Rozdział I

281 15 2
                                    

Nowy York, Nowy York i jeszcze raz Nowy York, czyli miejsce, w którym się wychowałam. Miasto, w którym poznałam swoich przyjaciół i chłopaka, którego nie wymieniłabym na żadnego innego. W dzisiejszym dniu wypadał trzydziesty-pierwszy czerwca, czyli dzień imprezy, która jest tradycją naszego cudownego liceum znajdującego się na uboczu miasta i mimo, że w tym roku skończyłam szkołę to nadal mogłam na nią przyjść.

W ten dzień wszyscy uczniowie spotykali się w tajnym miejscu poza miastem, czyli na niestrzeżonej plaży (gdzie jeszcze żadna osoba nas nie odkryła, co jest dziwne, ale nikt nie narzeka) z wiatą, miejscem na ognisko i oczywiście dostępem do oceanu. Jeśli ktokolwiek dowiedziałby się, że pływamy na niestrzeżonej plaży i mamy dostęp do alkoholu mielibyśmy ogromne kłopoty.

Był dzień imprezy, a co się z tym wiązało? To, że dzień przed mieliśmy z Sophie, Hunterem i moim chłopakiem – Asherem nocowanke, akurat w tym roku wypadało na to, że była robiona ona w moim domu i mimo, że czasami miałam dość nocowanek, bo ceniłam sobie prywatność to ta była bardzo przyjemna. Graliśmy w karty, nigdy przenigdy oraz rozbieraną butelkę, nie przeszkadzało nam to, że wiedzieliśmy o sobie prawie wszystko dla nas liczyła się dobra zabawa, a na sam koniec robiliśmy maraton filmowy.

Nadal pamiętam jak robiliśmy podobny w wakacje przed pierwszym pójściem do liceum. Sophie włączyła wtedy przypadkiem jakiś losowy serial na Netfliksie, co pomogło Hunterowi odkryć siebie i swoją orientację seksualną. Do tej pory jestem z niego dumna. Wiem co przechodził po coming oucie, wszyscy to wiedzieliśmy i staraliśmy się go wspierać z całych sił, ale nieuniknione było, że dotrą do niego różne groźby i nie miłe uwagi. Całe szczęście Hunter podniósł się z dna i teraz nie przejmuje się opiniami innych, albo po prostu jest dobrym aktorem.

- BLAIR GDZIE MASZ MOJĄ SUKIENKĘ?!?! – rozległ się krzyk Sophie. Podeszłam do drzwi mojej prywatnej łazienki i je otworzyłam. – A sprawdzałaś w mojej szafie? – Kiwnęła w odpowiedzi głową.

- Na biurku? – blondynka ponowiła wcześniejszy ruch. – A na drzwiach nie wisi?

Dziewczyna wyszła z łazienki, rozejrzała się, a wróciła uśmiechnięta z czarną sukienką powieszoną na wieszaku. Tak właściwie wiedziałam od początku, ale uwielbiałam się z nią przekomarzać.

- O której zaczyna się impreza?- spytał mój chłopak, gdy wyszłam z łazienki, westchnęłam zmęczona niepotrzebnymi pytaniami, no błagam nie minęły nawet trzy godziny od kiedy wstaliśmy, a ja zdążyłam się już nasłuchać tyle rzeczy, które w niczym mi nie były potrzebne.

- Kotek, o tej samej godzinie co zawsze. – usiadłam obok niego i Huntera, który sobie smacznie spał. – Czyli? – spytał ze skruchą. Asher miał gorszą pamięć niż złota rybka, ale problem w tym, że ja też i przez to zapominałam, że on również zapomina co było dosyć śmieszne, podobno ludzie przywiązują się do osób podobnych do siebie, może rzeczywiście coś w tym jest?

- O dziewiętnastej. – przewróciłam oczami próbując udawać, że jestem poddenerwowana, ale nie umiałam ukryć, że cała sytuacja mnie rozbawiła. – Nie dąsaj się, to będzie nasz wieczór. – objął mnie swoim umięśnionym ramieniem i złożył czuły pocałunek na mojej głowie. Czułam się przy nim bezpiecznie. Był moim domem, tym najprawdziwszym, był czymś jakby bezpieczną przystanią . – Jak co roku. – dodałam ciszej, ale tak, żeby słyszał. – Jak co roku. – powtórzył ciszej.

***

Nawet nie wiem, w którym momencie odpłynęłam, ale kiedy Sophie zdążyła się ogarnąć, obudził mnie Hunter, powiadamiając o tym, że teraz moja kolej. Sama nie byłam pewna co ubrać, nie sądziłam, że to jakieś ważne wydarzenie, na które muszę się odwalić jak stróż w Boże ciało.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 17 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

The other side of HawaiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz