Te wakacje były niezapomniane, tyle wspomnień tych dobrych jak i złych, pojechałam w tym roku na moją pierwszą kolonię w życiu, mimo że było tam dużo których nie lubię to byli nawet spoko. Niestety te dwa miesiące bez troskiego życia minęły bardzo szybko i trzeba było pogodzić się z szarą rzeczywistością. Moje plany totalnie nie wypaliły i nie było wakacyjnego "love story" o którym z dziewczynami tak długo mówiłyśmy, no chyba że zaliczymy mój sześcio godzinny związek który okazał się być totalnym nie wypałem. Koniec końców zaczyna się nowy rok szkolny, a co za tym idzie nowa szkoła, ponieważ moje męki w podstawówce się skończyły i idę teraz do szkoły średniej. Ahh liceum, co za piękna nazwa, zawsze kojarzy mi się z tymi wszystkimi amerykańskimi szkołami, gdzie ma się zawsze dużo znajomych, imprez i balów. Może tam kogoś znajdę? Jest taki jeden ma na imię Math, wysoki brunet o zielono-niebieskich oczach i ciekawym charakterze i mimo że podoba mi się Jacob to i tak spróbuję czegoś z nim. Zaczął się rok szkolny, jak zwykle spóźniona jadę na rozpoczęcie roku, biegnę do tego starego, ale pięknego budynku i staję przed drzwiami. Ekstytacja wraz ze strachem dominują w moim ciele na tyle bardzo że na chwilę zapomniałam o bolącym mnie brzuchu, wzięłam głęboki oddech i weszłam. Zaczęłam się rozglądać w celu znalezienia sali gimnastycznej, jednak że nie udało mi się to.
-Przepraszam, gdzie odbywa się apel? Zapytałam pani przy wejściu, na co ona zaprowadziła mnie do sali. Stanęłam w drzwiach, cała sala była zapełniona uczniami z wszystkich klas oraz nauczycielami. Przepychałam się przez ludzi z nadzieją że znajdę moją klasę, szłam gdy nagle dyrektor puścił hymn, wszyscy stanęli na baczność, a ja miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Po hymnie dalej rozglądałam się na wszystkie strony z nadzieją że zobaczę gdzieś moją klasę. Nagle jakaś dziewczyna ze starszej klasy powiedziała że pierwszo-klasiści są na drugim końcu sali musiałam się przedrzeć przez wszystkie klasy od czwartej do pierwszej. W końcu dotarłam na miejsce i zobaczyłam moją klasę. Stanęłam w rzędzie i przywitałam się z osobami które poznałam na naszym spotkaniu. Apel dłużył się niemiłosiernie i miałam już dosyć. Jedyne co ciekawego było na tej "uroczystości" to dziewczyna która zemdlała. Koniec końców apel się skończył i rozeszliśmy się do sal lekcyjnych, zajęłam najlepsze miejsce w ostatniej ławce i była to jedyna rzecz która mnie uszczęśliwiała w tym momencie. Do klasy weszła nasza wychowawczyni Pani Martha, wygląda na bardzo sympatyczną oraz czułą kobietę. Przywitała nas ciepło i sprawdziła obecność, pytając przy tym czy ktoś chce się przedstawić. Nagle wstał jeden chłopak miał na imię Bogusz, nigdy w życiu nie słyszałam takiego imienia, mimo że był trochę dziwny to wydawał się bardzo sympatyczny. Pani Marhta czytała dalej osoby z listy, nagle wyczytała Johnego.
-Hmm czyli to ten chłopak o którym mówiła pani Ana, że będę chodzić z nim do klasy? Zwyczajny taki. Po wyjściu z klasy, poszłyśmy z dziewczynami na miasto, ale niestety mój tata powiedział że muszę jechać do domu, więc długo sobie nie posiedziałam. Wróciłam do domu, brzuch nie przestawał mnie boleć mimo, że wzięłam leki przeciw bólowe, ale uznałam że mi przejdzie, więc dalej nie mówiłam rodzicom. Dzień minął szybko więc poszłam spać jak najszybciej się dało, ponieważ nie mogłam się doczekać następnego dnia. Wstałam wcześnie rano żeby ze wszystkim się przyszykować, ubrałam mój outfit, który wybrałam na ten dzień, zjadłam śniadanie i pojechałam do szkoły. Był piątek i tylko 6 lekcji, byłam z jednej strony zadowolona, bo już weekend, ale z drugiej już czekałam na poniedziałek. Brzuch dalej strasznie bolał i nie mogłam skupić się na żadnej lekcji, ale starałam się tego nie pokazywać. Z Math'em od samego początku złapałam mega dobry kontakt, więc już w pierwszym dniu zaczeliśmy ze sobą kręcić. Po lekcjach wróciłam do domu, ale czułam wielką pustkę i smutek przez to, że nie będę widzieć mojej klasy przez aż 2 dni. W sobotę obudziłam się usiadłam na łóżku, ale ból brzucha był tak silny że nie mogłam się podnieść, rodzice dali mi wszystkie leki jakie się dało, ale żadne nie pomogły. Pojechaliśmy do szpitala, tak bardzo nie chciałam tam jechać, wiedziałam że nie wypuszczą mnie do domu i tam zostanę, a przecież wszyscy w klasie teraz będą się poznawać i mnie tam nie będzie. Dojechaliśmy do miejsca zmory, a ja coraz bardziej zwijałam się z bólu w nadbrzuszu, jeszcze nigdy nie doświadczyłam takiego czegoś. Czekając na pielęgniarkę leżałam na ławce patrząc w sufit. Po upływie godziny w końcu weszliśmy do sali, położyłam się na łóżku w gabinecie i czekałam na pytania, które będą mi zadawane. Lekarka rozmawiała z moją mamą, zadawała jej pytania o moje zdrowie itp. Nagle powiedziała.
-Będzie trzeba zrobić gastroskopię. Zamarłam w bezruchu, a moje serce na chwilę się zatrzymało. Gastroskopia? O nie, nie ma piepszonej obcji, że dam sobie zrobić to gówno, przeżyłam już brąchoskopie i mam po tym traumę do tej pory, nie ma obcji że się zgodzę.
-Nie zgadzam się! Krzyknęłam do pielęgniarki, na co ona powiedziała że to konieczne. Ostatnio obeszło się bez, ale tym razem chyba się nie uda. Pogodziłam się z porażką, ale nie ukrywam, że cholernie się boję. Moja mama widząc jak bardzo jestem przerażona, zasugerowała lekarce żeby zrobiono mi gastroskopię, ale pod narkozą. Po długich błaganiach kobieta uległa.
-Zobaczę co da się zrobić ale nic nie obiecuję. Kamień spadł mi z serca mimo, że nie byłam pewna czy to się uda. Po przeprowadzonym wywiadzie z pielęgniarką, zostałam zapisana na oddział i odprowadzona do sali. Rodzice chwile ze mną posiedzieli, ale później pojechali. Byłam w sali z dwiema innymi dziewczynami, ale były starsze ode mnie, a poza tym nie miałam siły na gadanie z nikim, chciałam położyć się spać, by przestać odczuwać ból. Próbowałam zasnąć, lecz kroplówka do której zostałam przypięta mi to utrudniała, nie dość, że przez rurkę kapał mi jakiś płyn do żył co było dziwnym uczuciem, to jeszcze nie mogłam się wygodnie ułożyć przez wenflon. Po jakimś czasie zasnęłam, nawet nie pamiętam kiedy, ale spałam jak nigdy dotąd, bez żadnego bólu ani nic, niestety tą cudowną chwilę musiała zepsuć pielęgniarka, która przyniosła mi obiad. Znajdowała się tam zupa, ziemniaki i jakaś kasza, zjadłam trochę, ale na więcej nie miałam już ochoty. Ból znowu się zaczął mimo, że zażyłam tabletki i dostałam kolejną kroplówkę. Leżałam na łóżku, ponieważ w takiej pozycji najmniej bolał mnie żołądek. Nie miałam na nic siły, żeby wstać czy nawet pójść do toalety. Dzień strasznie się dłużył, a ja pierwszy raz czułam się źle w szpitalu, nie było z kim pogadać, a do znajomych mogłam dzwonić dopiero po 14 kiedy kończyli lekcje. Pierwszy dzień jakoś minął, wieczorem nie miałam siły by iść się wykąpać więc poszłam spać. Obudziłam się wcześnie rano za co byłam na siebie bardzo zła, bo oznaczało to że dzień będzie się jeszcze bardziej dłużył. Nie jadłam praktycznie cały dzień, zjadłam może parę chrupków kukurydzianych, żeby trochę uspokoić burczenie w brzuchu. Leżałam sobie na łóżku oglądając tik toki, gdy nagle przyszła po mnie pani doktor. Była to młoda oraz bardzo sympatyczna kobieta od razu ją polubiłam.
-Ty jesteś Mia? Zapytała, na co przytaknęłam.
-Pójdziesz dzisiaj ze mną na USG, bądz za 5 minut na korytarzu, rzekła i wyszła. Ubrałam T-shirt, jakieś dresy i klapki, napiłam się jeszcze trochę wody i wyszłam. Poszłam z panią Caroline na dół gdzie byli inni pacjęci czekający na badanie.
-Japierdole jaka kolejka, a ja nawet nie wzięłam telefonu. Powiedziałam do siebie. Po jakimś czasie nadeszła moja kolej. Weszłam do małego ciemnego pokoju, z panią doktor i położyłam się na łóżku. USG robił mi jakiś chłopak, miał max 30 lat i co jak co, ale był w chuj przystojny. Po badaniu poszłam do sali i znowu poszłam spać. Obudził mnie telefon który dzwonił, odebrałam zaspana, w słuchawce usłyszałam moją przyjaciółkę Sarę. Gadałyśmy dobre 30 minut i na chwilę zapomniałam o bolącym mnie brzuchu. Zbliżała się 20, a jako że dzisiaj już czułam się o wiele lepiej to postanowiłam pójść się wykąpać.
-Ugh, nienawidze tego gówna na mojej ręce, jak ja mam się umyć nie zamaczając tego?
Po kąpieli położyłam się i zaczęłam dokańczać serial który pokazała mi Sara, mimo że na początku nie byłam do niego przekonana to teraz go uwielbiam. Zbliżała się 22, a jako iż nie było nikogo w moim pokoju to jak najszybciej udałam się do spania. Wróciła jedna dziewczyna z mojej sali, ale też dość szybko poszła spać. Zasnęłam na chwilę, ale dość szybko się obudziłam, ponieważ wróciła druga dziewczyna i zaczęła z kimś rozmawiać przez telefon.
-Japierdole, co ona sobie wyobraża, nie widzi że tu są też inni ludzie? Na dodatek nie mogłam podsłuchać o czym rozmawia bo gadała z kimś po angielsku.
Starałam się nie zwracać uwagi na nią i próbowałam dalej zasnąć, niestety nic to nie dało, co chwilę się budziłam. Już jest 2 a ona dalej gada przez ten pierdolony telefon, przysięgam, że zaraz mnie coś trafi. Poszłam do toalety żeby ochłonąć ze złości. Po 15 minutach wróciłam na salę z nadzieją, że teraz zasnę normalnie. Niestety nie godzina 3, a ja nadal nie mogę zasnąć przez nią, japierdole zaraz serio nie wytrzymam. Włączyłam sobie na telefonie jakąś muzykę relaksacyjną, żeby jej nie słyszeć i o dziwo pomogło. Następnego dnia obudziłam się o jebanej 7 rano, byłam w chuj nie wyspana, ale już nie mogłam zasnąć. Poszłam po śniadanie z nadzieją, że tym razem nie zacznie mnie boleć brzuch jak tylko zacznę jeść. Śniadanie odziwo wyglądało bardzo zachęcająco jak na ten szpital, więc jeszcze bardziej podsyciło to mój apetyt. Na tależu znajdował się chleb z szynką a obok stała kasza manna. Włączyłam serial i zaczęłam jeść śniadanie. Kurwa zaczyna się, nie zdąrzyłam zjeść nawet połowy śniadania, a już mnie brzuch napierdala. Jestem już tak tym zmęczona, tym ciągłym bólem, który z każdym dniem narasta coraz bardziej. Jedynym pocieszeniem na dzisiaj to to, że przyjadą dzisiaj moi rodzice i Sara. Nie mogłam się doczekać aż ich zobaczę. Znajomi z nowej szkoły ciągle do mnie wypisywali. Z nudów postanowiłam zobaczyć co się dzieje na grupie klasowej.
-NO JAPIERDOLE! Krzyknęłam na całą salę, w której na szczęście nikogo nie było. Okazało się że wybrali przewodniczącego klasy, a tak bardzo chciałam się zgłosić. Jestem wściekła, przez ten jebany brzuch ominęły mnie wybory do których chciałam startować. Chyba już nic bardziej mi nie zepsuje dnia, jeszcze do tego jutro mam gastroskopię i już zaczynam sie trochę stresować przez co mój brzuch mnie boli coraz bardziej. Cały dzień przeleżałam czekając aż rodzice i Sara przyjadą. W końcu się doczekałam przyjechali mama i tata. Rozmawialiśmy chwilę, ale po 15 minutach przyszła pani anastazjolog czy jakoś tak, i zaczęła zadawać pytania moim rodzicom odnośnie mojej jutrzejszej gastroskopi. Zostało ustalone że będę miała ją jutro o 14, dopiero o 14. Rodzice siedzieli ze mną przez jakąś godzinę, poźniej pojechali, a do sali weszła Sara. Matko ile ja jej nie widziałam, na jej widok humor bardzo mi się poprawił.
-Hejka! Jak się czujesz? zapytała.
-Nawet dobrze. Odpowiedziałam.
-Przywiozłam ci cały plecak ubrań, kosmetyków i jedzenia. Powiedziała podnosząc plecak vansa do góry i usiadła na moim łóżku. Byłyśmy same w sali, ponieważ dziewczyna obok mnie została dzisiaj wypisana ze szpitala, a druga poszła na jakieś badania. Jest już 18:30, to oznacza koniec odwiedzin. Pożegnałam się z brunetką i zaczęłam dokończać mój ulubiony serial. Przyszła pani pielęgniarka, która dała mi kroplówkę. Coraz bardziej bolał mnie brzuch, ale nie na tyle mocno żeby panikować. Zbliżała się 21 kroplówka się już skończyła, a ból coraz bardziej się nasilał.
-Japierdole zaraz nie wytrzymam. Resztkami sił poszłam do pielęgniarek. Zapukałam do drzwi pokoju, otworzyła jakaś lekarka
-Dobry wieczór, czy mogłabym dostać jakieś leki przeciwbólowe albo kroplówkę? Strasznie mnie boli brzuch. Rzekłam.
-Dostałaś przed chwilą kroplówkę za chwilę powinna zadziałać.
-Kroplówkę dostałam o 19 i dalej nie działa, bardzo mnie boli brzuch.
-No to idź do łóżka, spróbuj zasnąć a ja za chwilę ci coś przyniosę. Powiedziała dość chamskim tonem.
-Co za szmata. Mruknęłam do siebie i poszłam. Położyłam się na łóżku, ale wiedziałam że nie zasnę. Minęło 15 minut, a ta kurwa dalej nie przyszła. Ból jest na tyle silny, że nie dam rady wstać. Zadzwoniłam do rodziców ze łzami w oczach i powiedziałam im wszystko, a oni kazali mi dać telefon dziewczynie z sali żeby dała go pielęgniarkom. Zrobiłam tak jak kazali i czekałam na jakąkolwiek pomoc, minuty cholernie się dłużą, a ja mam wrażenie jakbym umierała. W końcu przyszła pielęgniarka z wózkiem inwalidzkim i zabrała mnie na inny oddział. Położyłam się na łóżku i po chwili przyszedł lekarz, zbadał mnie dokładnie, zadawał mi pytania na które nie miałam siły już odpowiadać. Byłam już tak strasznie zmęczona tym ciągłym bólem, ale w tym momencie czułam, że umieram. Miałam mrużki przed oczami i chciało mi się wymiotować, to było okropne uczucie. Po 20 minutach męczarni zawieziono mnie spowrotem na salę i podano 1l kroplówki. Nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam z wycieńczenia. Obudziłam się wcześnie rano mniej więcej o 7, zaspana poszłam do toalety, żeby się załatwić. Wróciłam do pokoju i odpaliłam messengera.
-Oo Math napisał. Na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech, przez wakacje dużo ze sobą pisaliśmy i trochę się z nim zżyłam.
Dzisiaj mam gastroskopię, narazie się nie stresuję, ale jestem w chuj głodna nie jadłam nic od wczoraj, a nie mogę jeść do 14. Dzień koszmarnie mi się dłużył, nie miałam co robić, to siedziałam na tik toku, to na instagramie. W końcu nadeszła 13 i przyjechała moja mama, gadałyśmy sobie o różnych rzeczach np. pytała o ten serial który oglądałam, wiem że ją to nie za bardzo obchodziło, chciała abym mówiła żebym się nie stresowała. Zbliżała się 14, zaczęłam się powoli bać, modliłam się chyba z 20 minut żeby wszystko poszło dobrze. Nagle przyszła pani doktor z dwiema pielęgniarkami.
-To już czas Mia, połóż się wygodnie na łóżku, a my cię zawieziemy do sali. Moje serce stanęło, jeszcze nigdy tak bardzo się nie stresowałam jak w tym momencie. Wywieziono mnie na korytarz i podali leki do ust, były strasznie gorzkie. Położyłam się ponownie, a pielęgniarki zaczęły pchać łóżko. Im bliżej byłam sali tym bardziej łzy napływały mi do oczu, leżąc widziałam jak inni pacjenci patrzyli z politowaniem na moje mokre od łez policzki. Wjechaliśmy do sali, była ze mną moja ulubiona pani doktor, lekarze zadawali mi różne pytania otaczając mnie. Była to scena jak z filmu, pięciu lekarzy okrążyło łóżko na którym leżałam, byli ubrani w fartuchy do operacji, mieli śmieszne czepki na głowach, okulary i maseczki. Wszędzie były jakieś komputery, wyglądało to przerażająco, lekarka przykleiła mi do brzucha oraz do klatki piersiowej naklejki, które podłączyła do kabli przy komputerze, założyła na rękę cisnieniomierz, który zaczął mi uciskać rękę i włożyła rurki do nosa. Strasznie spanikowałam i zaczęłam płakać i krzyczeć, byłam tak strasznie przerażona. Nagle poczułam jak moją dłoń przeszywa ból, który rozprzestreniał się w żyłach i zobaczyłam lekarkę ze strzykawką w weflonie, po kilku sekundach zasnęłam. Obudziłam się, nic mnie nie bolało ani gardło od rurki ani brzuch, usiadłam na łóżku, rozejrzałam się po sali, ale nikogo tam nie było, wyciągnęłam telefon żeby zobaczyć która godzina, była 18.
-O matko! spałam aż 4 godziny w ciągu dnia?!? Bardzo nie lubię spać w ciągu dnia, ponieważ uważam to za stratę czasu. Po chwili przyszła moja mama.
-Jak się czujesz? Boli ciebie coś? Zapytała wpatrując się we mnie.
-Jest wszystko dobrze, a nawet lepiej. Nie spodziewałam się że będę się tak dobrze czuć po tym badaniu. Zaraz wrócę mamo, tylko pójdę do toalety. Powiedziałam wstając z łóżka i kierując się w stronę drzwi.
-Pójdę z tobą, może ci się kręcić w głowie. Powiedziała. Nagle zaczęło mi się kołować i o mal nie upadłam. Mama chwyciła mnie pod ramię i poszła ze mną do łazienki.
-Na takim haju to ja nawet w Hiszpanii nie byłam. Boże co ja właśnie powiedziałam. Matka popatrzyła na mnie i zaśmiała się. Wróciłyśmy do sali, usiadłam na łóżku i usłyszałam jak burczy mi w brzuchu.
-Przywiozłaś dla mnie coś do jedzenia? Jestem strasznie głodna, od wczoraj nic nie jadłam.
-W plastikowej torbie masz chleb i masło. Rzekła pakując swoje rzeczy do torebki. Sięgnełam po torbę, wzięłam kromkę chleba i nałożyłam na nią trochę masła.
-Będę już jechać, Leo nie widział mnie cały dzień, a tato od godziny do mnie wydzwania.
-Dobrze. Mama zaczęła się kierować do wyjścia.
-Wiesz kiedy mnie wypiszą? Zapytałam z zaciekawieniem.
-Niestety nie, dzwoń do mnie jakbyś się czegoś dowiedziała na temat wypisu albo jakbyś się źle czuła, papa kocham cię! Powiedziała wychodząc z sali.
-Zadzwonię! Ja ciebie też! Zjadłam jeszcze cztery kromki chleba z masłem. Matko jak bardzo brakowało mi tego uczucia, kiedy mogę sobie jeść w spokoju i nic mnie nie boli. Tęskniłam za tym. Zbliżała się 20 więc wzięłam piżamę i poszłam do łazienki się wykąpać. Moje włosy były tak tłuste że można z nich było wycisnąć olej. W końcu mam siłę na to żeby się wykąpać. Umyłam się szybko, ubrałam za duży T-shirt i jakieś dresy, włosy upięłam w rozwalonego koka i poszłam do sali. Usiadłam na łóżko i nawilżyłam twarz kremem. Położyłam się i włączyłam tiktoka. Nuda i nuda, nie było nic ciekawego, chyba obejrzałam już całego tik toka przez te cztery dni. Zrezygnowana, położyłam się spać i zasnęłam. Obudziłam się o 9:30. Promyki słońca padały na moją twarz przez małą szparę pomiędzy oknem a roletą. Dzisiaj jest już czwartek, mam nadzieję że dostanę w końcu wypis ze szpitala. Wstałam z łóżka i zobaczyłam śniadanie czekające na stole. Wzięłam talerz i poszłam znowu na łóżko. Jedzenie wyglądało bardzo apetycznie, bułka, masło, dżem, szynka, kasza manna i herbata. Z wielkim apetytem zjadłam wszystko co znajdowało się na talerzu. Czułam się świetnie, ale to chyba tylko przez to że brzuch mnie już nie bolał. Przez cały dzień czytałam wattpada i oglądałam jakieś filmy na Netflixie. O 16 dostałam wypis. Czekałam aż rodzice po mnie przyjadą. Wszyscy z mojej sali pojechali już do swoich domów więc przez godzinę miałam salę dla siebie. Leżałam ze słuchawkami w uszach słuchając Smooth Cryminal Michaela Jacksona, uwielbiam go słuchać, mój tato zaraził mnie jego utworami jak miałam 2 lata. Strasznie nie lubię tych nowych "piosenek" od mat, bedoesów itp. Nie ogarniam jak można się jarać polskim rapem. Nigdy nie słuchałam piosenek które były na "topie" przez co nie którzy mieli do mnie problem. Owszem znałam kilka znanych kawałków, ale nie spodobały mi się na tyle bardzo żeby ich ciągle słuchać. Wzięłam telefon do ręki i spojrzałam na ekran, 17:12. Ugh mogłam się tego spodziewać, że się spóźnią. Strasznie mi się nudziło, marzyłam o tym żeby już wrócić, chciałam pójść na spacer, ponieważ od 5 dni moim jedynym chodzeniem było pójście do toalety i z powrotem. Nagle do mojej sali weszli rodzice. Byłam bardzo szczęśliwa że w końcu mnie stąd zabierają. Mama poszła podpisać jakieś papiery, a tato został ze mną i pomógł mi się spakować. Wzieliśmy moje bagaże i wyszliśmy na korytarz. Poszłam do gabinetu, aby pielęgniarka ściągneła mi weflon. Wyszliśmy na korytarz i z całą rodziną skierowaliśmy się do drzwi oddziału. Zjechaliśmy windą na zerowe piętro i poszliśmy do głównego wyjścia. Przekroczyliśmy próg drzwi, a moim oczom ukazało się słońce, bez chmurne niebo i rośliny. Chyba jeszcze nigdy tak się nie cieszyłam że wyszłam na dwór. Rodzice spakowali moją walizkę oraz plecak, wsiedli do samochodu i ruszyliśmy w stronę domu.
![](https://img.wattpad.com/cover/355549131-288-k101853.jpg)
CZYTASZ
Miłość sama przyjdzie
Teen FictionMia czyli 15-letnia dziewczyna zaczyna naukę w liceum. Chciałaby wkońcu znaleść swojego księcia z bajki, tego jedynego. Z cichej dziewczyny zamienia się w dziewczynę która kręci z każdym. (Książka jest oparta na moim życiu mam nadzieję że ktoś ją pr...