07 OSTRZEŻENIE AZRIELA

116 13 57
                                    

Adrenalina, która napędzała mnie przez całe zajście, opadła, gdy drzwi krypty zamknęły się za Sebastianem z głuchym echem. W tej chwili także dotarła do mnie waga tego co właśnie się wydarzyło.

Szczerość w przyjaźni stanowi najważniejszy fundament. Bez niej niezaprzeczalnie nie da się zbudować niczego trwałego. Chciałam się pocieszać, że przecież brunet także ma przede mną tajemnice i nie mówi mi wszystkiego. Nie mogłam jednak ukryć faktu, że te dwie rzeczy istotnie się od siebie różnią.

Sebastian mnie nie okłamywał, jedynie nie dzielił się od razu swoimi planami, by w odpowiedniej chwili mi je zdradzić. Ja nie zamierzałam nigdy wyjawić prawdy, tylko poradzić sobie ze wszystkim sama i gdy to się stanie, udawać, że moje problemy nigdy nie miały miejsca.

Od samego początku, gdy dowiedziałam się, że nie jestem czarownicą taką jak wszyscy miałam w głowie jedną najważniejszą zasadę. Nikt nie może się o tym dowiedzieć. Oczywiście plany szybko legły w gruzach, gdyż rodzice radzili się członków rodziny, znajomych czy też profesorów, bo sami nie mogli sobie ze mną poradzić. Ja sama nie mogłam się przemóc by zwierzyć się z mojego największego fatum Ominisowi czy bliźniakom, dlatego znali tylko niewielką część tajemnicy.

Dokładałam wszelkich starań by prawda nie wyszła na jaw, lecz mimo lat wyrzeczeń moje postanowienia zaczynały upadać jedno po drugim. Ciążył mi na sercu fakt, że powinnam to przewidzieć, gdy tylko dostrzegłam pierwsze pęknięcia na mojej barierze chroniącej mnie przed nieprzychylną opinią innych.

Teraz moja ochronna bariera zamieniła się w pył tak samo jak wszystkie plany i postanowienia. Każda osoba w Hogwarcie wiedziała o wszystkim, a przyjaciele zapewne nienawidzili za to, że nigdy nie zaufałam im na tyle by im o tym powiedzieć.

Przypominając sobie o obecności Ominisa uniosłam wzrok i spojrzałam na mgliste oczy mojego przyjaciela. Stał w bliskiej odległości i gdy wyczuł, że się poruszyłam wystawił rękę w moją stronę, która spoczęła na moim barku. Byłam zdziwiona, że nie widzę złości na jego twarzy, w końcu od tak dawna nie byłam z nim szczera. Jednak to był w końcu Ominis. Nie było drugiej takiej osoby na świecie, która wybaczyłaby mi tak wiele błędów.

Wzięłam głęboki wdech, który miał pomóc mi zebrać się w całość i w końcu się odezwać.

— Przepraszam — powiedziałam a chrypa w moim głosie sprawiła, że od razu musiałam przełknąć ślinę.

Chłopak westchnął cicho i przysunął mnie do siebie zamykając w szczelnym uścisku. Objęłam go rekami i ułożyłam głowę na jego klatce piersiowej zaciągając się znajomym zapachem.

— Przepraszam — powtórzyłam.

Głos mi się lekko załamał więc jak na zawołanie chłopak objął mnie jeszcze szczelniej i położył brodę na mojej głowie.

— Nie wyrzucaj sobie zbyt wiele — odparł gładząc mnie w pokrzepiający sposób po plecach - I nigdy nie przepraszaj za to, że chciałaś być fair w stosunku do samej siebie.

W pomieszczeniu ponownie zapadła cisza dając mi przestrzeń do zastanowienia się nad słowami chłopaka.

— Jak Ty to robisz? — zapytałam po kilku minutach odsuwając od blondyna by mieć wgląd na jego twarz. Aktualnie marszczył brwi chcąc zapewne bym rozwinęła swoją myśl — Jak z taką łatwością przychodzi Ci usprawiedliwianie moich błędów?

Po moich słowach chłopak westchnął cicho po czym uśmiechnął się w ulubiony przeze mnie sposób.

— Znam Cię tak dobrze, Josie — odpowiedział gdy ja wpatrywałam się w jego błękitne oczy — Nigdy nie musiałem i nie chciałem wymuszać na Tobie nic na co nie byłaś gotowa. Wiem, że nie zrobiłaś tego bez powodu. Zresztą doskonale wiedziałem, że i tak prędzej czy później mi wszystko powiesz.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 11, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

ONLY IF WE GET CAUGHT | SEBASTIAN SALLOWOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz