Prolog

10 1 2
                                    

Zaczęło się od...

Gdy do pokoju weszła Layla, znalazłam na łóżku wygodną pozycję do oglądania. Nie miałam pojęcia, co dziewczyna załączyła, choć była pewna, że na pewno to znam, i mi się spodoba.
Gdy włączyła film, pojawiło się intro Krzyk 1.

Oczywiście, że to znałam. Oglądałam to z przyjaciółkami kilka miesięcy temu, i nawet mi się spodobała ta seria. Zerknęłam na kuzynkę, po czym się odezwałam.

-Jesteśmy same w domu?-zapytałam, nie zastanawiając się nad tym wcześniej.

-Tak, mama pojechała do miasta obok, pamiętasz? Jutro wraca. A Rick, poszedł do kolegi, nie wiem, czy wróci w nocy, czy jutro, zanim mama przyjedzie.

Kiwnęłam głową i wróciłam do oglądania. Nie minęła chwila, gdy Layla oznajmiła, że musi na chwilę zejść na dół. Zatrzymałam film, i zerknęłam na wiadomości w telefonie. Była tam jedna od Riley oraz Ethana, jednak tą drugą postanowiłam zignorować, a odpisałam na wiadomość od przyjaciółki.

Gdy Layla dłuższy czas nie wracała, zaczęłam się martwić, i postanowiłam zejść na dół. W momencie jak wstałam z łóżka, automatycznie włączył się film, w momencie, gdy morderca zabił jedną z bohaterek. Wzdrygnęłam się, choć jednak to zignorowałam.

Na dole nikogo nie było. Layli też. Zaczęłam się rozglądać po domu, bo może robi sobie ze mnie żarty, ale nigdzie jej nie było. Nagle mój telefon zaczął dzwonić. Przez chwilę myślałam, że to Layla, jednak się myliłam. Był to numer nieznany. Który odebrałam.
Szkoda, że wtedy nie wiedziałam, że popełniam największy błąd w swoim życiu.

-Halo?-zaczęłam, jednak nie dostałam odpowiedzi.-Jeśli są to czyjeś głupie żarty, to ja się rozłączam...

-Witaj, Elaine.

Co?

-Przepraszam, ale skąd znasz moje imię?-zapytałam bardzo niepewnie.

W słuchawce usłyszałam cichy śmiech, osoby, która nie mówiła swoim głosem, tylko...Jakimś modulatorem?
Przez chwilę, przez moją głowę przeszła dziwna myśl. Głos jak z krzyku.
Nie, Elaine. To pewnie Rick.

-Będąc tam gdzie ty, nie jest ciężko usłyszeć jak masz na imię.

-To Rick-wyszeptałam tak, by on tego nie usłyszał.

-To nie Rick, skarbie.

Zamarłam. W tym domu była obca mi osoba, a ja nie mam pojęcia gdzie.

-A tak przy okazji, nie zauważyłaś, że twoja kuzynka zniknęła?-powiedział śmiejąc się.

Po kilku sekundach przyszła mi wiadomość od numeru, z którego dzwonił. A dokładniej zdjęcie.
Zamarłam.
Na tym zdjęciu była Layla. Całe we krwi. Nie, nie, nie.

Natychmiast się rozłączyłam. Nie miałam pojęcia, w jakim miejscu ona była, ale musiałam ją znaleść.

-Idę po ciebie, Layla-szepnęłam do siebie, zabrałam pierwszy lepszy nóż kuchenny, i otworzyłam drzwi wejściowe. Jednak ktoś stanął mi na drodze. Była to postać w cholernym stroju krzyku. On nie żartował. Był tu.

Brakowało kilku sentymentów, by nie wbił mi noża w ramię, gdyby nie to, że jak najszybciej zamknęłam drzwi, chociaż wiedziałam, że długo nie wytrzymają. W ten czas pobiegłam na górę, gdy usłyszałam, że próbuje wejść drzwiami prowadzącymi na taras.

Wybrałam numer alarmowy, i nacisnęłam słuchawkę.

-Tutaj numer alarmowy. W czym mogę pomóc?-usłyszałam głos mężczyzny.

-Ja...Ktoś przyszedł do domu, ma nóż. On chce mnie zabić.

-Okej, powiedz jak masz na imię, i adres miejsca, gdzie się znajdujesz.

-Jestem Elaine...Elaine Crawford i...Adres, adres to Crown street 17.

-W porządku, służby już w drodze, znajdź sobie jakąś kryjówkę, okej? I powiedz mi, ale cicho, co się stało.

Gdy udało mi się wejść do garderoby w pokoju Layli, wyszeptałam cicho, tłumacząc:

-Bo...bo moja kuzynka i ja miałyśmy maraton filmowy, i ona zeszła na dół, a gdy długo nie wracała, poszłam zobaczyć, czy nic jej nie jest. Potem zadzwonił on, i tak nagle się pojawił. Nie wiem...-Nie mogłam dokończyć, bo usłyszałam jak ktoś wchodzi do pomieszczenia.

To był on.

Zacisnęłam usta, by nie wydać z siebie żadnego dźwięku. Jednak to nie ja wydałam dźwięk, tylko mój telefon. To była wiadomość od Riley. Umierałam.

Gdy drzwi od garderoby się otworzyły, nim zdążył na mnie spojrzeć, kopnęłam go w krocze, przez co upadł na ziemię, a ja uciekłam na dół, by wybiec z domu. Jednak otwierając drzwi, otarł nożem o moją rękę.

Cholera jasna, jak to bolało!

Gdy wybiegłam, przyjechała policja i pogotowie. Ratownicy opatrzyli moje pocięcie nożem, a policjanci wbiegli do domu, szukając go, jak i Layli. Nie znaleźli żadnego z nich.

Szkoda, że wtedy nie miałam pojęcia, że on wróci. I to z podwojoną siłą. I, że zniszczy moje życie na dobre. Nie wiedziałam też, że w końcu stracę siłę do walki.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 02, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Run, he's a killer Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz