1.

31 2 3
                                    

  Właśnie sobie uświadomiłam, że zaczynam ostatni rok liceum. Moje życie było normalniejsze do pory, gdy zobaczyłam tego chłopaka. Ruszyłam w stronę łazienki, ubrałam biały top, czarne spodnie i czarną bluzę. Rozczesałam moje brązowe włosy i zrobiłam lekki makijaż, i zeszłam do kuchni. Nikogo tam nie spotkałam, zjadłam śniadanie i poszłam do szkoły.

***

  Czekałam przed salą na Theo i Kendall. Theo był brunetem i był strasznie odklejony sami, się przekonacie. Kendall natomiast była blondynka jest miła, ale zarazem wredna i odważna. Oni nie wiedzą na ten czas czym, się zajmuje i na razie niech tak zostanie. Boje się jak zareagują. Zauważyłam tę dwójkę, jak zmierzają w moją stronę z szerokim uśmiechem na twarzy też, się uśmiechnęłam. Przywitałam się z nimi i weszliśmy do klasy. Cały czas ze sobą rozmawiali, ale ja natomiast byłam rozkojarzona cały czas, myślałam o tym chłopaku z ciemnymi oczami. Usiadłam na swoim miejscu. Siedziałam w ostatniej ławce przy ścianie razem z Kendall przed nami. Siedział Theo, który nawet przy obecności nauczycielki cały czas gadał z Kendall na całą salę.

  -Ej Olivia słuchasz nas? - Kendall szturchnęła mnie w ramie.

  -Co? - spojrzałam na nią a dziewczyna, w odpowiedzi westchnęła.

  -Mówiłam o dzisiejszej imprezie u Foster'a – Powiedziała blondynka, spoglądając na mnie.

  -Czy to jest dobry pomysł, żeby iść do Foster'a? - Zapytałam, nie byłam pewna tego pomysłu, spojrzałam na Theo, który szybko pokiwał głową on, był jebanym ćpunem to oczywiste, że mu się to podobało. - Pomyślę.

  -No proszę, idź z nami. - Blondynka spojrzała na mnie i zrobiła maślane oczy. Popatrzyłam na blondynkę a później na Theo, który też robił do mnie maślane oczy. Westchnęłam i odparłam:

  -No dobra pójdę z wami na tę jebaną imprezę a teraz się, zamknijcie.

***

  Więc tak jak obiecywałam Theo i Kendall szykowałam się na imprezę u Foster'a. Zastanawiałam, w co się ubrać, wyciągnęłam z szafy czarną sukienkę. Przylegała do mojego ciała i dosięgała do połowy mojego uda. Stwierdziłam, że zrobię sobie mocniejszy makijaż niż zazwyczaj. Nie ubrałam szpilek, tylko trampki, nienawidziłam tych obcasów. Jeżeli coś by się stało łatwiej, było w trampkach, a nie w jebanych obcasach. Wyszłam z domu, żegnając się z Cassie, była moją siostrą. Cieszyłam się z tego, że ojciec jej tak nie torturował tak, jak mnie albo Scott'a lub Blaze'a. Blaze'owi się to podobało, ale mi i mojego starszemu bratu nie. Pilnowaliśmy, tylko żeby Cassie w to nie weszła w tak młodym wieku. Jak miałam osiem lat ojciec mnie, w to wplątał, nienawidzę go dotąd, że to zrobił. Stałam już pod domem Foster'a, weszłam do jego domu i od razu co poczułam to narkotyki i alkohol. Szukałam wzrokiem przyjaciółki i przyjaciela musieli już tu być. Weszłam w głąb domu i ujrzałam tę blondynkę, gdy zaczęłam do niej podchodzić ta już, szczerzyła się w moją stronę. Od razu mnie przytuliła, czułam od niej alkohol. Piła.

  -Myślałam już, że się nie zjawisz Liv. - Powiedziała, odsuwając się ode mnie. Rzadko kto mnie nazywał Liv, lecz ona robiła to często.

  -Obiecywałam, że przyjdę to, przyszłam. - Odpowiedziałam, wzruszając ramionami.

  Blondynka się szeroko uśmiechnęła i podała mi kubek z alkoholem. Pijąc, rozglądałam się po pomieszczeniu, czułam czyiś wzrok na sobie. Spoglądałam na każdą osobę aż nagle, zobaczyłam te ciemne tęczówki wpatrujące się prosto na mnie. Moje serce biło coraz bardziej. Nie ruszyłam w jego stronę, stałam w tym samym miejscu. Wpatrywałam się w niego zaledwie pięć sekund aż nagle, poczułam aż ktoś, szturchnął moje ramie. Odwróciłam się natychmiastowo, zrywając kontakt wzrokowy z chłopakiem. Stał przede mną Theo palący skręta.

  -Chcesz trochę? - Zapytał, dając mi pod nos skręta.

  -Nie dzięki. - Odpowiedziałam, skrzywiając usta i odsunęłam jego rękę ze skrętem od mojego nosa Theo, wzruszył ramionami i wziął skręta z powrotem do ust.

  Minęło sporo czasu kiedy rozpoczęła się impreza. Wypiłam sporo drinków i dużo tańczyłam z przyjaciółką na parkiecie. Gdy powoli kończyła się impreza, wyszłam z niej i skierowałam się do domu. Szłam pusta i ciemną ulicą jedyne co ją mogło lekko oświetlić to pojedyncze lampy, które ledwo działały. Lekko się chwiałam przez wypity alkohol. Nagle parę metrów przede mną stał umięśniony chłopak z chustą na ustach w czarnych ubraniach kaptur, miał ubrany na głowie. Zmierzał powolnym krokiem w moją stronę. Wiedziałam, że nie mam z nim szans, nawet jeśli dużo trenowałam. Odwróciłam się tyłem na pięcie i zaczęłam biec. Biegłam w stronę lasu. Czy byłam idiotką? Tak. Wbiegłam do lasu i zmierzałam w stronę uliczki, która prowadziła do mojego domu. Słyszałam, że biegł za mną, przyśpieszyłam krok. Nagle upadłam, chciałam się szybko podnieść, ale chłopak mnie wyprzedził i złapał za nadgarstki i popchnął tak, że upadłam na ziemię. Szarpałam się z nim, lecz wiedziałam, że nie mam szans. Chłopak mi się przyglądał. To nie był ten chłopak z ciemnymi oczami ten, miał szare. Krzyczałam na cały las, bo myślałam, że ktoś mnie usłyszy, bo znajdowaliśmy się blisko ulicy. Chłopak natychmiast mi zakrył usta, żebym nie krzyczała. Miałam noże w kieszeniach, więc jeśliby puścił mi jakiś nadgarstek, miałabym dostęp do nich. Tylko że on mnie mocno trzymał, więc nie miałam dostępu do noży.

  -Pobawimy się w chowanego co ty na to Olivio. - odezwał się w końcu po paru minutach ciszy, miał lodowaty głos oraz oschły. Skąd on do cholery znał moje imię? Pierwszy raz na oczy go widzę, mimo że ma chustę na ustach to po oczach, mogę każdego poznać, ale go widzę pierwszy raz na oczy.

  -Skąd ty znasz moje imię? - Zapytałam, nie przerywając kontaktu wzrokowego z nieznajomym. Na moje słowa zaśmiał się jak dosłownie jakiś psychopata. Kontynuowałam szarpanie się z nim, mimo że miał dużo siły, liczyłam na to, że się wydostanę z jego uścisku.

  -Nie odpowiedziałaś na moje pytanie. - Powiedział bardziej irytującym głosem.

  -A ty na moje dupku! - Krzyknęłam. Pomyślałam, że ktoś by mógł mnie usłyszeć i pomóc. Mimo że to ja byłam w rodzinie mafii i powinnam się umieć obronić.

  -Nikt cię nie usłyszy, straciłaś umysł czy co? Jesteśmy w lesie, jest echo idiotko. - Prychnął na mój krzyk i zaśmiał się w bardzo psychopatyczny sposób.

  Kopnęłam go swoją nogą w jego nogę, żeby się przewrócił i stracił panowanie. Ja w czasie gdy mnie puścił, odepchnęłam go z całych sił, wstałam i zaczęłam biec. Słyszałam go. Słyszałam, jak biegł tuż za mną. Nagle przez swoją nieuwagę wpadłam w kogoś. Prawię się, przewróciłam, lecz chłopak złapał mnie za ramie, żeby do tego nie doszło. Wyprostowałam się i spojrzałam na niego. To był on, to był ten chłopak z tymi ciemnymi oczami.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 01 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Death NightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz