Narzeczony Vahlii generalnie dzieli się na 4 opowieści (dowiedziałam się o tym jak zaczęłam czytać mangę XD)
Pierwsza z nich, tytułowy "Narzeczony Vahlii" opowiada o dziewczynie, która ma wziąć ślub z troszkę starszym Jiru. Wszystko niby fajnie, a tu nagle ziomek postanawia sobie wyjechać i nie wracać. Taka niespodziewana sytuacja, chłopa gdzieś wcięło, ale kto tam by się nim przejmował. Idąc tą logiką, zaręczają Vahlię z jego młodszym bratem Lucelem. On to się nawet cieszy, ale dziewczyna chce poszukać tego swojego ówczesnego narzeczonego. Tymczasem ziomek (Lucel) przemyślał sprawę i jest like "no to jadę z tobą". No i wyruszają na poszukiwania.
Kupiłam tą jednotomówkę troszkę na "ślepo" już jakiś czas temu dla koleżanki, ale wyszło na to, że została jednak u mnie. Jakoś nie mogłam się za nią zabrać, aż do teraz.
Generalnie taki przyjemny oneshot o troszkę zagubionych [?] nastolatkach. Osobiście irytowała mnie Vahlia czasem (ale ja już tak mam, że sporo trzeba, żebym polubiła jakąś postać płci żeńskiej) •́ ‿ ,•̀, aczkolwiek jeśli chodzi o Lucela to nawet momentami się z nim utożsamiałam. Mimo wszystko najbardziej jakoś polubiłam Jiru, chociaż często się nie pojawiał.Druga opowieść nosi tytuł "Kołysanka dla smoka". Przedstawia historię kapłanki Shuen i Kito, który ma pewnego dnia opuścić ziemię za jej pomocą.
Ponownie lekko denerwowała mnie rozemocjonowana Shuen. Kito też jako postać nie był jakiś genialny, aczkolwiek jeśli chodzi o samego one shota, to jest spoko (tak wiem, profesjonalne określenie)
Trzeci shot ma tytuł "Dowód ze srebrnej krainy". Ziomek (Alza) mieszka na jakimś zadupiu i pewnego dnia znajduję babkę (Leah) w zaspie. No i wiadomo, zabiera ją do siebie. I tak sobie przez jakiś czas z nim ona łazi, rozmawia itd. Chłopak na początku niby taki troszkę niemiły, ale jednak lubi jej towarzystwo.
Chyba ten one shot najbardziej mi się podobał z tych 4. Ma tak ogromny potencjał na dłuższą historię moim zdaniem. Tzn wszystko tak szybko się dzieje, i mam takie poczucie, że parę wątków można by było fajnie rozwinąć.
Nazwa ostatniej historii brzmi "Pędzel baśni".
Yukei żyje w wiosce, w której zapieczętowane jest drzewo, dzięki któremu nie nastaje susza. I Yukei właśnie codziennie poprawia malowidła na tym drzewie żeby się przypadkiem nie starły. No i w pewnym momencie odkrywa, że w tym drzewie żyje jakaś babka - bogini wody (nazwała się Rakuhi). Potem nasi bohaterowie tak sobie rozmawiają o różnych rzeczach, ale Yukei postanowił połączyć kropki i się chłop buntuje 👀
Też całkiem fajna historia
Podsumowując, jeśli ktoś lubi takie szybkie, niezbyt rozbudowane, proste historie to fajnie sobie poczytać. Ja szczerze kupiłam ta mangę patrząc na okładkę xd. Kreska mi się spodobała (Ale mi się prawie każda podoba xd). Nawet nie wiedziałam, że to kilka historyjek. Wracając, szybko się ją czyta i historię są przyjemne. Myślę, że nie dla każdego, ale to chyba już kwestia indywidualna.
///////////////////////////////////////////////////////////////////
Please don't judge me 👀
Ja sobie tutaj piszę jakieś pierdolety tylko, w profesjonalne recenzje się nie bawię 💅🫶
(Tak wiem, moje słownictwo jest genialne)
CZYTASZ
Raczej nie recenzje 👀 (Ale sobie pierdziele o tym co mam na półce i co oglądam)
RandomBędę sobie tu wrzucać jakieś książki, mangi itd, które leżą u mnie na półce albo po prostu je gdzieś przeczytałam. Będzie troszkę BL, yaoi i nie wiem co ja tam jeszcze mam w tych szafkach. Czasami może też jakieś filmy czy seriale (albo też anime) s...