1. Wejście awaryjne

9 0 0
                                    


20.07.5726

20 czer. 17.56

Goodfucker ♚ 𓁵:

Stary
Jest sprawa
Mógłbyś jutro pojawić się w moim nowym domu?
Wysłałem ci ostatnio adres

21 czer. 3.40

Jaszczur𓆊:

Tak
Chyba tak
Nadal aktualne?

4.57

Goodfucker ♚ 𓁵:

...
Tak.
Alex już wciągnęła swoje rodzeństwo
Ale przyda się kolejna para rąk

♆𖦹 ༘⋆𓇼ִ ࣪𖤐⋆。♆

- ...Stary, obudź się...! - niski, ale bardzo czysty głos, wybudził złotookiego z głębokiego, pustego widma. - Oh, w końcu. - dodał po chwili, gdy ten wcześniej mocno ściskając powieki, ociężale, ale nawet nie w pełni, je rozwarł.

- Ho tam? - niezdarnie odmruknął prostując się na tyle, ile teraz mógł i jakby w zwyczaju, sięgnął swoją dłonią, którą przetarł od miejsca, gdzie nos i usta łączyły się, do samego dołu, aż dłoń wypadła z strefy twarzy i opadła półżyciem na mostek jego żeber.

Gdzieś dalej usłyszał atrakcyjnie dorosły śmiech, który wydawał się delikatny, ale za razem w miarę słuchalny. Jakby należał do wyrachowanej arystokratki, która prowadzi rozmowę z ważną osobistością.
Nie znając go, od razu się rozbudził i spojrzał w kierunku źródła wręcz hipnotyzującego dźwięku.

Około trzy metry od niego, na skórzanym fotelu, siedziała wiśniowowłosa demonica o krwistoczerwonych oczach, której truskawkowe rogi, zmieniały na czubku swój kolor na czarny. Grube, wyłaniały się z spotkania kości skroniowej, klinowej, oraz ciemieniowej, na początku wypuklając się trochę, skierowały się ku górze, trochę przechylając się w stronę czubka głowy. Jednak nie na tyle, żeby nie przeszkadzać postrzępionym, krótkim falom bladowiśniowych włosów, które teraz były przeczesne na lewy bok, by wyeksponować wygolony na jeżyka bok. Dzięki temu, że włosy były puchate i średniej długości, a tył ciągnął się do łopatek, wyglądając jak macki meduzy, wydawała się być mniej staroświecka i młodsza, niż naprawdę była.

- Rodzeństwo Alex już przyszło, więc za chwilkę zaczniemy. - odpowiedział dopiero wtedy, gdy twarz smoka nabrała życia. - Uparła się, że przyszykuje dużo żarcia oprócz kebaba, a Kota postanowił jej pomóc.

- Tak tak. - sapnął usadowując się trochę wygodniej.

- Kira. - burknął wilkołak tym razem kierując się do nieznanej zielonowłosemu kobiety. - Możesz powiedzieć im, że udało mi się obudzić Olivera?

- Jasne, jasne. - odpowiedziała, jednak z głosem zdecydowanie przeciwnym do jej śmiechu.

Był to głos, jaki mają zapaleni palacze. Mocno zachrypnięty, jakby każde słowo wywoływało w jej gardle płomienny ból.

Dotychczasowo będąc w półsiedzie, wyciągnęła wysoko barki.
Teraz-gdy wstała i zaczęła rozciągać górną część ciała, dzięki czemu smok zauważył na jej szyi mnóstwo blizn.
Sama skóra, była w połowie przyszyta razem, dzięki szfom, które rozciągały się w trzy strony.
Do tego, w okolicach krtani znajdowała się ledwie pozostałość, po, jakby wyżartym przez jakiś żrący kwas.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 26 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Opowieści z Doliny BogówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz