-Julio! Julio, Wstawaj! Musimy uciekać!- Słyszę głos nawołującej matki, oraz odgłosy walki w tle, lecz nie jestem w stanie na nic z tego zareagować.
Jedyna rzecz, na której mogę się teraz skupić to zimne ciało mężczyzny leżącego u mych kolan. Plama jego krwi zaczyna rozlewać się wokół mnie, a moje ubrania zaczynają nią nasiąkać. Nie mogę uwierzyć w to co się właśnie stało, moje myśli wariują, a ciało zesztywniało. W tle cały czas słyszę płacz matki, która próbuje wyrwać mnie z transu, lecz nic nie pomaga. W jednej chwili czuję jak jakieś silne, męskie ręce chwytają mnie pod pachami i stawiają na nogi. Powoli zaczynam odzyskiwać świadomość, zauważam stojącego przede mną faceta, który mówi coś do mnie lecz nie jestem w stanie wyłapać z tego czegokolwiek sensownego. Człowiekiem, który do mnie krzyczał był wujek viktor, brat ojca. Tego ojca, który właśnie wykrwawiał się na podłodze. Zanim zdążyłam dojść w pełni do zmysłów poczułam silne uderzenie na twarzy co już w pełni mnie pobudziło.
-W końcu mnie słuchasz.- powiedział mężczyzna, po którego twarzy spływała ogromna tafla krwi wypływająca z rozcięcia nad okiem.
-Musisz zabrać stąd swoją matkę i uciekać jak najdalej stąd. Rozumiesz?- Nim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć wujek wepchnął mi do ręki tajemniczy medalion i pchnął w stronę tylnego wyjścia z mojej chaty.
-Uciekaj! I to już!- Krzyknął po czym dalej ruszył w rytm walki z łowcami wampirów, którzy dowiedzieli się gdzie mieszkamy i przyszli nas wymordować. Zanim wybiegłam z chałupy rozejrzałam się po niej ostatni raz, wszędzie tryskała krew, meble walały się po chacie, a na ziemii leżało kilka ciał, między nimi też ciało mojego ojca. Ubrani w ciężkie, srebrne zbroje mężczyźni próbowali dopaść mojego wujka, lecz nieskutecznie ponieważ mężczyzna raz za razem podcinał im gardła. Nagle czuję, silne szarpnięcie za rękę, moja matka zabrała mnie, posadziła na konia i razem uciekłyśmy. Gdy byłyśmy na tyle daleko, że byłyśmy pewne, że łowcy nas nie dogonią, zwolniłyśmy. W oddali zauważałam moją drewnianą chatę, która zajęła się ogniem.
Nagle uświadomiłam sobie co się właśnie stało, a łzy same zaczęły wypływać mi z oczu. Panował nade mną gniew, rozpacz, a co najgorsze, strach. Myślałam o ojcu, którego ciało teraz płonie razem z całym naszym dobytkiem. Najbardziej jednak dobijała mnie cisza mojej matki, nic nie mówiła, nie płakała. Może sama też była jeszcze w zbyt wielkim szoku żeby jakkolwiek zareagować. Po chwili jazdy zasnęłam opierając się o plecy kobiety, która dalej jakby nie wzruszona jechała przed siebie.
CZYTASZ
Look At Me. Tom I
VampireRok 1416. Siedem lat minęło od czasu gdy Ojca Julii dopadli łowcy wampirów i na jej oczach przebili jego serce srebrnym sztyletem. Od tego wydarzenia Życie dziewczyny już nigdy nie było takie samo. Zmuszona uciekać z własnego Domu, Julia zostawiła...