~♡~

33 3 4
                                    

Czy wierzę w zjawiska paranormalne? To bardzo dobre pytanie, myślę, że nie ma na nie jednej prawidłowej odpowiedzi. Są dni, gdy wierzę, a są też takie, gdy zwyczajnie mam je gdzieś. Musiałabym chyba zobaczyć ducha, by naprawdę w niego uwierzyć. Musiałabym iść do kuchni w środku nocy, by w lustrze na korytarzu zobaczyć przelatującą przezroczystą postać. Zignorować ją i dopiero w kuchni poczuć czyjąś obecność. Rozglądać się, przecierać oczy, dostać gęsiej skórki i poczuć podmuch zimnego powietrza. Potem zaś zobaczyć zjawę i upuścić trzymaną w ręce szklankę wody. Usłyszeć trzask szkła i toczenie się go po podłodze, poczuć zimno wylewającej się wody, pokrywającej moje stopy, odskoczyć ze strachu i zastanawiać się, czy śnię.

Nie przeżyłam tego nigdy, a jednak często zastanawiam się, czy to wszystko jest prawdziwe, czy też za chwilę się obudzę. Nigdy nie jestem pewna danej chwili. Zawsze po mojej głowie krążą jakieś myśli. Raz grają w berka lub chowanego, jak małe dzieci; innym razem tańczą walca niczym zakochana para; jeszcze innym, spacerują samotnie jak ja każdej jesieni. Są też dni, gdy moje myśli uciekają przed sobą nawzajem. Dni niepokoju, gdy ma niepewność wątpi we własne przeświadczenia o świecie; gdy się gubię.

Niewierzenie w zjawiska paranormalne nigdy nie zagwarantuje jednak, że Cię nie dopadną. Że pewnego dnia nie obudzisz się zlany potem i nie zauważysz tej jednej pary oczu, których nie zapomnisz do końca życia. Że wracając ze sklepu przez las, nie będziesz na sobie czuć spojrzenia nieokreślonej istoty, że nie usłyszysz jej ruchów i nie zobaczysz podejrzanych śladów.

Życie jednak to nie sam strach. Co, jeżeli potworem z lasu okaże się grupa małych, kolorowych wróżek? Albo gdy idąc śladami nie znajdziesz pułapki, a anioła?

Anioła, tego z długimi, złotymi włosami, niebiańskimi oczami, głosem poruszającym światem. Z ogromnymi, śnieżnobiałymi skrzydłami, które pomagają mu przemieszczać się po świecie czyniąc dobro? Któremu aureola jest latarką, alba suknią balową, serce zaś kompasem.

Anioły są wśród nas, Skarbie. Ty to wiesz, wiem to i ja. One czuwają, choć często zapomniane przez ludzi. One widzą każdy nasz ruch, znają każde pragnienie, słyszą każdą myśl i czują każdy, nawet najgorszy ból. Zwykle są ciche, by nie przeszkadzać nam w naszych, przyziemnych sprawach, jednak gdy odezwiesz się, dasz mu znać, że wiesz o jego obecności, usłyszysz mądrości, których człowiek by nie wypowiedział.

Czym byłby człowiek bez anioła siedzącego u boku? Nie wiem. To kolejne pytanie, które rzucam w przestrzeń. Prawdopodobnie tylko aniołowie i sam Bóg będą w stanie mi na nie odpowiedzieć, sama jednak jeszcze nie słyszę ich na tyle wyraźnie, by przekazać to Tobie. Czy anioły to głosy w naszych głowach, kłócie w sercach, wyrzuty sumienia? Dążę do odnalezienia odpowiedzi.

To był dzień niezwykły, choć tak zwyczajny w swej prostocie. Jestem osobą wierzącą, tak więc jak w każdą inną niedzielę, udałam się do kościoła. Szukam anioła, słucham Boga. Zdzieram sobie gardło na śpiewaniach, to wtedy najlepiej czuję sens mych słów. Gdyby każda modlitwa miała melodię, myślę, że świat wymodliłby już wszystko, co miał wymodlić, a może i więcej. Wtedy każdy wiedziałby, jak ma to robić. Nie chodzi bowiem o to, co robimy ani w jaki sposób, a jak mocno czujemy sens naszych działań. Jak bardzo cel zakorzenił nam się w sercu, które bije, byśmy każdego dnia się do niego zbliżali.

Po Eucharystii, przesiąknięta śpiewem kobiet grubo po osiemdziesiątce, ale i Duchem Świętym, skierowałam się do wyjścia. Ostatni raz uklękłam przed ołtarzem dziękując Bogu za dobro, którego pomimo trudnych chwil, w moim życiu nie brakuje.

Jestem jak ta dziewczynka, prowadzona przez piękne śpiewy przez most wiszący. Pomimo zawiązanych chustką oczu, dobrze wiem, gdzie postawić stopę, by nie spaść. Prowadzi mnie coś, czego po ludzku pojąć nie potrafię, dusza moja jednak wie, co robi. Ona ufa, gdy nic innego nie potrafi.

Welcome Home, AngelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz