama musiała dłużej zostać w szpitalu, ale myślałam że z tego wyjdzie niestety serce przestało bić i nie dało się nic zrobić. Więc zostałam sama z ojcem, razem z nim zapadłam w depresję tylko tata okazuje to w trochę inny.. sposób upija się iii.. no wiecie co dalej.
Obudziłam się z swojego transu i wyłączyłam budzik. Szybko podeszłam do szafy I wyciągnęłam z niej szerokie spodnie top, i szeroką czarną bluzę. Weszłam do łazienki I spojrzałam w lustro nawet nie chciałam na siebie patrzeć, więc wzięłam krótki prysznic, wysuszyłam się ubrałam I wyszłam. Chwyciłam za torbe telefon i zeszłam na dół. Oczywiście nikogo tam nie zastałam, był nie porządek, pewnie nawet ojciec nie wrócił do domu. Nie miałam czasu na jedzenie więc wrzuciłam do torby jabłko i zrobiłam kawe na rozbudzenie, wlałam ją do termosu i napisałam do najlepszych przyjaciół że mogą już po mnie przyjeżdżać. Weszłam na korytarz, założyłam swoje zużyte conwersy I wyszłam z domu trzaskając drzwiami od razu je zakluczając. Wyjełam z torby papierosy i wyjełam jednego. Zapaliłam i usiadłam na zimnym chodniku. Kiedy moji przyjaciele dowiedzieli się o wypadku i o śmierci mojej mamy bardzo mi współczuli i cały czas mnie wspierali. Nie przeżyłabym bez nich. Ale nawet nie zdążyłam się zamysleć bo ktoś zatrąbił. To był Leo mój przyjaciel. Rzuciłam nie dopałek na ziemię i go zdeptałam-Dzień dobry wszystkim - powiedziałam głośno -Morzemy ruszać
-Cześć Lily, jak mija dzień?- zapytała mnie lrys
Jednak nie odpowiedziałam i skupiłam się na LeoAle coś tu było nie tak Leo był jakiś cichy, spojrzałam się na niego a on już się patrzał na mnie z zmarczonymi brwiami i nagle się spojrzał pytającym spojrzeniem na moje ramię.
On wiedział..
Od razu się spiełam, Irys mu powiedziała? Tylko ona wiedziała. Miałam kompletny mętlik w głowie, ale gdyby nie weszła do pokoju wcześniej nie dowiedziała by się..
Bylo tak. Po pogrzebie mamy dosłownie dusiłam się własnymi łzami jak dotarliśmy wkońcu do domu Pobiegłam szybko do łazienki. Wyjełam z szafki żyletkę I usiadłam na środku pokoju, cała się trzęsłam. Zamknęłam oczy przegryzłam wargi i zaczęłam.
Jedna kreska, druga, trzecia piąta ósma dziesiąta.. trzynasta, w tym momencie weszła do pokoju irys. Z strachem w oczach najpierw popatrzyła mi w twarz potem na ręce w których trzymałam żyletkę, żuciła torbe i jak najszybciej zabrała mi żyletkę. Pomogła mi wstać i przemyć rany, musiałam założyć długą bluzę żeby Leo tego nie widział. Irys obiecała że nie wygada, ale ostatnio przecież była na imprezie z Leo czy to znaczy?.. nagle coś chukło.
Zasłoniłam twarz rękami bo myślałam że to się znowu dzieje, ale jednak nie, walneliśmy o krawężnik albo o słup.- kurwa mać - krzyknął Leo wysiadł z samochodu i trzasnął drzwiami, ja zrobiłam to samo i wyszłam. Nie chciałam żadnym z nich narazie rozmawiać, musiałam sobie wszystko wyjaśnić.
- Lily!? A ty gdzie?! - wrzasnął za mną Leo
- Wchodzę wcześniej do szkoły nie chce się spóźnić paa - mówię szybko i odchodzę
CZYTASZ
Perfect girl spoiled boy
Teen FictionIdealna dziewczyna o wysokiej reputacji, Lila traci swoją mamę w strasznym wypadku samochodowym i zostaje z swoim ojcem, alkoholikiem. Ale w pewnym czasie spotyka chłopaka który był z świadomości wredny i nic go nie obchodziło, ale kiedy go poznaje...