Minęły około dwa tygodnie od danych wydarzeń,aktualnie powoli zbliża się jesień jest właśnie początek września,Ireneusz już zdołał całkiem się oswoić z królestwem z służącymi,z strażą i wszelkimi ludźmi w okolicy choć dalej było słychać pełno plotek na temat jego osoby, pytania typu kim Ronald i on dla siebie są były powszechne,zbyt bardzo się tym nie przejmował sam nie zdołał znaleźć odpowiedzi na to pytanie, przez ten czas nawet nie zdołał się w sobie pozbierać aby osobiście o to spytać Ronalda, nabył więcej zajęć już nie pracował jako typowa sprzątaczka bo jedyne co robił to sprzątał,ale Ronald pozwalał mu dbać o jego konie jak i inne królewskie zwierzęta, było ich całkiem sporo jak się okazało to władca miał w swoim królestwie 3/4 ziemi rolnej oraz całkiem sporą farmę na kilka hektarów, składała się z oczywiście koni, krów, świń,kur, osłów,mniejszych koni tak zwanych kucyków,owiec, kozłów,a nawet miał trójkę psów pasterskich towarzyszących z wyglądu podobne do labradora jednak to mieszańce kilku ras zwą się Szyszyl,Wawron,i Ewir wszystkie samce, są bardzo dobrze wychowane i posłuszne teraz będzie spędzał dużo czasu w ich towarzystwie bo dostał pracę na właśnie królewskiej farmie rzecz jasna król ma już wielu pomocników na farmie lecz są już w podeszłym wieku w większości więc przyda im się pomóc od młodszego dobrze zbudowanego mężczyzny, także zgodził się czasem pomóc przy ogrodzie królewskim podlewanie kwiatów i czasowe strzyżenie ich nie jest dla niego wystarczająco męczącą pracą a ogrodniczka która od tego była rozchorowała się i przez jakiś czas może jej nie być.
Nie tylko nabił sobie znajomości u służących ale też grupę wielbicielek dziewczyny się do niego kleiły jak muchy do gówna nie mógł się obejść bez wymawianych mu komplementów,służące poprostu widziały w nim idealnego kandydata na męża także rzadko miał chwilę dla siebie gdy był w zamku ale teraz gdy większość czasu będzie na zewnątrz tak jak wczorajszego dnia zazna chwilę spokoju, wczoraj miał za zadanie posprzątać stajnie z końmi zajęło mu to całkiem sporo godzin bo koni jest dużo a on sam miał za zadanie to zrobić, nie wiedząc czemu nie przejmował się ogromnym smrodem jaki tam się znajdywał, czerpał z tej pracy o dziwo radość jeszcze nigdy nie zaznał uczucia ciężkiej pracy ale zamiast go odstraszyć,ciągło go do niej jakby wcale nie był urodzony przez potężnego władcę i nie wychował się w królewskiej rodzinie tylko, czuł jakby tu właśnie miałby się znajdować oczywiście wypierał się tych myśli długo ale nie mógł zaprzeczyć że mu się tu podoba czuje się młodziej jakby nie miał własnego królestwa,syna i podwładnych tylko jakby miał może z niespełna szesnaście lat podobało się mu to odczucie które kolejnego rozpoczętego dnia wciąż mu towarzyszyło, czuł w sobie zgromadzony napływ energii,odrazu gdy wstał przebrał się w swoje nowe ciuchy może już nie takie eleganckie ale za to wygodne były a ubiór ten składał się z trochę za szerokich ciemno beżowych spodni i zwykły beżowy podkoszulek i kapelusz taki typowo farmerski,do spodni użył znalezionej liny aby je nieco zwęzić w pakiecie miał też pantofle takie typowo babcine, wziął z zapałem listę jego dzisiejszej roboty z tego co wyczytał dziś ma za zadanie wydoić krowy, ostrzyć owce i wsiąść je na łąkę wraz z psem towarzyszącym,tak zwanym Wawronem po czym musi tak jak codziennie podlać kwiaty w ogrodzie bo słońce było dla nich nie miłosierne i potrzebowały wody, zastanawiał się czy jeszcze zdoła dziś zobaczyć Ronalda,ostatnio ten też nie ma dla niego czasu,to nie tak że sam wie jak to jest być królem jest to całkiem trudnym zadaniem więc także wiedział że ten nie może zaniedbywać obowiązków dla niego,ale w ciszy cieszył się każdą bliskością że strony Ronalda odbyli już niektóre szczere wyznania,nie miłe do wspominania przygody ale nigdy nie mówili jak się czują jakby to jedyny temat jakiego unikali,jakby po wyznaniu jak się czują miałby świat rozpaść się na drobny mak.
Obejrzał się w lustrze i stwierdził że wygląda jak kompletnie nie ta osoba co zna, jedynie jego włosy jak i ładne kształty twarzy dawały mu poczucie pochodzenia z rodu wyższego inaczej by stwierdził że stoi przed nim jakiś prostak, zaśmiał się pod nosem wyszedł z swojego nowego pokoju co jest trochę większy niż poprzedni i ma w dodatku balkon z pięknym widokiem na rozkwitający ogródek nie zjadł nawet przygotowanego mu śniadania zbyt bardzo się spieszył bo była już godzina dziesiąta i to był najwyższy czas na rozpoczęcie roboty na tak zwanej farmie.
CZYTASZ
"Mówi się że ludzie są zmienni" ✧Ron x Ir✧
SonstigesOd pierwszych chwil wiedział że on ma coś takiego w sobie co sprawia że czuję się przy nim dobrze, choć nie wiedział co to za uczucie i starał się je ignorować nie mogło to trwać wiecznie..