Rozdział pierwszy
Był letni poranek gdy szukałem skarpet to zobaczyłem głowe zombi myślałem że to maska z haloween a to prawdziwy zombiak gdy chciałem panikować to sobie uświadomiłem w ile to ja gier z zombiakami to nie grałem więc ucieczka samochodem bez prawka miałem to gdzieś bo moja rodzina to też teraz zombi zabrałem kluczki do opla vivaro i ucieczka na komende policji wmieszanie się w tłum i zajumanie broni i amunicji zajechałem do bazy wojskowej z moimi ludźmi natalią edytą marysią mateuszem krzysztow
wem i laurom i pomyśleliśmy co dalej robimy ja edyta mateusz zajmujemy się zopatrzeniem w jedzenie i wode marysia laura i krzychu i natali baza a wszyscy wybijanie zombi czyś ty oszalała odezwałem się tam jest mnóstwo żywych trópuw wystawiamy się na pewną śmierć