2. Szóstka Braci

1.3K 32 7
                                    

Odpowiedzi które jutro miałam dostać i na które nie byłam gotowa...


Potrząsnęłam głową i wolnym krokiem udałam się do mojego pokoju.Idąc przez korytarz zatrzymałam się przy drzwiach do sypialni mamy.

-Co jeszcze przede mną ukryłaś mamo?-wyszeptałam do drzwi i poszłam dalej do siebie.

Gdybym wtedy wiedziała...

Weszłam do pokoju i sięgnęłam po 2 walizki i jedną torbę pod łóżko. Otworzyłam jedną walizkę i położyłam ją na łóżku.Spakowałam do niej większość moich ciuchów bo wszystkie się nie zmieściły. Otworzyłam drugą i spakowałam resztę ciuchów,torebki i większość butów.Zamknęłam obie walizki i postawiłam je na podłodze.Wzięłam torbę i piżamę i poszłam do łazienki.Weszłam do łazienki,położyłam torbę na podłogę,rozebrałam się i weszłam pod prysznic.Szybko umyłam ciało i wyszłam z kabiny.Ubrałam się w piżamę, umyłam zęby i zabrałam się za pakowanie torby.Spakowałam wszystkie kosmetyki do twarzy ,do włosów i do ciała.Jak już skończyłam pakować całą torbę to wyszłam z łazienki i wróciłam do pokoju.Torbę położyłam obok walizek a sama wskoczyłam do łóżka.Ustawiłam jeszcze budzik na 8:30 i położyłam się spać.Po kilku sekundach zasnęłam.

***

Przysięgam że rzucę tym telefonem zaraz o ścianę.Pieprzony budzik.Dzwoni już któryś raz a ja żałuję że włączam cały czas drzemkę zamiast go po prostu wyłączyć.

Jęknęłam męczeńsko i w końcu wstałam.Wzięłam ten pieprzony telefon i wyłączyłam w końcu ten budzik.Już chciałam się znów kłaść spać ale spojrzałam na godzinę.9:34.Zerwałam się z łóżka i pobiegłam szybko do łazienki.W łazience umyłam szybko twarz i zęby i ubrałam się w to co wczoraj zostawiłam w łazience czyli szare dresy i białą koszulkę.Ubrana pobiegłam do pokoju po telefon i pognałam do kuchni.Zrobiłam se na szybko płatki i gdy kończyłam je już jeść zadzwonił dzwonek do drzwi a ja zamarłam. Szybko się otrząsnęłam gdy dzwonek zadzwonił drugi raz . Wywaliłam płatki a naczynie odstawiłam do zlewu,przetarłam szybko twarz i podeszłam do drzwi.Patrzyłam chwilę tępo na drzwi aż w końcu otworzyłam.

Przed mną stała czwórka mężczyzn.Jeden z nich miał czarne spodnie garniturowe i czarną koszulę,miał blond włosy i niebieskie oczy,na oko 198 wzrostu więc przy moich 165 centymetrach wyglądał jak olbrzym.Drugi miał brązowe włosy , brązowe oczy i był ubrany w czarne jeansy i białą koszulę.Trzeci zaś miał na sobie czarne dresy i tego samego koloru przylegającą do ciała koszulkę,blond włosy i brązowe oczy.Ostatni pewnie najmłodszy ma blond włosy i na sobie jasne szerokie jeansy i czarną bluzę serum.

-Ekhem.Dzień Dobry.-powiedziałam nieśmiało.

-Cześć Lily.-odpowiedział mi olbrzym.

-Chcielibyście wejść?-zapytałam miło i uśmiechnęłam się słabo.

-Tak-odpowiedział olbrzym i wszedł a za nim reszta.

Chwilę tak stałam i patrzyłam się na klatkę schodową aż w końcu otrząsnęłam się z chwilowego letargu,zamknęłam drzwi i poszłam do salonu gdzie już cała czwórka się rozsiadła. Ja oparłam się o framugę drzwi i założyłam ręce na klatce piersiowej czekając aż któryś łaskawie się odezwie.

-A więc tak Lily ja jestem Eric i jestem twoim opiekunem prawnym-powiedział olbrzym a ja skinęłam głową na znak że rozumiem i że ma kontynuować co zresztą zrobił.-obok mnie siedzi twój drugi najstarszy brat czyli Alec-powiedział a ja popatrzałam na Alec'a i uśmiechnęłam się do niego miło co odwzajemnił- na fotelu siedzi Dylan a obok niego stoi Lucas,bliźniaki niestety nie mogli przyjechać z powodu szkoły ale bardzo się ucieszyli gdy dowiedzieli się że mają siostrę w swoim wieku.-skończył mówić Eric.

Chwilę się zastanawiałam i przyswajałam informację aż w końcu się odewałam.

-Okej rozumiem. Olbrzym to Eric,blondasek to Alec,bicek to Dylan a młody to Lucas.-powiedziałam poważnie a chłopacy zaczęli się śmiać.

-Już ją lubię-powiedział Lucas.

-Szybko się za klimatyzujesz u nas w domu i szybko złapiesz wspólny język z bliźniakami-powiedział Alec i uśmiechnął się do mnie miło co odwzajemniłam.

-Dobrze to gdzie masz torby?-zapytał Lucas

-W swoim pokoju.Ostatnie drzwi na prawo.-powiedziałam a ten skinął głową i razem z Dylanem poszli po walizki i torbę.-Długo będziemy lecieć?-zapytałam Erica i Alec'a.

-Godzinę i dwadzieścia minut-odpowiedział Eric.

-Jak już będziemy w domu porozmawiamy o wszystkim, bo widzę że masz dużo pytań-westchnął Alec a ja pokiwałam głową.

-Dużo pytań a zero odpowiedzi-powiedziałam do siebie ale niestety oni to usłyszeli.

-Hej mała-powiedział Alec i poszedł do mnie- powiemy ci wszytko w domu.Wiem że musi być ci ciężko.Straciłaś mamę,dowiedziałaś się że masz 6 braci i z dnia na dzień musisz się do nich przeprowadzić.Rozumiem że chcesz znać odpowiedzi ale musisz być cierpliwa.To tylko kilka godzin.Dasz radę mała.

Westchnęłam i odpowiedziałam.

-Masz rację Alec.-uśmiechnęłam się do niego smutno.-Mogę się do ciebie przytulić?-zapytałam nie pewnie .

-No jasne malutka.-uśmiechnął się i otworzył mi ramiona do których od razu przylgnęłam.

-Mamy już wszystkie twoje torby.Możemy już jechać.-powiedział Alec jak już się od niego odkleiłam.

Pokiwałam głową na znak że rozumiem i poszliśmy korytarzem do wyjścia.Jak byliśmy już przy drzwiach przypomniała mi się szkatułka mamy,której nigdy nie pozwalała mi ruszać a otwierała ją jak myślała że już śpię.

-Poczekajcie chwilę muszę coś jeszcze zabrać-powiedziałam i nie czekając na ich odpowiedz pobiegłam do pokoju mamy.

Stanęłam na chwilę przed drzwiami upewniając się że na pewno chcę tam wejść i sięgnęłam do klamki a po chwili otworzyłam drzwi.

Wchodząc do pokoju pierwsze co poczułam to jej zapach nadal unoszący się w powietrzu.Podeszłam do podwójnych drzwi do garderoby na przeciwko drzwi od wejścia do pokoju i je otworzyłam.Spojrzałam na wszystkie ciuchy ,biżuterie i buty mamy i poczułam smutek.Już nigdy jej w tych rzeczach nie zobaczę.Nie pobawimy się w pokaz mody.I nie będę już jej kradła tych rzeczy gdy będę chciała wyjść z przyjaciółką na miasto.Bo jej już nie ma.

A ja i tak nie mam przyjaciółek...-pomyślałam sobie.

Rozglądałam się po garderobie a w oczy rzuciła mi się połamana deska od podłogi.Podeszłam do niej i zobaczyłam że była wiele razy podnoszona.Rozejrzałam się po wnętrzu garderoby za czymś czym mogłabym to podważyć i zobaczyłam metalową łyżkę do butów.Wzięłam ją i podniosłam panel.Zobaczyłam szkatułkę.

-Lily musimy już jechać!-krzyknął jak mi się wydaję Dylan.

Wyjęłam szybko szkatułkę , poprawiłam podłogę ,wstałam ,otrzepałam się z niewidzialnego kurzu wzięłam szkatułkę i wyszłam.Wchodząc na korytarz uśmiechnęłam się do chłopaków i powiedziałam.

-Mam już wszystko.Możemy jechać.

Dziękuję za gwiazdki.Zapraszam do drugiej historii którą piszę razem z przyjaciółką ,,Tajemnice Bogatych Dzieciaków''.

~Autorka~


missing sister / zawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz