Tego ranka po usłyszeniu budzika, od razu zerwałam się z łóżka. Dzisiaj miałam się spotkać, po raz 1 od kilku lat, z moim dawnym przyjacielem Harrym. Umówiliśmy się na 13.00 w galerii Daisymood, więc od razu zaczęłam się szykować.
Gdy wyszłam z domu, miałam dużo czasu, bo była 12.05 i chociaż miałam do galerii blisko stwierdziłam, że kupię mu prezent. Szybko weszłam do sklepu z upominkami i wybrałam coś co mi się kojarzyło z Harrym. Po wyjściu spojrzałam na zegarek - 12.40.
- O matko, nie zdążę! - krzyknęłam.
A za mną usłyszałam głos :
- Na co nie zdążysz?
Szybko odwróciłam głowę i ujrzałam mojego starego przyjaciela.
Z uśmiechem podbiegłam do niego i się przywitałam.
- Ale ty wyrosłaś - powiedział ze śmiechem w głosie.
Na co mu odpowiedziałam:
- Ty też.
Oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
- Może pójdziemy na kawę?- zaproponował Harry.
- Em.. no raczej nie.
- Czemu?
- Moja nienawiść do kawy wciąż nie zgasła - odpowiedziałam.
- To może na herbatę i ciasteczka?
- Chętnie.
Ruszyliśmy w stronę kawiarni, gdy nagle do Harrego podbiegła jakaś dziewczyna.
- Cześć Harry, jak tam? - zapytała.
Spojrzałam na niego pytająco.
- Mary poznaj moją dziewczynę Larę - powiedział.
Przez chwilę poczułam jak ściska mi się żołądek, po czym zapytałam:
- Masz dziewczynę? Czemu nic nie mówiłeś?
- Miałem zamiar powiedzieć ci wszystko na spotkaniu - odpowiedział szybko.
Byłam zła, smutna i zazdrosna w tym samym czasie, co było dziwne, ponieważ nic nie czułam do Harrego.
- Hej Mary - odezwała się Lara.
- Utkaj mordę - rzuciłam.
- Mary, co się z tobą dzieje?
Głęboko odetchnęłam i odpowiedziałam:
- Sama nie wiem. Po prostu myślałam, że będziemy sami na tym spotkaniu.
- Bo będziemy. Lara tylko chciała się przywitać.
Poczułam się niezręcznie.
- Spokojnie nic się nie stało - powiedziała Lara.
- Serio? - zapytałam.
- Tak. Błędy trzeba wybaczać.
Uśmiechnęła się, a ja to odwzajemniłam.
- Dziękuję.
- Dobra ja już uciekam. Do zobaczenia - rzuciła.
- To idziemy do tej kawiarni?- zapytałam.
- Wiesz co? Ja idę do domu - powiedział i odszedł.
Załamałam się. Poczułam się bezsilna i zaczęłam płakać po czym pobiegłam do mieszkania. Stałam przed drzwiami szukając klucza w mojej torebce.
Wtedy zorientowałam się, że zostawiłam je na półce w sklepie z upominkami.
- Już gorzej być nie mogło- powiedziałam sama do siebie.
Nagle zaczęło padać.
- Czemu teraz?!- krzyknęłam.
Zadzwoniłam do mojego taty, który właśnie wracał z pracy.
- Halo - powiedział.
- Cześć tato, gdzie jesteś? - zapytałam.
- No za 3 minuty będę w domu, a co?
- Podwieziesz mnie do galerii?
- Po co? - zapytał.
- Zostawiłam klucze sklepie - powiedziałam niemalże szeptem.
- Oh, okey.
- Dzięki, pa - powiedziałam i się rozłączyłam.
Gdy mój ojciec podjechał pod mieszkanie, wsiadłam do samochodu i pojechaliśmy do galerii.
- Dobra ja tu wysiądę - oznajmiłam.
- Okej.
Szybko wysiadłam i zaczęłam biec w stronę galerii. Wtedy usłyszałam straszny huk. Odwróciłam głowę i zobaczyłam najpierw 3 rzeczy. Tir, samochód mojego taty i przerażonego świadka.
- Co się stało?! - podbiegłam do mężczyzny stojącego obok mnie.
- T-t-tir się przewrócił - wyjąkał.
- DZWOŃ PO KARETKĘ!- krzyknęłam.
Wtedy uderzył mnie nagły przypływ gorąca.
CZYTASZ
The Mary
ParanormalMary to szczęśliwa i zabawna dziewczyna, która po śmierci ojca doświadcza strasznych rzeczy.