[3]

19 3 6
                                    

Wpatrywałem się w Celinę, która stała po drugiej stronie pomieszczenia, czekając aż skończę przyniesiony mi posiłek. Uśmiechnąłem się do niej z pełnymi ustami, ale szybko się poprawiłem.

Wytarłem usta serwetką i kulturalnie odłożyłem talerz, po który kobieta natychmiast podeszła.

— Hej, Celino? - zagadnąłem ją, kiedy stała pochylona nade mną, zbierając naczynia.

— Słucham, Wasza Wysokość?

— Tak sobie pomyślałem - zacząłem, zakręcając palcem na stole - że mógłbym zrobić ucztę dla całej służby, taką zapoznawczą. Co o tym sądzisz?

Kobieta spojrzała na mnie i niepewnie założyła pasmo siwiejących włosów za ucho, zastanawiając się, co mi odpowiedzieć. Jęknąłem w duchu, czyli to chyba nie był zbyt dobry pomysł.

— Cóż... Zapytam reszty, co sądzą o tym pomyśle, ale co tylko zechcesz Wasza Wysokość - odparła, wahając się i zaczęła wycofywać się z pomieszczenia z naczyniami.

— O nie, nie - zaprzeczyłem szybko, wymachując rękoma - jeśli tylko wy chcecie. W przeciwnym wypadku, nie ma o czym mówić.

Wyszedłem za Celiną, która szybko zbiegła do kuchni piętro niżej i zauważyłem przechadzającego się korytarzem z komnaty do komnaty lokaja, Aleksandra.

— Hej, Aleksander! - szczerze ucieszyłem się na jego widok. Mężczyzna skrzywił się w coś na kształt uśmiechu i niespodziewanie odwrócił się na pięcie, by wejść w głąb korytarza, z którego właśnie wrócił.

Podbiegłem do niego i objąłem go ramieniem, idąc krok w krok z nim.
Opowiedziałem mu pokrótce o moim pomyśle z kolacją, a on lekko się odsunął i spojrzał na mnie rzeczowo.

— Myślę, że... Że... - odchrząknął i poprawił lekko kołnierzyk koszuli. — Cóż, to uroczy pomysł, Wasza Książęca Mość.

Skrzywiłem się lekko z przekąsem, niezbyt mnie to przekonało. Dlaczego nikt nie chciał zjeść ze mną posiłku i spędzić miło czasu? Nie rozumiałem tego kompletnie, aż zobaczyłem, że na piętro wszedł Cyprian, z którym zdążyłem się już trochę zakolegować.

Zawołałem go gestem i mężczyzna przyszedł, patrząc lekko zdziwiony na równie co on zdezorientowanego Aleksandra, który wyraźnie chciał uciec.

— Cyprianie, co sądzisz o kolacji dla każdego ze służby tego pałacu, dziś wieczorem? - przybrałem poważny ton i uniosłem lekko głowę, patrząc na przyjaciela z góry.

Cyprian wymienił porozumiewawcze spojrzenie z Olkiem i byłem niemal pewny, że ledwo powstrzymał się od przejechania po twarzy dłonią z rezygnacją.

— Mości Książę - zaczął, odchylając się na piętach z założonymi do tyłu rękami - to cudowny, wręcz wspaniały pomysł, jednakże niestety nie możemy się zgodzić, gdyż to nie przystoi Księciu jadać ze służbą - zakończył najłagodniej jak potrafił, jednakże ja i tak się wkurzyłem.

Zmarszczyłem brwi i powróciłem do swojej komnaty, zamykając się w niej. Przysiadłem na parapecie i zły na moich przyjaciół, że mówią tak o sobie i nie chcą ze mną jeść, zacząłem obserwować dla ukojenia duszy ptaki unszące się ponad horyzont.

Miałem to szczęście, że w mojej sypialni na suficie była wielka szklana kopuła, z której za dnia, nawet w pochmurny dzień widoczne były doskonale ptaki i wszystko, co wisi na niebie, zaś w nocy doskonale nadawała się ona do nocnego obserwowania gwiazd, ich konstelacji i innych astrologicznych spraw, o których mam bardzo wąskie, niezbyt rozległe pojęcie.

Uśmiechnąłem się sam do swojego niewyraźnego odbicia w szybie, zza której podążałem wzrokiem za rudzikiem, który usadowił się ze swoim gniazdem na drzewie tuż przy moim oknie i nagle spuściłem wzrok na dół, jakby coś, siła zewnętrzna podpowiedziała mojej intuicji, by to zrobić.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 27, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Biorę Cię za rozwód - Słowackiewicz [MODERN AU]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz