Vincent
Co dzisiaj jest? Wtorek... Dzisiaj akurat miałem być na nocnej zmianie, więc idąc do pizzeri nie spieszyłem się. Miałem czasz dotarcie na miejsce zajęło mi około godziny na nogach. Nie miałem problemu z chodzeniem do pracy. Darmowy trening, czyż nie?
Otwierając drzwi, pierwsze co usłyszałem było coś od Mike'a.
"Hej Vincent! Dobrze, że jesteś. Mógłbyś mi pomóc?" Spytał patrząc na mnie. Mike.. Brunet o niebieskich oczach. Fajny gość. Wcale nie jest zły. Ja za to miałem czarne włosy i niebieskie oczy. Takie trochę basic. Ale w sumie, dużo ludzi na świecie.
"Jasne, w czym pomóc? Klienci mają problem?" Spytałem zdejmując kurtkę. Chłopak jedynie kiwnął głową na moje pytanie o klientach.Zapowiada się jeden z tych dni, tak? Starsi ludzie przychodzący bo chcą ponarzekać? No błagam, ile można? Z resztą nie ważne. Lubiłem tą pracę. Szczególnie pracę z dziećmi. Dzieciaki często tu przychodzą z rodzicami by zobaczyć roboty i słuchać jak grają. Lubię im opowiadać o tych robotach. Są fajne...
"A Ty znowu fioletowa koszula? Vinceeeent" burknął Mike patrząc na mnie. Spojrzałem na niego jak na debila.
"O co Ci chodzi? Szef nie ma nic przeciwko, co się czepiasz jak osioł Shreka?" Spytałem śmiejąc się pod nosem. Poszedłem odłożyć swoje rzeczy do pokoju gdzie zazwyczaj pracownicy mieli przerwę i zostawiali swoje rzeczy.Po wyjściu z pomieszczenia zająłem się pracą. Pomagałem Mike'owi w obsłudze klientów, a tak to po prostu chodziłem dookoła. Może dużego ruchu nie będzie? Nigdy nie mów nigdy, jak to ludzie mówią.
Po około godzinie skierowałem się do kwatery Foxy'ego gdzie zazwyczaj było dużo dzieci. Spojrzałem na rozpłakanego chłopca do którego od razu podszedłem.
"Hej mały... Co się stało?" Spytałem kucając przed nim. Chłopczyk spojrzał na mnie i momentalnie rozpłakał się bardziej.
"Nie.. Nie m..mogę zna...znaleźć moich rodziców!" Krzyknął zasłaniając twarz rękoma. Westchnąłem cicho i przytuliłem go delikatnie.
"Znajdziemy Twoich rodziców, dobrze? Obiecuję, że znajdziemy. Chcesz zobaczyć Pirata Lisiastego?" Spytałem spokojnie, a chłopiec od razu się uspokoił i spojrzał na mnie.
"L..lis pirat?" Spytał przecierając oczy rękawami. Kiwnąłem głową na znak potwierdzenia i za jego zgodą wziąłem go na ręce idąc w stronę Lisiatego.Szybko znaleźliśmy się na miejscu. Wskazałem na Foxy'ego.
"Wiesz co Ci powiem? Foxy baaaardzo Cię lubi"
"Naprawdę?" Spytał z iskierkami w oczach "Chce być piratem jak Foxy!" Dodał machając wesoło rękoma. Uśmiechnąłem się ciepło patrząc na niego. Dzieci są niewinne...
"Jestem pewien, że Foxy bardzo by się ucieszył mając kolejną osobę w swojej załodze. A teraz idziemy znaleźć Twoich rodziców kamracie aaarrghh" zaśmiałem się cicho.
"Aaarrghhh" odpowiedział. Poszedłem z nim w stronę głównej sali gdzie siedzieli głównie dorośli z dziećmi. Szukałem jedynie tych panikujących rodziców, których szybko udało mi się znaleźć. Rozmawiali z Mike'iem. Odstawiłem chłopca na ziemię i wskazałem na jego rodziców.
"Tam są, biegnij do nich" powiedziałem spokojnie, a ten pobiegł do nich krzycząc typowe "mama! Tata!" Widziałem jak jego rodzicom ulżyło, że ich synowi nic nie jest. Uśmiechnąłem się i poszedłem w ich stronę.Nie wiem jak to opisać, ale zawsze czułem ulgę kiedy dziecko z moją pomocą trafiło do rodziców całe i zdrowe. Jakoś zawsze mnie to uszczęśliwiało wiedząc, że mogłem pomóc. Rodzice podziękowali mi i poszli z synem w swoją stronę. I kolejne dziecko trafiło bezpiecznie do rodziców...
"Jak Ty to robisz? Dzieciaki Cię lubią" spytał Mike patrząc na mnie jakbym był jakimś pierdzielonym magikiem.
"Po prostu lubię dzieci. Umiem się z nimi dogadać. Trzeba myśleć jak dziecko w takich momentach" poklepałem go po plecach i poszedłem się napić. Ten dzień zapowiada się na dość dobry....—————————————————————————
Jak komuś się nie podoba rozdział to niech nie czyta. Nikogo do czytania tego nie zmuszam. Piszę bo albo mam na to pomysł albo wenę XDDD także ten, do następnego!
CZYTASZ
Vincent
RandomAlternatywna historia Purple Guy'a z serii Five Nights at Freddy's. Co jeżeli to nie on był mordercą? Co jeżeli został niesłusznie oskarżony i wsadzony do więzienia?