Oto nastał nowy rok szkolny. Kolejne rozpoczęcie roku szkolnego. Znów wszędzie cieszące się i krzyczące głośno dzieci biegające po ulicach. Adeline obudziła się w akompaniamencie budzika swojego telefonu. Zerwała się z łóżka, umyła i ubrała, wybiegając z domu zjadła wczorajszą sałatkę. Dotarła do uniwersytetu i weszła na sale audycyjną.
-Moi drodzy studenci! Ciesze się ze widzę was w tak licznym gronie już pierwszego dnia!- krzyczał dyrektor do mikrofonu. Dziewczyna zajęła się rozmową ze znajomymi, nie słuchała ważnych i powtarzających się co roku słów pana dyrektora.
-Do zobaczenia na jutrzejszych wykładach!- skończył swoj męczący wszystkich monolog.
Adeline wyszła wraz z Gabrielem, Kaiem i Charlotte.
-Dobrze was widziec po wakacjach! Przez to ze byliśmy zaaferowani pracami letnimi, nawet nie mieliśmy czasu się zabawić!- krzyknął Kai.
-Prawda!- dopowiedział Gabriel. Charlotte-jak to nie podobne do niej- szła w ciszy, nie okazując entuzjazmu.
-Wszystko okej Char?- zapytała Adeline.
-Tak, tak. Wyprowadzam sie za niedługo. Mój brat choruje i muszę z nim wyjechać za granice na leczenie. Nie chce porzucać studiów, ale tak się najwidoczniej ułożyły gwiazdy.- powiedziała zawiedziona.
Charlotte po krótkim czasie odeszła w swoją stronę, obiecując ze jeszcze sie spotkamy. Adeline i pozostała reszta grupy wybrała się do pub-u, aby świętować ten dzień.
Adeline bardzo sie upiła, panowie również. Ledwo wrocila do domu, rzuciła sie na łóżko i zasnęła.
Następnego dnia wstała ledwo żywa. Miała zaschnięte gardło, całe jej ubranie było przepocone. Szybko wiec wykąpała się i przebrała i wyruszyła na wykłady.
Adeline doskonale znała wszystkich profesorów, wykładowców, gdyż jej ojciec wiele lat temu pracował na tym samym uniwersytecie. Z każdym miał doskonała relacje i już jako dziecko rozmawiała z ważnymi figurami na polu naukowym.
Dziewczyna sprawdziła plan na tablicy korkowej wywieszonej na korytarzu. Przeczytała numer sali, a pod nim imie wykładowcy.
-Daphne?- pomyślała.
-Nie znam żadnej profesor Daphne!- dokończyła myśl i ruszyła w stronę sali.