Znużony oczy otwieram
Siły by wstać zbieram
Znużony się przez życie błąkam
Z tej niechęci już nawet nie łkam
Znużony rozmyślam
Coraz to nowe prawdy na swój temat wymyślam
Znużony obserwuje osobę w odbiciu
Ileż to razy myślałem o jej się pozbyciu
Znużony rozczarowuje sam siebie
Myślę idioto pierdoło zjebie
Znużony widzę szczęście cudze
Że sam swoje odnajdę nadal się łudzę
Znużony widzę swoją upartość
Jakby była we mnie jakakolwiek wartość
Znużony wnioski wyciągam
Ku nie tylko mojemu rozczarowaniu nieustannie gnam
Znużony wiem jaki jestem nieporadny
Kolejny mej osoby dodatek szkaradny
Znużony często wzdycham
Obojętny na to czy aktualnie oddycham
Znużony nadal mam nadzieję
Że swoje spierdolenie odmienię
Znużony o bliskości śnie
Coraz bardziej żałosne mi to wydaje się
Znużony uśmiecham się przez drobnostki
Ratunek dla pozostałej we mnie radości cząstki
Znużony nie mogę spać
Ładna mi ironia kurwa mać
Znużony stwierdzam "to było do przewidzenia"
Tak już traktuje niepowodzenia
Znużony silę się na realizm z nutą optymizmu
Podszyty nutą cynizmu
Znużony odciągam się od myślenia
Po co mi kolejne westchnienia
Znużony i tak myślę zbyt wiele
Kolejne sprawy na czynniki pierwsze dziele
Znużony cudzym szczęściem się raduje
Tak lepiej skoro na własne w swoim mniemaniu nie zasługuje
Znużony podejmuje kroki ku zmianie
Może w końcu ona nastanie
Znużony oczy zamykam
Ostatnie tego dnia westchnienie przełykam
![](https://img.wattpad.com/cover/351421208-288-ka0ddc5.jpg)