3. Nieudane zakupy

0 0 0
                                    

Pov. ty

Słyszałam różne głosy dobiegające z korytarza po tym jak się wybudziłam. Niny nie było w pokoju więc postanowiłam się przebrać.... no racja. Ciuchy w moim domu. Do pokoju wbiegła Sally

-chodź, idziemy na zakupy!- krzyknęła radosna

-ja nie mam ubrań- rzekłam (piżame dała jej nina)

-spokojnieee, Jane da Ci coś- wstałam a Jane przerzuciła mi przez drzwi ubrania i pociągnęła 8 letnią dziewczynkę za drzwi

Była to zwykła, czarna koszulka z czaszką i biała spódniczka prawie do kolan, zdjęłam z siebie piżamę i założyłam ciuchy na siebie. Wyszłam z pokoju a na korytarzu czekały: Sally, Nina, Jane, nurse Ann, zero, candy cane, candy pop i laughting Jill. Każda miała taką samą koszulkę co ja, ale inny kolor spódniczki. Sally miała pomarańczową, Nina fioletową, Jane czarną, Ann czerwoną, Zero żółtą, cane niebieską, pop różową, laughting Jill zieloną.

-Każda ma matching- stwierdziły wszystkie

-Wyglądacie cudnie- uśmiechnęły się do mnie i poszłyśmy do dwóch aut. 1 jechały Nina, Jane, Ja i Jill, a w drugim Ann, Zero, cane, pop i Sally.

-włączamy muzykę?- zapytała Jane

-TAK!- krzyknęła Nina i puściła poker face (gdy to pisze to to słucham)

Przez resztę drogi przesiedziałyśmy rozmawiając na różne tematy. Gdy wyszłyśmy po 30 minutach z auta Nina wzięła na ręce Sally i wszystkie skierowałyśmy w stronę galerii. Weszłyśmy do środka i Nina spytała:

-gdzie idziemy?- dziewczyna poprawiła spódniczkę

-Chodźcie dooo... - zaczęłam myśleć- może do bershki?

Wszytkie popatrzyłyśmy na siebie patrząc na siebie wzrokiem, który oznaczał zgodę. Szybko podeszłyśmy do ruchomych schodów a Jane rzekła:

-schody ruchome, ciekawe kim był ten ruchom- spojrzała na nią Jill i ja próbując się nie śmiać z najbardziej nieśmiesznego tekstu

- O, o, o, o, mam zajebisty żart- dziewczyny spojrzały na Candy pop- Co jest czarne i puka w szybę?- zadała pytanie a Candy odparła:

-Dziecko w piekarniku! - wszytkie zaczęłyśmy się śmiać gdy nagle schody się zatrzymała, a pan z głośnika, z którego leciała muzyka powiedział:

-Szanowni państwo. Ze względu na brak elektroniki i złą pogodę wyłączyliśmy wszystkie schody, windy i światła oraz zamknęliśmy wszystkie sklepy. Przepraszamy oraz życzymy miłego dnia-  Sally próbowała wstrzymać się od płaczu- Cz-czyli nie b-będzie z-zaku-zakupów?.. -spytała załamana dziewczynka z zielonymi oczętami

-Niestety nie- powiedziała Ann- musimy iść szybko do auta i wrócić, bo pogoda chujowa- Popatrzyłam na duże okno, w którym było widać całe niebo (okno było przy suficie na drzwiami do wyjścia, tak jak w galerii echo, kto był ten wie)

-Aleee możemy przejść się na spacer- każda sprowadziła wzrok na mnie- jest ładna pogoda- kobietki zobaczyły w niebo

-No właśnie, nie rozumiem. O co im chodzi? Pogoda jest fajna. Dobra, idziemy- wyszłyśmy z centrum i poszłyśmy do lasu

____________________________________

440 słów, mało, bo pisałam to dwa miesiące bo mi się nie chciało xD. Radzę uważać na następny rozdział (p.s. Masky ma małego xDDD)

~autorka

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 13 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Uwielbiam was!- creepypasta x readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz