Chciwość, część 6. Cyryl

486 22 6
                                    


ANGELIKA

Cyryl Mrówka znalazł mnie dopiero po dwudziestu minutach. Nie pasował do ludzi odpoczywających na plaży: facet w garniturze, z wymyślną fryzurą i z tym pretensjonalnym wąsem. Zwłaszcza ostatni element budził moje zastrzeżenia.

Przysiadł obok mnie na piasku. Zdjęłam już koszulkę, bo chciałam się poopalać. Otuliłam ramionami kolana i patrzyłam przed siebie. Czułam się tak zmęczona, jakbym obiegła Sopot dookoła licząc po francusku do tysiąca, a potem powtarzając tę operację wspak.

– Ładny strój kąpielowy – powiedział sympatycznie Cyryl. – Biała, niebieska, czerwona kratka. Jak flaga Francji. Skąd znasz francuski?

Zaskoczył mnie takim początkiem rozmowy.

– Moja mama była nauczycielką francuskiego w szkole średniej, i mnie też od dziecka... uczyła.

– Uczyła cię – powtórzył.

Kiwnęłam głową patrząc na falujące wody zatoki. Małe dzieci chlapały się przy brzegu, a jakiś skupiony chłopiec wykopywał dołek łopatką. Aż wystawił język. Zasłaniał też dołek przed innymi, jakby miał dla niego szczególne znaczenie.

– Dobrze się dzisiaj spisałaś – pochwalił Cyryl. – Nie wiem, dlaczego ten dzień miałby być pechowy, bo dostałaś fajną robotę za lepsze pieniądze. – Zdjął marynarkę i zaczął podwijać rękawy. Najpierw wysnuł z nich spinki do mankietów i wsunął do kieszeni.

– Dzisiaj jest rocznica wypadku mojej mamy. Trzy lata temu zderzyła się z innym samochodem na obwodnicy. Zginęła na miejscu – powiedziałam niespodziewanie dla samej siebie.

Obróciłam się bokiem, żeby widzieć go lepiej, a Cyryl kiwnął głową.

– Współczuję.

Nie oczekiwałam od niego bardziej emocjonalnej reakcji. Nie znaliśmy się przecież. Byłam rozżalona, bo to popołudnie przybrało całkowicie nieoczekiwany obrót. Miałam pracę i plan na wakacje, a teraz wszystko się zmieniło.

Sięgnęłam po koszulkę, żeby ją na siebie założyć. Poczułam się pewniej w jego obecności.

– Jeśli chcesz się ze mną umówić, byłoby uczciwiej wziąć ode mnie telefon. A nie pozbawiać mnie pracy.

W jego oczach zobaczyłam ślad poczucia odpowiedzialności za tę sytuację, ale mogłam się też mylić.

– Masz pracę – podkreślił. – Na tych samych warunkach, jeśli chodzi o kwestie formalne, bo umowę podpisujesz z tą samą agencją. Z opcją, że przedłużymy współpracę po wakacjach. Tam nie było takich możliwości.

– Studiuję dziennie. Nie szukam pracy na cały etat, bo nie mogę opuszczać zajęć.

– Czyli nie zależy ci na pieniądzach? Poważnie? Tacy ludzie istnieją?

Wzruszyłam ramionami.

– Udało ci się zjeść lody, zanim się oblepiłaś? – zmienił temat.

Popatrzyłam na plamę na koszulce.

– Nie do końca.

– Pójdziemy coś przegryźć? – Cyryl wstał i patrzył na mnie wyczekująco. – Od poniedziałku dla mnie pracujesz. Uczcimy to.

– Jeszcze się nie zgodziłam.

– Jak to wszystko przemyślisz za jakiś czas, przyznasz mi rację. Możesz poznać ciekawszych ludzi niż w tej firmie produkującej pralki i zmywarki. Chociaż – dodał chyba w ramach żartu – tam mogłabyś z czasem dostać zniżkę na zmywarkę.

Siedmiu grzesznych facetów (18+) ZOSTAŁA WYDANA(Legimi i Empik)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz