Znużony samotnością
Sfrustrowany bezradnością
Oczy nie chcą się poddać zmęczeniu
Kroczę drogą ku cierpieniu
Czy nie znając czułości lepiej bym się czuł?
Nie dźwigał ciężaru jej braku niczym juczny wół
Niestety wiem jakie to miłe
Jaka to euforia że wiesz że to ciepło na sercu jest prawdziwe
Jak kochać całym sobą
Po co dawać tylko cząstkę siebie z nieodpowiednią osobą
Niektórzy nie odnajdą miłości takie jest moje zdanie
Świadomość że pewnie należę do tych osób jest jak sztyletu w serce wkładanie
Nie istotne jak to mówić polubiłem
Pewnego dnia powiem że się z tym pogodziłem
No właśnie pewnego dnia ale nie w chwili obecnej
Nadal naiwnie chce tej emocji niecnej
Miłość uskrzydla albo dobija
Ewentualnie z powiększaniem pustki się sprawnie uwija
Drobne gesty zaufanie ciepło przytulenia
Zmieniają najgorszy dzień w dobry w oka mgnienia
Dywagacje i westchnienia
Istota mojego żałosnego istnienia
Szczery uśmiech w mej pamięci zanika powoli
Kiedyś mnie całkowicie emocjonalnie rozpierdoli
Miłość wyciąga z nas co najlepsze
Szkoda że ja wszystko spieprze
Ja na to nie zasługuje i nie zapowiada się by się to zmieniło
I tak w moim przypadku z miłości nic dobrego się nie zrodziło
Jedynie blizny na psychice zostawiło
We własnych oczach potępiło
YOU ARE READING
Błogość w niewiedzy?
PoetryTo w sumie ciekawa rozterka czy lepiej zaznać czegoś miłego i tęsknić czy nie wiedzieć w w ogóle jak to jest