Życie pięciolatka trudne jest

48 6 8
                                    

Yoongi był zły. Mamusia nie pozwoliła mu ubrać jego ulubionej kurtki z Kumamonem, bo "jest za ciepło". Nie wolno mu też było zjeść lodów, a przecież każdy wie, że Kim Yoongi uwielbia lody!
Więc czego w takiej sytuacji mógłby chcieć adoptowany syn prokuratora i upartego modela, w zacnym wieku lat pięciu? Oczywiście zemsty.


Idąc ulicą z rodzicami, zastanawiał się, jak ich nastraszyć. Nie bardzo, rzecz jasna, tylko na tyle, aby trochę "utrzeć im nosa", jak mawiał czasem tatuś do mamusi, gdy rozmawiali, myśląc, że Yoongi już śpi. Człapał z niczego nie zdradzającą minką, czekając na odpowiednią okazję. I właśnie w tamtym momencie takowa się nadarzyła.

- Wejdę tylko po szalik - powiedziała mamusia, gdy na chwilę zatrzymali się przed sklepem z ubraniami.

- Jin, czy ty masz w ogóle pojęcie, ile ja ich ostatnio znalazłem w twojej szafie? Masz tam zapas na kolejne pięć lat. - westchnął tatuś.

Mamusia spojrzała z wyrzutem na tatusia, tatuś spojrzał z wyrzutem na mamusię, a Yoongi właśnie w tym momencie postanowił się oddalić.

Z podniesioną głową wyruszył na przeciw tłumowi przy przejściu dla pieszych.
Okazało się, że auta wcale nie są tak niebezpieczne, jak mówiła mamusia! Yoongi nawet zastukał w jedno z nich, żeby się upewnić. Chciał obejrzeć czerwony samochód dokładniej, skoro już miał okazję, ale wtedy zobaczył zielone światło, migające niebezpiecznie.

Przestraszony pobiegł na chodnik, jednak ukochana bransoletka z zawieszką w kształcie Kumamona, zdobyta podczas wakacji w Japonii, która spoczywała wcześniej bezpiecznie na jego nadgarstku, odczepiła się i została przed czerwonym samochodem. Było już za późno, aby po nią wrócić.  Zrospaczony patrzył, jak przedmiot łamie się pod kołami aut.

Zaszlochał cicho w rękaw sweterka. To była jego opaska. Dlaczego samochód ją przejechał?

Przetarł oczy i rozejrzał się w około.

Widok, jaki miał przed sobą sprawił, że jego usta otworzyły się niemal bezwiednie.
Sklep. Nie byle jaki, bo ze słodyczami. Yoongi, tak jak jego koledzy i koleżanki z przedszkola, dostawał kieszonkowe. Teraz nadarzyła się okazja, aby wydać skrupulatnie odkładane dotąd pieniądze. Tatuś nauczył go liczyć. Mimo iż młodego Kima bardzo to wtedy nudziło, postanowił, że podziękuję tatusiowi przy pierwszej możliwej okazji.

Na witrynie sklepu spoczywały dumnie cukierki, lizaki i inne łakocie. Yoongi podszedł do drzwi i, pchając je z całej siły, dostał się do środka.

Ściany były pomalowane na jasny róż i błękit ( mamusi by się spodobało ), a w powietrzu unosiła się przepyszna woń słodkości. Za absurdalnie wysoką ladą stała pani sprzedawczyni. Yoongi musiał  zadrzeć głowę do góry, aby zobaczyć tony słodyczy znajdujących się w oszklonych szafkach. Krówki, landrynki, długie żelki barwiące język... Ale chłopczyka nie zainteresowało nic.
Nic, poza wielkim, czekoladowym Kumamonem.

- Co podać? - zapytała miło pani. Yoongi wskazał paluszkiem postać z ulubionej bajki. Wyjął swój niebieski portfelik i drżącymi rączkami odliczył odpowiednią kwotę.

- Jesteś tu z rodzicami? - zapytała pani, patrząc na niego badawczo.
Wtedy Yoongi zrobił coś paskudnego.  Kiwnął głową na tak, wziął w obie ręce czekoladowego Kumamona i wyszedł.

Idąc ulicą nie mógł powstrzymać uśmiechy satysfakcji. Zwiał rodzicom, przeszedł SAM przez przejście dla pieszych, a przed chwilą kupił ogromnego Kumamona z CZEKOLADY. Na jego brązowej od słodkości buzu kwitł właśnie szeroki uśmiech, gdy nagle zdał sobie sprawę z dwóch rzeczy. Po pierwsze, czekoladowy Kumamon, ważący prawdopodobnie tylko troszkę mniej niż on sam, topił się od ciepła panującego na ulicy i w efekcie brudził mu ręce, sweterek ( oczywiście z podobizną Kumamona) oraz spodenki. Po drugie, ulica, którą właśnie szedł w żaden sposób nie przypominała tych na jego osiedlu, a tatuś i mamusia, których w akcie zemsty zostawił pod sklepem z ubraniami, nie wskażą mu drogi do domu, bo ich tu po prostu nie ma.

Chocolate-Cherry Kumamon - One ShotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz