those who sing praises of love, yet have never been loved before, answer me

67 3 170
                                    

jedyny warning na ten rozdzial to ze pojawia sie tez kazui 😔😔 no i poruszane sa rzeczy ktore Aoi odjebywal w poprzednim rozdziale

ale wiecie jaka jest dobra informacja. sluchalem kororon piszac i betujac ten rozdzial... just sayin🌈

***

— Hinako? Czy coś się stało?

Hinako przestraszyła się i podskoczyła w miejscu, gdy usłyszała te słowa, ale nie dlatego, że to Kazui straszył ją sam w sobie. Po prostu spodziewała się, że będzie raczej spał, jako iż było już naprawdę późno. Była napięta już od czasu tego dziwnego telefonu, więc zareagowała w ten dziwny sposób, jednak szybko się opanowała.

— Nie. Tak. Jeszcze nie wiem — sama nie była pewna, co ma sądzić. Oczywiście, że uwierzyła we wszystko, co opowiedziała jej dziewczynka dzwoniąca z numeru Aoiego, ale nie zmieniło to faktu, że wszystkie te okoliczności wokół były tak podejrzane...

Zaakceptowała każdą z podanych jej informacji o wydarzeniu i była dumna z dziecka, że umiało się przyznać do tego wszystkiego zupełnie obcej osobie, ale to było dla niej niepojęte. Najbardziej dziwiło ją jednak, co Aoi robił o tak późnej porze na tym moście i chociaż na całe szczęście, to dobrze, że tam był, skoro dziewczynka przyznała, że uratował jej życie, to inne informacje były już bardziej załamujące. Jak doszło do tego, że zemdlał i według relacji rozmówczyni tracił teraz krew? Co się tam do cholery wydarzyło? W większej części była po prostu zmartwiona, ale mały jej element, sprawiał że próbowała rozwiązać to niemal pod kątem sprawy, jaką mogłaby zajmować się jako policjantka.

Przez chwilę po prostu myślała nad zadzwonieniem po karetkę i podanie im tej samej lokacji, którą podała jej dziewczynka, ale w końcu się na to nie zdecydowała. Aoi mógłby sam wybrać ten numer, a zamiast tego wybrał ten do niej. Musiał mieć swoje powody. Według tego, co zostało jej przekazane, rozmówczyni była cała i zdrowa, a chociaż Aoi cały i zdrowy nie był, to regularnie oddychał i mógł poczekać tę chwilę, aż Hinako dojedzie na miejsce i sama oceni sprawę, bo to właśnie zamierzała zrobić.

— Po prostu zdziwiłem się, że wychodzisz w nocy — wyjaśnił spokojnie Kazui, broniącym się tonem. Wiedziała, że nie chciał źle. I nie podejrzewała, by chciał źle. — Będziesz potrzebowała z czymś pomocy?

— Nie powinnam potrzebować — odpowiedziała, chociaż chwilę się przy tym zawahała. To było bardziej skomplikowane niż zwykłe "nie". — Mam na myśli, osoby, do których idę, potrzebują pomocy, ale ja nie.

— Czyli nie iść z tobą? — Kazui był tym razem bardziej konkretny w tym, jak mógł jej pomóc. Jasne było, że ma dobre intencje, ale Hinako nie podobała się jego propozycja. 

Między nią a Kazui nie było okej. Nie potrzebowała go nawet w sposób, który był jej potrzebny wtedy, gdy pracowali razem. Nie czuła się przy nim bezpiecznie, nie mogła obudzić swojego zaufania. Nie chciała, by z nią szedł. 

— Nie — potrząsnęła więc głową przecząco. Naprawdę dużo znaczyło dla niej, że się zatroszczył, ale Kazui nie mógłby być nawet jej przyjacielem. Na pewno nie w tym świecie. — Jeśli sytuacja będzie bardzo zła... to się odezwę, dobrze? Na ten moment wolę iść sama.

— Dobrze, po prostu daj znać, nieważne czy będzie dobrze, czy źle — nalegał, ciągle chyba zafrasowany. To mogła mu obiecać, to mogła zrobić. To nie będzie bolało.

To ciągle bolało. Jego troska. To, że Kazui nie był po prostu złą osobą, która chciała zniszczyć jej życie, a tym samym człowiekiem, który potrafił postarać się rozluźnić atmosferę, tym samym człowiekiem, który chciał być dla niej dobry. Dlaczego więc był dla niej tak zły? Dlaczego zamienił jej życie w stos kłamstw? Hinako nie lubiła wracać myślami do swojej próby samobójczej, ale nie miała innego wyjścia, a jej umysł zataczał podobne koła, co wtedy, gdy pojawiała się w niej wiara, że może jakoś na to zasłużyła, skoro nie przejrzała przez jego kłamstwa.

Healing the after-effects of your love || Milgram AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz