(Wybaczcie za błędy)*
Niestety obudził mnie ten cholerny budzik, który doprowadzał codziennie rano do mojej depresji. Mimo braku chęci musiałam się rozbudzić żeby dotrzeć do pracy. Szybkim tempem wsunęłam się na wózek i ruszyłam do łazienki dołączonej do mojego pokoju.
Gdy tylko spojrzałam w lustro upewniłam się, że nie będzie to dobry dzień. Ale nic zrobiłam szybko swoją poranna toaletę w sumie nie taką szybką, bo przez moje problemy związane z tym głupim wózkiem wszystkie normalne czynności trwają o wiele dłużej. Niby minęło już 10 lat od kiedy zostałam do niego przykuta jednak niekiedy dalej bardzo mi to doskwiera. No ale co zrobić.
Gdy otrząsnęłam się ze swojego transu ruszyłam w stronę szafy żeby w końcu się ubrać bo praca i szef nie będzie czekać wieki. Tak jeżdżę na wózku i mam pracę, dostałam ją dwa lata temu bo stwierdziłam że to pym jak skończyłam szkołę i studia nie mogę siedzieć w domu całe dnie. Dlatego pracuje w jednej z największych korporacji w całej Kalifornii, czyli E&S Corporate.
Dobrze, ale ubrałam się w klasycznym ciemnego gafitu i jasno szarą koszule, więc wyjechałam żeby coś zjeść. W kuchni jak zwykle kręci się moja mama. Tak dokładnie mam 25 lat i mieszkam z mamą. Cóż w moim przypadku i jej nadopiekuńczości nie mogłam mieszkać sama, więc dalej mieszkam w domu rodzinnym z mamą, ojczymem jednym z moich braci Jonathanem.
Gdy wjechałam do kuchni moja rodzicielka z wielkim bananem na ustach zawołała:- Cześć córeńko moja- ach kocham ją ale ten jej optymizm z rana to mnie kiedyś zabije
- Hej- odpowiedziałam z pełną znużenia mina- Czemu nie ma Carla?- zapytałam
- Ach wiesz jak to on poszedł obudzić twojego brata i chyba się zgubił po drodze- zaśmiała się
- Czyli typowy poranek w domu rozumiem?- zapytałam wzrokiem pełnym rozbawienia
- Dokładnie a teraz bądź miła i pojedź do nich, i przekaż im że jak zaraz nie wstaną to nie dość że nie zjedzą śniadania to sami będą je sobie robić- odparła
- Ale mam..- nie zdążyłam dokończyć, ponieważ kobieta przerwała mi
- Nie, ja nie mam siły żeby się z nimi wykłócać, a ty się dzięki temu rozbudzisz. Śmigaj.
-Tak jest pani generał- odparłam z rozbawieniem
Po wypadku mama wiedziała że w starym domu nie będę miała jak się poruszać, więc niedługo po nim sprzedała nasz poprzedni i kupiła dość duży dom jednopiętrowy i bardzo szeroki żeby było łatwiej mi się przemieszczać. Było to urocze ponieważ poprzedni był jak na swój rozmiar wąski i był piętrowy co nie wspomagało sytuacji. Więc w ten oto sposób zyskałam swój wspaniały azyl.
Ale wracając do puenty. Gdy podjechałam pod drzwi pokoju JJ i lekko je uchyliłam. Mój ukochany młodszy braciszek spał sobie w najlepsze, a wiedząc że ma głęboki sen cieszyłam się że zagarnęłam w drodze szklankę z wodą z lodem. Szybko podjechałam do niego i chlustem wylałam mu ją na głowę. Nigdy nie widziałam żeby młody tak żwawo wstał z łóżka.- Czy ty jesteś chora!?! - wykrzyczał że wściekłością w oczach. Ach ten mój kochaniutki braciszek.
- Jak widzisz do końca zdrowa nie jestem. Ale nie o to chodzi mama wola cię już od 15 minut i z tego co wiem to Carl też miał cię budzić- odparłam z rozbawieniem w oczach.
- No może i faktycznie ktoś tu przychodził, ale Carla tu nie było- odparł ale ja wiedziałam że kłamie, aby tylko nie otrzymać kazania.
- Nie wiem czy chcesz zrobić debila że mnie czy z siebie chodź ta druga opcja jest dokładniejszą, ale rusz tą swoją wielką tłustą wialnie i schodź na śniadanie, chyba że nie lubisz jak ci gotuje mama- mówiąc to opuściłam jego pokój i uśmiechnęłam się pod nosem słysząc jego krzątaninę żeby jak najszybciej wyjść.
CZYTASZ
Me & You are Us
RomanceMelody Alexandra Martin, która przez drwiący z niej los skończyła na wózku inwalidzkim. Nicholas Scott, znany footbalista, którego życie wcale nie jest takie jak z okładek magazynów modowych, w których występuje Dziwne zrządzenie losu które ich poł...