Oszust

342 21 52
                                    

Minęły 2 tygodnie. Zaczęłam godzić się z faktem że straciłam najlepszego przyjaciela....? Cały czas boli mnie to okropnie...
Usiadłam na łóżku z podkrążonymi oczami i cała zapłakana. Czemu życie jest takie niesprawiedliwe?
Czemu?
Wtedy usłyszałam delikatne pukanie w okno. Odwróciłam głowe w jego (okna) stronę. Zobaczyłam szarą i granatową czupryne wystające znad parapetu. Podeszłam do okna i otworzyłam je, nikogo nie było.
💭: mam halucynacje czy jak...?
Poczułam jak ktoś dotyka mnie po ramieniu. Odwróciłam się gwałtownie. Za mną nie było nikogo
- Co tu się odwala?!
Spuściłam głowę bez nadziei. Z moich oczu znowu zaczeły płynąć łzy. Chciałam jak najbardziej przytulić się do N'a odwróciłam się i uścisnęłam.... Emm... I tu jest problem... Bo.... Myślałam że uścisnę powietrze, ale.... Poczułam kogoś. Usłyszałam również ciepły, przyjemny głos.... N'a (nie no wiesz, helikoptera)
- Ciii... Spokojnie... Wszystko będzie dobrze... Uspokój się Uzi...
- N...?
Podniosłam głowę i ujrzałam jego piękne, żółte i pełne troski oczy
-N... Ja....
Zakrył mi usta dłonią i powiedział
- Cicho skarbie, wszystko będzie dobrze...
Przytulił mnie do swojej piersi i kontynuował
- Nie mam za dużo czasu, Uzi, niedługo muszę wracać do bazy, obiecuje że jeszcze dzisiaj cię odwiedzę.
Ukucnął i pocałował mnie w czoło
-Widzimy się później <33
Wyszedł przez okno i wyleciał. Stałam tam na maksa zaczerwieniona. Co. Tu. Się. Właśnie. Stało
Nazwał mnie skarbem... Pocałował mnie w czoło....
Co mu odwaliło?
~później tego samego wieczoru~
Chciałam wyglądać ładnie na nasze spotkanie (Tak wiem że miał mnie poprostu odwiedzić, ale no) ubrałam się w fioletową sukienkę i białą bluzę. Czekałam na niego, i czekałam. Z każdą minutą coraz bardziej się stresowałam. W końcu przyszedł
- Hej Uzi sorki za spóź- - zobaczył jak wyglądam i zarumienił się - Wow... Jesteś... - Podszedł do mnie i uśmiechnął się - Piękna<3
Zarumieniłam się ponownie. Uhh N czemu że mną... Flirtujesz?
- N, czemu tak się zachowujesz?
Usiedliśmy na łóżku.
- Jak?
- No.. Tak
N wziął mnie za rękę i popatrzył mi się w oczy
- Uzi... Przepraszam.... Ja... Głupio się zachowałem... Poprostu... V... Była moją sympatią, i ja...
Spuścił głowę, widać że mu przykro, nie potrafiłam mu nie wybaczyć.
- Ja... Rozumiem cię N... Ale.... Zadałam ci pytanie, czemu zachowujesz się w taki sposób?
- Jaki?
- Nazwałeś mnie skarbem, N
- C - Co?!
Twarz N'a pogrążyła się w rumieńcach, sądząc po widoku z lustra w moim pokoju, moja również.
- I.. Pocałowałeś mnie w... Czoło
-?! J-Ja... Em... ///////// (rumieniec.jpg)
Złapał mnie za ręcę i przyszpilił do ściany (😏)
- Uzi posłuchaj ok?! To nie moja wina że wariuje
B-Bo chyba... Chyba....
Nie wytrzymałam
- Powiedz to głąbie!
- BO JA CIĘ CHYBA K-
Wtedy do pokoju wbiła M. Z wyciągnięty pistoletem. N, chociaż równie zdziwiony co ja, puścił mnie i do niej podszedł.
- Hah, dzięki N
Popatrzyłam się na niego z przerażeniem. Co?!
- T-Ta proszę M...
- A teraz masz dwa wybory
Celuje pistolet ku mojej głowie
- Albo idziesz z nami, albo przestrzele ci tą twoją główkę
- Umm.. M?
- Co?
- Ona ma... Tego... No...
M mu przerwała
- Więc co ma kapiściany łbie! Więc i tak i tak... Pójdziesz z nami >:) {wiem ta minka jest pinkna}*
Szybko chwyciłam za pistolet i próbowałam strzelić w M, żeby podzieliła los siostry ale.... Zgasł mi ekran... Przegrałam... Jak to możliwe...?
[...] ratunku
[..] nie chce tu być
[.] N jest zdrajcą
[] boję si-
Otworzyłam oczy i zobaczyłam wnętrze statku. Byłam zdenerwowana. Po chwili przed moimi oczyma pojawili się oni... M, K, V i N
- Więcej was matka nie miała? - mówię jednocześnie próbując wyrwać się z więzów.
- Nie, nie miała
- Po co mnie tu sprowadziłaś?!
M wyciągnęła pistolet
- Spokojnie agresorko, spokojnie
Przestaję się wyrywać, a M odkłada pistolet
- Jesteś tu, abyśmy.. Mogli... Hmmm
Próbuje zaatakować ją solverem.
M łapie moją rękę i przekrzywia ją rzebym mogła lepiej się przyjrzeć znakowi.
- Chcemy pozbyć się tego
- C-Co?!
Wyraz twarzy N'a też wydaje się przerażony.
- T-To tak się da?! - Wydukał zdenerwowany i jednocześnie przerażony N
- No oczywiście że się da idioto!
V się odzywa, niby radosna, ale w głosie ma również nutkę przerażenia
- Skoro dało się zamienić M w murder drone'a to tobie też da się usunąć to - Patrzy się na moją przerażoną twarz - coś
- N - Odezwała się M - Może chcesz pomóc nam w naszej powinność?
Wyszeptałam przerażona
- N... Proszę... Nie... -
Pokiwał głową
- Nie... N... Proszę...
Podszedł do mnie i złapał za ramiona
-Przepraszam Uzi
Wyłączył mnie...
nie...
nie...!
Nie...!
Nie...!!
NIE...!!
NIE...!!!

Pokochaj Mnie (N x Uzi)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz