Melanie Malfoy nerwowo przechadzała się po rezydencji. Powtarzała sobie w myślach, że przecież nie ma się o co martwić, że jej ojciec Lucjusz wie od dawna, że ona i Barty Crouch Junior są parą... Wprawdzie na początku trudno mu było ten fakt zaakceptować. Jak gdyby żywił do Barty'ego jakąś urazę. Z samym Bartym zresztą nie było inaczej. Jednakże po czasie obydwoje zaakceptowali siebie, zaś ich współpraca (obydwoje byli Śmierciożercami) wydawała się być bardziej owocna.
Tyle, że teraz Barty ma zamiar spytać jej ojca o pozwolenie wyjścia za nią. Jeśli Lucjusz się nie zgodzi... Melanie nawet nie chciała o tym myśleć. Ciągle powtarzała sobie w głowie, że jej być-może-przyszły-mąż i jej ojciec są już w dobrych stosunkach. Jednakże Lucjusz potrafi być nieprzewidywalny, sama dobrze o tym wiedziała. Jeszcze wczoraj przypadkiem usłyszała, jak mówił do jej matki iż powinni postarać się o kolejne dziecko, że ma nadzieję na syna. A przecież jeszcze niedawno twierdził, że ich córka wystarczy im za wszystkie dzieci.
Dziewczyna cicho przemknęła do barku, ulubionego miejsca jej ojca. Nalała sobie sporo koniaku, po czym usiadła na mosiężnym krześle delektując się trunkiem. Alkohol we krwi trochę ją uspokoił. Jednakże po chwili jej spokój został zburzony, jako że usłyszała jak jej rodzice kierują się do dużego pokoju, w którym ona właśnie się znajdowała. Z prędkością o jaką by siebie nie podejrzewała, wstała i z kieliszkiem koniaku schowała się za dużą, antyczną rzeźbą.
Lucjusz podszedł do baru, nalał sobie tego samego trunku którym delektowała się jego córka, po czym usiadł na mosiężnym krześle, na którym przed chwilą siedziała Melanie. Narcyza zajęła miejsce obok.
- Melanie zachowuje się dość podejrzanie, Narcyzo. Ostatnimi czasy jest zbyt grzeczna. W dodatku pomaga mi we wszystkim, a to do niej niepodobne. Obawiam się, że ma to związek z tym Crouchem.
Narcyza uśmiechnęła się do siebie, ale tylko jej córka to zauważyła.
- Owszem, jest czarodziejem czystej krwi, ale dlaczego akurat on?
- A dlaczego nie, Lucjuszu? Nie wiem, jak wygląda wasza współpraca dla Czarnego Pana, jednakże uprzedziłeś się do niego. To porządny chłopak, z dobrego domu.
- Któremu zdarzyło się stwierdzić, że zwalam swoją robotę na innych, a sam jestem pieprzonym tchórzem.
Melanie z trudem powstrzymała śmiech. Barty jak najbardziej miał rację, wiedziała o tym odkąd sama została Śmierciożerczynią. Jednakże nigdy nie mówił jej o tym incydencie. Pewnie zauważył że była wpatrzona w ojca jak w obrazek. Co nie znaczyło, że nie jest w stanie wywnioskować obiektywnej oceny.
Narcyza zrobiła minę pod tytułem wiesz-on-może-mieć-rację, co nie uszło uwadze Lucjusza.
- Zgadzasz się z nim – to nie było pytanie, mężczyzna stwierdził fakt. Obydwie kobiety wiedziały, co teraz nastąpi. Lucjusz będzie przez jakiś czas obrażony na swoją żonę.
- Nic takiego nie powiedziałam – odparła szybko Narcyza – Jednakże Bartemiusz musiał to powiedzieć z jakiegoś powodu. Nie przychodzi ci do głowy dlaczego?
- Jest zazdrosny z powodu mojej pozycji i charyzmy – odparł z nienaganną dumą.
Narcyza szybko wyczuła, iż jedyne co może w tym momencie zrobić, to zgodzić się z mężem.
- Oczywiście. Jednakże wasze stosunki się polepszyły.
Lucjusz zamyślił się, po czym napił się koniaku.
- Crouch pomógł mi w bardzo ważnym dla Czarnego Pana zadaniu. Zrobił to dobrowolnie i jestem mu za to wdzięczny. Wątpię jednak aby zrobił to z powodu szacunku do mnie. Co sprowadza nas do tematu, który poruszyłem na początku.
CZYTASZ
Ostatni Dotyk
FanfictionMelanie Malfoy, córka Lucjusza i Narcyzy Malfoy jest w szczęśliwym związku z Barty Crouchem Juniorem. Kiedy ich związek staje się coraz bardziej poważny, a Barty oświadcza się Melanie, sprawy przybierają zaskakujący obrót. Wedle tradycji, Barty musi...