23

59 11 1
                                    

~Jungkook~

Z pozoru cholernie łatwe zadanie skończyło się na tym, że sterczałem niemalże w progu ruiny z bronią przyciśniętą do skroni i jedyne o czym byłem w stanie myśleć, to żal że nie będzie mi dane wyjaśnić tej całej farsy z młodszym. Zaczerpnąłem więcej powietrza, bo choć nie bałem się śmierci, to nie czułem się jeszcze gotowy żeby odjeść. Nie kiedy sprawy między nami były tak bardzo niejasne. Zerknąłem przelotnie na salon, licząc że Hoseok albo którykolwiek z chłopaków wyłoni się z cienia, ale nie pisało się na to.

-Błędem było się tutaj zapuszczać -sarknął jeden z tych cholernych gówniarzy, mocniej napierając na moją skroń.

-Pierdole twoje marne groźby -odparłem w końcu dostrzegając jakaś postać skrytą w cieniu za dzieciakiem. Liczyłem na to, że chłopaki przestali przeszukiwać posesje i w końcu znaleźli sposób żeby się tutaj dostać. Zmrużyłem oczy olewając zimną stal, gdy mignęła mi twarz mojego wybawcy. Blond kosmyki i idealnie wyrzeźbiona linia szczęki, która teraz zaciskała się mocno, zdradzając wkurwienie młodszego. Poruszał się bezszelestnie za plecami dzieciaka, który niczego nieświadomy wciąż coś pierdolił pod nosem, dopóki z pozoru drobny Park,nie przycisnął już zakrwawionego noża do jego krtani, szarpiąc nim do tyłu .

-Nie będę ukrywał, że przednio bawię się słuchając tego waszego ćwierkania ptaszki, ale dla własnego dobra oddaj księciu broń- mruknął złowieszczo do ucha chłopaka, który czując zagrożenie i tak już opuścił niżej dłoń. Nawet gdyby teraz zdecydował się strzelać, miałbym znacznie więcej szans na przeżycie, niż kilkanaście sekund temu. Jimin prawdopobnie wyczuł jego wole walki, bo cholera wie skąd wyciągnął kolejny nóż i wbił go w ramie dzieciaka, który zawył głośno finalnie rozluźniając dłoń na tyle, że pistolet wyładował z głośnym łaskotem przy jego nogach.Uniosłem swoją broń, ale byłem tak bardzo zaaferowany widokiem Parka, który nota bene kolejny raz ratował mi tyłek, że dopiero gdy padł już strzał zorientowałem się o kolejnej przeszkodzie czającej się za plecami młodszego. Jeden z brawurowych dzieciaków leżał właśnie w kącie obskurnej chałupy trzymając się za ramie i wyjąc głośno, gdy prosty jak struna Min, z niczego niezdradzającym wyrazem twarzy docisnął but do rany dzieciaka mierząc przy tym z broni prosto w jego głowę, ale to nie on oddał strzał. Obejrzałem się przez ramie na wyłaniającego się z pobliskiego pomieszczenia Hoseoka.

-To twoje gówno, więc sam sobie je sprzątaj Jeon-warknął po chwili Jimin ciskając zakrwawionym dzieciakiem pod moje nogi, uprzednio kopiąc w kierunku swojego ochroniarza broń, którą ten szczyl upuścił. Pozbywając się balastu, ruszył do wyjścia trącając mnie przy tym barkiem, choć chciałem ruszyć za nim od razu, zaczekałem aż Jung przytoczy się do mnie i unieruchomi dzieciaka.Wychodząc z rudery, niemalże potknąłem się o truchło leżące na spróchniałych deskach, ale w ostatniej chwili udało mi się ominąć zwłoki i chwycić nadgarstek młodszego. Jimin spiął się na mój dotyk i zamarł na kilka sekund, żeby finalnie odepchnąć mnie od siebie .

-Pierdole to wszystko Jeon! Nie mam kurwa siły na ciągłe wyciąganie cię z kłopotów, nie pisałem się na bycie cholerną niańką -warknął robiąc krok w tył, wyciągając przy tym w moim kierunku dłoń, na której wciąż błyszczała obrączka jaką wsunąłem na jego palec zeszłej soboty .

-Porozmawiaj ze mną -wydusiłem z siebie zbolałym tonem, nie zamierzając się poddać. Nie gdy był tak blisko .

-Nie mamy o czym Jeon. Ślub odbędzie się zgodnie z planem, ale nie licz na nic więcej. To tylko biznesowy układ i tym kurwa pozostanie- rzucił robiąc zwrot w tył, ale nie byłbym sobą gdybym odpuścił, więc ponownie szarpnąłem za jego nadgarstek, tym razem oplatając jego drobne ciało ramionami. Szamotał się przez chwile, żeby finalnie odpuścić chociaż i tak nie odwzajemnił uścisku

-Nie spałem z nikim odkąd cie poznałem Jimin -szepnąłem w jego włosy, na co napiął całe ciało, żeby po kilku sekundach pokręcić głową .

-To nie ma znaczenia Jeon, wypełniamy warunki umowy-odparł mocniej napierając na moją pierś, przez co niechętnie rozluźniłem uścisk. Zerknął gdzieś ponad moim ramieniem i zmrużył oczy, jakby bił się z myślami -Dzisiaj o siódmej Jung, spóźnij się chociaż minutę a pożegnasz się z szansą na spotkanie z Tae.

Odchyliłem głowę do tyłu nie wierząc, że posunął się do czegoś takiego. Uleciało mi podekscytowanie mamrotanie przyjaciela, bo byłem aktualnie kurwa załamany ciosem jaki zadał mi młodszy. Okej może i spierdoliłem sprawę z Lisą, nie podejmując wcześniej odpowiednich kroków, ale wcale jej nie zapraszałem.

Zaje-kurwa-biście!

-Dla jasności ciebie to zaproszenie nie obejmuje Jeon, gdyby gdzieś umknął ci przepływ informacji-rzucił odwracając się na pięcie, uprzednio kiwając głową na Mina i gdy już myślałem, że odejdzie ponownie zwrócił się w moją stronę i mrużąc oczy dźgnął mnie palcem w pierś- Przeżyj kurwa tydzień, bo nie mam najmniejszej ochoty oglądać cię do ceremonii i nieważne w jakie kłopoty tym razem się wpakujesz, ja się wypisuje!

Oniemiały patrzyłem jak odchodzi nie poświęcając mi nawet przelotnego spojrzenia. Otwartą dłonią mocno potarłem pierś, gdy młodszy nieświadomie albo i nie, zabrał kolejny kawałek mojej duszy .

-Ani kurwa słowa!- warknąłem odtrącając od siebie bruneta. Wiem, że nie zrobił nic złego, ale byłem w tak fatalnym stanie, że najprawdopodobniej sam zatkałbym mu jadaczkę-Niech chłopaki zabiorą niedobitków i ogarną ten bałagan , wracamy do domu.

Muszę kurwa odreagować to jebane rozrywające uczucie pożarki.

Mafia Princess /JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz