Zniszczony jestem
Jak bardzo sam nie wiem
Zniszczony przez swoje uczucia
Dające mi nieustanie nieprzyjemne ukłucia
Zniszczony przez swoje wybory
Dręczące mnie potem niczym horrory
Zniszczony przez wspomnienia
Powodujące tylko żalu westchnienia
Zniszczony przez samotność
Jedyną w moim życiu pewność
Zniszczony przez rozczarowanie
Pesymizmu racji przyznanie
Zniszczony przez przeżycia
Ciągłe jak to jestem niewystarczający i nijaki odkrycia
Zniszczony przez własne myśli
Sen o szczęściu i miłości się nie ziści
Zniszczony przez przeszłość
Czemu ciągle się powtarza tych żali mnogość
Zniszczony przez nieustanną pesymistyczną racje
Kiedy będę miał od niej wakacje
Zniszczony przez siebie samego
Okrutnego kowala losu mego
Zniszczony przez kolejne błędy
W ich kontemplacji jestem dla siebie bezwzględny
Zniszczony ciągle przejmując się innymi
Nawet gdy moje uczucia są dla nich bzdetami nieistotnymi
Zniszczony łzami
Interpretacją smutku wylewającą się potokami
Zniszczony pesymistyczną naturą
Jak tu się dziwić moją osobowością ponurą
Zniszczony nadzieją
Przez nią moje żale że na nią pozwoliłem się dzieją
Zniszczony psychiką
Przecież i tak bliskie mi osoby znikną
Zniszczony schematem
Ciągłym zranieniem będącym moim stygmatem
Zniszczony beznadzieją
Przecież kurwa wiem że moje pragnienia się nie zadzieją
Zniszczony własnymi pragnieniami
O bliskości i czułości snami
Zniszczony smutkiem
Dobijającym mnie z skutecznym skutkiem
Zniszczony użalaniem się nad sobą
Tak żałosną osobą
Zniszczony własnym wzrokiem
Porażką w mych oczach jestem z każdym krokiem
Zniszczony jestem byłem i będę
Tego się niestety nie pozbędę