Prawda

10K 539 20
                                    

Weszłam do jego domu, kurczowo trzymając go za rękę. Państwo Rogers zostawili nas samych w salonie. Niezręczna cisza mnie przerażała. Patrzyłam to na jego to na stół. Nie wytrzymał.
- Okey, Sophie, powiedz mi o co ci chodzi ? Nie nawidze jak jesteś cicho. Prosze cię. Powiedz o co chodzi ? - zapytał patrząc w moje oczy a ja wyrwałam ręke spod jego ręki.
- O co MI chodzi ?- krzyknęłam ale później mówiłam już ciszej aby nikt po za nim mnie nie usłyszał- Chodzi mi o to że nie wiem co się dzieje. Obiecałeś, że powiesz mi prawde. A nadal nic nie wiem. Twoi rodzice uważają, że ze sobą chodzimy. A tak na prawde nic nas niełączy. Zjem z nimi kolację ale później masz powiedzieć mi prawdę- powiedziałam doś stanowczo, nie myślałam że tak potrafię. On znowu złapał mnie za rękę. W tym momencie do salonu weszli rodzice Evan'a, jego brat oraz służąca, niosąca miche z zupą.
- Sophie, jako nasz honorowy gość dostaniesz danie jako pierwsza- powiedział Robert, a ja pod nosem miałam już swój talerzy rosołu. Kiedy wszyscy zaczeli jeść, Alle ( jego mama) odezwała się.
- Jak się poznaliście ? - cisza, ale ja zaczęłam.
- Chodzimy razem do szkoły. Wpadłam na niego przypatkowo. Niezdaraz ze mnie. - zjedliśmy zupę do końca. Czekając na drugie danie, Robert się odezwał.
- Ile ze sobą chodzicie ?
- Jakieś trzy tygodnie. Musieliśmy się lepiej poznać. A nie chciałem wam o tym mówić bo chciałem uniknąć takiej sytuacji - powiedział, udając entuzjazm, Evan.

Dostaliśmy danie. Spagetti. Zjedliśmy w świętym spokoju. Czas się zbierać. Pożegnałam się z państwem Rogers. Evan powiedział, że mnie odprowadzi. Szliśmy w ciszy, niezręcznej, nie wytrzymam.
- Powiesz mi w końcu prawdę? - zapytałam z nadzieją w głosie. Westchnął ciężko.
- Mówiłem ci, że nasza rodzina jest inna. Mama puszcza się na prawo i lewo. Ojciec swoją złość wylewa na innych- pokazał na swoje oko- a ich syny pije bo nie potrafi tego wszystkiego znieść. Tylko mój jest normalny. Dostaje za to, że jestem dobry. Wiesz prawda jest taka że jestem ciekawy świata. Uczę się bardzo dużo. Nauka to moja ,,pasja"- zrobił przytym cudzysłów i zaśmiał się niezręcznie- Szło mi w szkole coraz lepiej. Miałem iść nawet na olimpiade z matematyki. Mój ojciec się o tym dowiedział i skończyłem tak - znów pokazał na oko- Od tamtej chwili, ojciec gdy jest zły albo mu coś nie wyszło, używa siły na mnie. Pare mięsięcy temu zacząłem pić. I pije po to aby zapomnieć o tym kto mi to zrobił oraz o tym jak bardzo to boli - popatrzyłam na niego. Posmutniał. Nie wiedziałam, że jest u niego aż tak źle. On w szkole jest perfekcjonistą. Gra w zepole, w piłke, jest popularny i szanowany. Niby ma idealne życie. Ale jego dom to piekło.
- Ktoś po za mną wie ? - zapytałam a na niebie pojawił się robłysk a następnie grzmot. Burza. Zaczęło lać ale nie przejmowaliśmy się tym. Szliśmy dalej.
- Wie tylko Rev. Nikt po za nim. I tobą oczywiście. Nawet matka nie wie. I dobrze.

Szliśmy w ciszy. Kiedy znaleźliśmu się pod moim domem odezwałam się.
- Dlaczego mi powiedziałeś ? Przecież mało się znamy.
- Wiem, że nikomu nie powiesz. Bo nie chcesz aby ktoś mi współczuł. Wręcz przeciwnie będziesz starała mi pomuc. Ale ja musze być w tym sam....
Przystanęłam i chwyciłam go za ramię. Popatrzyłam mu w oczy.
- Nie będziesz sam. Masz mnie. Kiedy poznałam prawde nie moge cię zostawić. Byłabym jędzą gdybym cię zostawiła, przecież nie można....- nie skończyłam bo Evan, przyciągnął mnie do ramion. Tulił mnie tak jakbym miała zaraz się rozpaść. Deszcz padał na całe moje i jego ciało. Byłam przemoczona, ale nie było mi zimno. Było gorąco. Ale gdy Evan mnie puścił, zrobiło mi się strasznie zimno.
- Mówiłem, że jesteś Aniołem - pocałował mnie w policzek i oszedł.

Mamy kolejny rozdział :)
Nudny wiem, wiem....
Dziękuje wam za wszystkie wyświetlenia oraz gwiazdki. Dozobaczenia :*

H.O.P.EOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz