(Jeff)
Przyjechałem na wydarzenie Barcod'a i innych moich znajomych z Boc, jestem z nich dumny, oczywiście z Barcod'a najbardziej, ale starałem się chociaż wyglądać, że wszyscy interesują mnie po równo. Robiłem zdjęcia z innymi, nagrałem kilka insta story.
Udało mi się na chwilę zostać Samem, z Barcodem. Podszedł do mnie uśmiechnięty i poraz kolejny przytulił mnie, jedyny uścisk jaki uwielbiam... Może to źle zabrzmi, ale uzależniłem się od bycia przy nim. Czuję się naprawdę świetnie czując jego obecność, nie ma dnia byśmy nie pisali ze sobą, nie rozmawiali przez telefon. No nie zawsze mamy możliwość widzieć się codziennie,
- Muszę niedługo wracać - powiedziałem poprawiając mu włosy
- oh... P'Jeff tak szybko?- złapał mnie za rękę.- tęskniłem - no tak nie widziałem się z nim prawie tydzień co na nas jest naprawdę długim czasem, położyłem rękę na jego policzek
- jak chcesz możesz jechać ze mną- troche to samolubne zabierać go z jego wydarzenia bo ja muszę jechać, ale widocznie mu się ten pomysł spodobał, ubrał maseczkę na twarz, ja zrobiłem to samo i wyszliśmy jak nigdy nic, mijaliśmy ludzi, wsiadłem do samochodu i zdjąłem maskę, kiedy już ruszyliśmy, Barcod'a telefon zaczął dzwonić. Odebrał na głośniku.
- P' Tong ? Co się dzieje?- oho stary się odpali.
- gdzie ty jesteś?! Mieliśmy robić zdjęcia grupowe. Grupowe. Czyli ty też.- powstrzymywałem się od śmiechu...
- yyy... P' Jeff mnie porwał, to jego wina.- wręcz rzucił mi swój telefon
- tunel. Nie słyszę. - rozłączyłem się i spojrzałem na Niego, uniosłem brew- porwałem cię?- zapytałem - czyli muszę cię przetrzymać?
- tak. P'Jeff... - zaśmiał się- masz jakąś bluzkę?- zaczął rozglądać się po busie, no tak nie wziął marynarki. Oczywiście wziął sobie moja. - od razu lepiej
- napisz chociaż do rodziców, że będziesz u mnie- powiedziałem, patrząc na niego, naprawdę ładnie mu...
Straciłem głowę dla niego, no dotarło to do mnie niedawno, ale nie umiem już życia sobie bez niego wyobrazić.
Jest moją inspiracją, mam dzięki niemu tyle pomysłów... Gdy na początku chciałem odejść z Boc myślałem o odrzuceniu naszej dramy, ale jak zrozumiałem, że nie mogę go zostawić w tym wariatkowie samego od razu wykupiłem prawa, moja wytwórnia zajmie się tym by uniknąć takich akcji jak podczas kręcenia kinnporsche. Jak usłyszałem, że kazali Barcod'owi masować sobie plecy lub tym podobne myślałem, że zabiję ich wszystkich.
Barcode jest nadal niewinny i kocha świat, zrobi wszystko by ludzie byli szczęśliwi, on nie widzi zła...
Więc ja będę go przed nim chronić.Przyjechaliśmy pod mój dom, pożegnaliśmy resztę w busie i ruszyliśmy do środka, wszedłem z nim do środka.
- p' Jeff....- przytulił mnie, poprawiłem mu znów włosy
-twoje rzeczy są w szafie, tak jak prosiłeś zrobiłem ci miejsce, weź prysznic zrobię nam coś do jedzenia.-spojrzałem mu w oczy, od razu wziął z mojej sypialni swoje rzeczy, ja zrobiłem w tym czasie omlet... Przyszedł do mnie w mojej koszule z ręcznikiem na głowie- siadaj - nawet nie dałem mu zapytać bo dobrze wiem o co chodzi, usiadł na podłodze koło kanapy, usiadłem za nim na kanapie i zacząłem wycierać mu włosy- Zrobiłem omlet.
- mmm mój ulubiony ~- uśmiechnął się - P'Jeff...- spojrzał na mnie, od razu wiedziałem o co mu chodzi, złapałem go za brodę
- tak koksa też mam- potarłem znów jego włosy ręcznikiem.
- ale ty o mnie dbasz~ uwielbiam to p'Jeff - odwrócił się i przytulił mnie, wręcz wlazł na mnie, potarłem nosem o jego szyję. Ostatnio coraz częściej jesteśmy tak blisko, śpimy razem, przytulamy się. Ale nadal nic więcej, szczerze nawet głupio mi to jakoś zacząć, nie chciałbym by pomyślał, że próbuje go wykorzystać albo coś podobnego.
- ktoś musi dbać - złapałem go za biodra i przyciągnąłem jeszcze bliżej, aż wylądował na moich kolanach. Widziałem, że się rumieni, ale wyglądał na zadowolonego, wsunął swoje delikatne dłonie w moje włosy i spojrzał mi w oczy... jest taki piękny, naprawdę nie umiałem się już powstrzymać, pocałowałem go w szyję kilka razy.
- P'Jeff... - złapał mnie za twarz i Spojrzał mi w oczy - wiesz, że będziemy mieć scenę pocałunku prawda...ale ja nie chcę by nasz pierwszy pocałunek był na planie... - jego policzki były czerwone.
- ja też tego nie chce - pocałowałem go w usta delikatnie, oddał pocałunek, czułem, że to jego pierwszy... Oj ale nie będzie jedynym... Całowałem go delikatnie, ale z czasem było dużo intensywniej. W pewnym momencie odsunąłem od niego, wytarłem mu kącik ust kciukiem. Oparł głowę o moje ramię- wszystko okej?- pogłaskałem Jego plecy, spojrzał na mnie cały czerwony
- mhm...okej, ale jest zawstydzony... Mój pierwszy pocałunek - pocałowałem go w czoło.
- pierwszy ale nie ostatni - oznajmiłem zadowolony
- obiecujesz?- znów złapał mnie za twarz
- obiecuję - resztę wieczoru spędziliśmy na czułościach...
Rano padało jak diabli, zrobił kilka zdjęć na story, oczywiście z kotami też
I tak właśnie ten słodki chłopak stał się mój...i będzie już mój na zawsze.
CZYTASZ
dawno temu w Tajlandii
Fanfictionwiecie że lubię pisać. a nie każdy pomysł nadaję się na oddzielny ff tylko na one shot. więc będzie tu zbiór one shotów z bl.