Diamentową łapę zbudziło szmeranie.
Gdy uniosła powieki zobaczyła jak Rudy Liść wyjmuje po jednym zielu ze schowka i układa je w równym żądku.
Gdy zobaczył że już nie śpi powiedział:
-Wczorajszy dzień musiał cię nieźle zmęczyć skoro tak długo spałaś, bo zwykle to ty budzisz mnie.
-Z samego rana ceremonia a potem przez resztę dnia pokazywałeś mi zioła.- odparła zmęczona kotka.
Rudy Liść uśmiechnął się do niej czule i powiedział nieco rozbawiony:
- i zobaczymy czy coś pamiętasz.
Machną ogonem na znak tego żeby wstała i do niego podeszła.Gdy usiadła obok medyka polecił:
- a teraz powiedz mi, który to krawnik.
Kotka bez problemu rozpoznała jego zielone postrzępione liście. Gdy go rozpoznała położyła na nim łapę.
- Dobrze. A teraz do czego służy?
- Może posłużyć na przykład do pozbywania się trucizny z ran a maść pomaga na popękane poduszki a kot po zjedzeniu jej zwróci szkodliwe substancje.
- Doskonale! - powiedział uradowany medyk, ale dało się wyczuć w jego głosie nutke zdziwienia.
- A teraz zamknij oczy i powiedz mi gdzie jest kocimiętka.
Kotka po słusznie zamknęła oczy.
Zawęszyła i niemal odrazu wyczuła jej przyjemny zapach.
Położyła delikatnie łapę na roślinie, która jak jej się zdawało była kocimiętką.Gdy położyła na niej łapę wyczuła że ziele jest lekko owłosione.
-Bardzo dobrze. - pochwalił ją medyk.
Na dziwięk jego głosu kotka otworzyła oczy i zobaczyła że jej łapa delikatnie dotyka kocimiętki.- A teraz idź zanieś jedzenie starszyźnie i karmicielkom, a gdy już tam będziesz to przy okazji rzuć okiem na kociaki i kleszcze, jak skończysz to możesz zjeść.
-Dobrze. - Odpowiedziała kotka kierując się do głównej części obozu.Gdy przecisneła się przez tunel podeszła do sterty zdobyczy i dla kociaka wybrała mysz a dla karmicielek jednego z dwóch ogromnych królików. Drugi będzie dla starszyzny - pomyślała.
Gdy wzięła królika ze sterty zauważyła że zrobi dwa kursy. Nie dam rady wziąść i królika i myszy - pomyślała - no to się nachodzę.
Szkoda że nie mam chwytnego ogona-pomyślała.I nagle zobaczyła że z jej ogona zwisa mysz, jej ogon owiną się na ogonie myszy.
Jak to jest wogóle możliwe - pomyślała - to przecież jest NIE MOŻLIWE!
A jednak z jej ogona zwisała mysz.
Przez chwilę jeszcze tam stała i spróbowała odłożyć i podnieść znowu mysz. Udało jej się!
Kotka postanowiła pomyśleć o tym później i poszła do żłobka.Gdy tam weszła karmicielki zwróciły ku niej głowy.
-Witaj Diamentowa łapo. - Przywitała ją Niedźwiedzi Kwiat.-Niedźwiedzi Kwiat? Myślałam że Iglasta Łapa i Jagodowa Łapa to twoje ostatnie kociaki. - Odparła zaskoczona.
- Moje tak ale zdecydowałam zostać w żłobku i pomagać tym, które tyle doświadczenia nie mają. - Powiedziała starsza kotka zwracając wzrok w kierunku Motylego Ogona.- To będą moje pierwsze kociaki. - Powiedziała zestresowana kotka.
Nagle ktoś wszedł do żłobka.
- Nie martw się, ja i Niedźwiedzi Kwiat chętnie ci pomożemy. - Okazało się że kotką, która weszła do legowiska to nikt inny jak Liliowy Kwiat.
-Nosi cię - zażartowała sobie Diamentowa Łapa.
- Też miło cię widzieć. - Powiedziała kotka siadając obok towarzyszek z legowiska.
-Ehh... smacznego - powiedziała kładąc królika i mysz przed karmicielkami.-Nie zostań!- Odezwał się nagle piskliwy głosik. Był to Burzek czyli kociak Liliowego Kwiatu.
-Niestety nie mogę. Chyba że... ale nie wiem czy twoja mama się zgodzi... może mógłbyś mi pomóc ze starszyzną?
Co o tym sądzisz? - Spytała mamę kociaka.
-Hmm... pod warunkiem, że będziesz się jej słuchał i najpierw zjesz myszkę.
-Jej! Dziękuję! - Powiedział uradowany kociak i zaczą szamać myszkę.Kotka na chwilę usiadła obok Liliowego kwiatu.
-I tak bym tu jeszcze zawitała żeby go zbadać ale w ten sposób nie będzie musiał siedzieć w miejscu. - Miałkneła kotka na tyle cicho aby kociak nie usłyszał, ale na tyle głośno, aby kotka usłyszała ją bez problemu.
-Faktycznie ma problemy z siedzeniem w miejscu, ale w tym wieku to normalne - odpowiedziała jej kotka - Rudy Liść naprawdę już ci polecił jego zbadanie bez jego pomocy?
-Tak, a co? - Spytałam zdziwiona.
-Po prostu pierwszy raz widzę jak uczennica lub uczeń medyka dzień po ceremonii bada kota bez pomocy lub nadzoru. - Odpowiedziała jej kotka z nutką podziwu w głosie. - Chociaż muszę przyznać, że mną się dobrze zajęłaś i to jeszcze jako kociak.
-Dziękuję.
Liliowy Kwiat uśmiechneła się do niej.
-Już zjadłem! - Odezwał się Burzek.
-No to idziemy. - Powiedziała Diamentowa Łapa.
-Tylko masz się jej słuchać! - Rozkazała mu matka.
-Dobrze. - Powiedział wychodząc za mną z legowiska.Ps. Zdecydowałam że 7 rozdział będzie spisem postaci z książki.(Burzek też tam będzie. )
👌✨Miłego czytania. ✨👌
CZYTASZ
Historia Diamentowej Gwiazdy „Początki"
FanfictionDiamentowa Gwazda jeszcze jako kociak nie była mile spostrzegana... Jest to opowieść o kotce która mimo tego że jej psychika ucierpiała jeszcze będąc młodą kotką to mimo wszystko dąży do swoich celów... To jest pierwszy tom przewiduje trzy ;) Z g...