1

1.3K 132 11
                                    


Saint pochylał się nad kobietą, która sprawiała, że jego napalony penis nie chciał innej cipki. Chciał tylko tej jedynej, przynajmniej w tym momencie. Ssał piersi dziewczyny, sprawiając, że wokół słychać było tylko jej jęki, które nakręcały go jeszcze bardziej.

– Boże, tak!

– Się robi – warknął, a po chwili jego fiut zatopił się w słodkiej szparce, którą codziennie pieprzył.

Nie był łagodny. Posuwał ją tak, jak lubił. Czasem łagodnie, ale zazwyczaj z ogniem, a ona nigdy nie protestowała. I za to ją uwielbiał. Zawsze była na niego napalona, co sprawiało, że on na nią również.

Posuwał ją mocno, wchodząc i wychodząc. Złapał jej nogę i położył sobie na ramieniu, żeby znaleźć inny kąt natarcia, a ona aż zacisnęła dłonie na pościeli.

– Kurwa – zaklął, czując, że był blisko.

– Mocniej – jęknęła.

– Och, ja pierdolę – sapnął, dokładnie wiedząc, czego ona chciała. 

Już na tyle poznał ją, albo raczej jej potrzeby, że po chwili oboje byli w innej pozycji. Teraz pieprzył ją od tyłu, trzymając jedną ręką jej włosy, a drugą biodra, i obserwując wypięty tyłeczek kobiety, który też już zerżnął. Lubił z nią robić wszystko, a ona była w tym piekielnie dobra. Nawet nie chciał wiedzieć, gdzie się tego nauczyła, ale na pewno była otwarta i bezpruderyjna. Przy niej czuł się sobą. Puścił jej włosy i oburącz złapał za pośladki, kończąc w niej z przekleństwem na ustach.

– Jezu, za każdym razem jest coraz bardziej intensywnie.

– Zgadzam się – wydyszał, po czym z niej wyszedł.

Saint doprowadził się do porządku, wciągnął na siebie ubrania, po czym spojrzał na nagą kobietę, która wcale się nie przejmowała swoim negliżem. Lubił to w niej. Tę jej bezpruderyjność.

– Już idziesz?

– Muszę, ale widzimy się, mała.

– Zobaczymy.

– Jeśli coś obiecuję, słowa dotrzymuję.

– Okej... – Wstała, zgarnęła prześcieradło i okryła się nim, odprowadzając go do drzwi. Miała nadzieję, że był słowny.

– Na razie, skarbie. Do jutra. – Cmoknął ją szybko w usta i zniknął, a po chwili ciszę poranka przeciął ryk silnika.

Cicho westchnęła. On był jak narkotyk, chciało się go więcej i więcej, ale musiała pamiętać, żeby się w nim nie zakochać. Tymczasem już coś się zaczynało dziać i nie chciała na to pozwolić. Nie mogła. Miała już gówniany związek, a jej głupie serce działało wbrew rozumowi i tylko chwila dzieliła ją od tego, żeby się zakochała w facecie, z którym widywała się przez ostatnie dwa ty- godnie. Wiedziała, że on nie należał do mężczyzn, którzy oddawali serce kobiecie. Co najwyżej fiuta, czas i dobre pieprzenie. Godziła się na to, bo nawet jeśli to był tylko seks, to dzięki niemu znów czuła, że żyje.

Poczłapała w stronę łóżka, zgarnęła ubrania i po szybkim prysznicu wciągnęła na siebie sukienkę, po czym wyszła. Głód pokierował ją do pobliskiego baru, w któ- rym nieźle karmili. Zamknęła drzwi i ruszyła przed sie- bie, czując się bezpiecznie, mimo że samotnie. Już miała przejść na drugą stronę ulicy, kiedy usłyszała warkot motocykla. Zatrzymała się i popatrzyła na nadjeżdżające maszyny. To nie był on, a żaden z tych dwóch bikerów nawet nie spojrzał w jej kierunku. Przełknęła ciężko, po- kręciła głową, po czym przecięła jezdnię i zniknęła w ba- rze, nie mając pojęcia, że motocyklista, który ją pieprzył, stał nieopodal, bo wcale daleko nie odjechał.

Saint nie wiedział, dlaczego wciąż tkwił w tym miejscu. Powinien dawno się zmyć i pojechać do klubu. W końcu odpalił ponownie motocykl i ruszył w drogę powrotną do Jackson. Wciąż wisiała nad nimi sprawa z Rickiem, ale nie zamierzał się przejmować tym, na co nie miał wpływu. Miał natomiast wpływ na to, żeby ponownie zatopić kutasa w chętnej cipce kobiety, która zaczęła kruszyć jego mury. Powinien trzymać się od niej z daleka. Wiedział o tym, ale coś go do niej ciągnęło i za chuja nie potrafił wyjaśnić co.

Minął tablicę z nazwą miasta, dodał gazu i pognał dalej, czując powiew wiatru na twarzy. To była wolność: motocykl, on, bezkresna przestrzeń drogi. Czasem lubił jeździć bez celu. Po prostu wsiąść i ruszyć przed siebie. Tyle że nie w obecnych okolicznościach...

*****************************************************************

Ludzi moje, Saint to piąty tom przygód chłopaków ze Storm Riders MC.  Był: BLADE, GHOST, STORM, KNOX. Ale wrzucę wam kilka rozdziałów. 

A książka jest dostępna w księgarniach i będzie na Legimi oraz Empik Go.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 14, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

SaintOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz