Wspomnienia

33 4 1
                                    

Rok temu
- Twój tato.. On... June. On. N i e ż y j e.
Na jej słowa stanęłam w miejscu, telefon wypadł mi z ręki na szary, zimny chodnik. Nogi zaczęły mi się trząść, co spowodowało, iż po dwóch sekundach znalazłam się w tym samym miejscu co komórka. Nawet nie wiem kiedy łzy zaczęły cieknąć po moich zaróżowionych od zimna policzkach.
W roztargnieniu zaczęłam szukać swojego telefonu, po czym niezdolna do utrzymania go, włączyłam tryb głośnomówiący i odłożyłam go z powrotem na chodnik.
Nie mogąc wydobyć z siebie żadnego słowa, najgłośniej jak tylko potrafiłam wyszeptałam:
- A-ale jak-k...
-Przyjdź natychmiast do domu... Ja.. Przepraszam. - wydukała roztrzęsionym głosem, po czym się rozłączyła.
Po moich policzkach płynęły łzy, jak wodospady szybko i zawzięcie. Cała się trząsłam i w którymś momencie w przypływie nagłego obrzydzenia, alkohol razem ze wszystkim co zdążyłam zjeść na imprezie, wyleciał ze mnie z impetem na trawę koło chodnika.
Otarłam usta i założyłam na siebie fioletową kurtkę. Na trzęsących nogach zaczęłam iść w stronę przejścia dla pieszych. Byłam już na środku kiedy całkowicie opuściły mnie siły. Stanęłam w miejscu i zakryłam twarz rękami.
Przez jeden moment byłam okryta przez płachtę nocy, lecz nagle, świat rozjaśnił się, po czym usłyszałam pisk opon. Trzask drzwi.
- Dziewczyno co ty do cholery robisz!?!
Odwróciłam się w jego stronę po czym odpłynęłam...

How to be happy? Where stories live. Discover now