14 lutego
Dzień poirytowania mego
Wszędzie pełno miłości
Aż przyprawia mnie to o mdłości
Ludzie okazują miłość tylko tego dnia
A ja jestem bliski zmysłów postradania
Fałsz i otoczka że to ważne
Dla mnie to nie poważne
Znużony jestem dwa razy bardziej niż zazwyczaj
Irytuje mnie ten obyczaj
Święto zakochanych
Chyba raczej pojebanych
Kochać się przez rok cały
A nie sądzić że kwiaty w lutym za okazanie miłości wystarczały
Widzę to czego nie doświadczyłem
W byciu gburem się pogrążyłem
Nie dla mnie motylki w brzuchu i rumieńce
A dla zaspokojenia samotności swoich zasad nie poświęcę
Być z kimś byle by nie być samotnym
Jest rozwiązaniem żałosnym
Wole czekać cierpliwie na to prawdziwe uczucie
Poczuć w końcu strzały Erosa ukłucie
Może i się nie doczekam
I fakt nieunikniony w dotarciu do mnie odwlekam
Wiem jedno że nie cierpię tego dnia
I daleki jestem od jego celebrowania