Rozdział 7

513 21 0
                                    

6:30

Jakoś wcześniej

Nie ważne

Dzisiaj wrócę do szkoły wypoczęta
i obojętna

Wczoraj do internetu wleciał film gdzie grożę temu chłopakowi i jak ratuję Julie

Będzie show

I będą ploty o mnie

Ale ja nie zamierzam się tym przejmować

Ani płakać

Bo od dziecka jestem wychowana na tekście

„Nie płacz bo zaraz dopiero dam ci powód do płaczu"

I tak nauczyłam się nie płakać

Tylko że teraz jestem oskarżona
o morderstwo

I to mojego brata

Jedynie czego się boję

To tego że kuzyni lub rodzice zobaczą ten filmik

A wtedy będę w dupie

Dojechałam do szkoły

Oczywiście wszystkie pary oczu na mnie

Niektóre patrzyły ze strachem
a niektóre z wyrzutem

Doszłam do mojej szafki

Obok niej stali: Julia, Gabby, Matt, Rita, Will, Charlie
(czyli wszyscy ze stolika)

Przeszłam obok nich obojętnie ale zatrzymał mnie głos Juli

-Moonlight my ci wierzymy że go nie zabiłaś- każdy kiwnął głową- my ci pomożemy tylko musisz być z nami szczera. Musisz..- zacięła się- opowiedzieć nam o twoim bracie. Nicolasie tak?- teraz to ja kiwnęłam głową. Może mi pomogą. Albo zniszczą mnie.

Nawet nie poczułam kiedy pierwsza łza spłynęła mi po policzku

Od razu ją starłam

Pierwsza łza od pogrzebu Nico...

-Dobrze...-odezwałam się cicho- a możemy pogadać na lunchu a nie teraz?

-Jasne- powiedział tym razem Charlie- trzymaj się- mruknął po czym odeszli ode mnie

Trzeba tylko to sobie poukładać
w głowie

Bo nawet ja nie dam rady opowiedzieć tego bez zająknięcia

Czas za szybko leciał

Ale zawsze tak jest

Jak czegoś nie chcemy to zbliża się to nieubłaganie szybko

Bo teraz jest lunch i każdy patrzy na mnie wyczekująco

Wzięłam drżący oddech i zaczęłam

-dobra...-to był ostatni moment na wycofanie się- to mój brat Nicolas trzy lata temu poszedł na imprezę
i nie wrócił. Został zamordowany- musiałam wziąć jeszcze jeden oddech ponieważ chyba zapomniałem jak się oddycha- Nie wiadomo kto go zabił.
Policja nie znalazła żadnych dowodów na nikogo. Tylko na kamerach widać jak ktoś w niego strzela- mój wzrok był teraz lodowaty- Zamordowano osobę która była dla mnie wszystkim. Osobę która jako jedyna mnie akceptowała.
A nawet niewiadomo kto to zrobił- nie wiem czy teraz byłam bardziej zła czy smutna- Po jego śmierci każdy mnie oskarżał że to moja wina. Nawet rodzice- skończyłam mówić

Widziałam na ich twarzach zmieszanie i smutek?

W sumie powiedziałam im że zamordowano mi brata

Niech przynajmniej oni będą świadomi że to nie ja

Bo ja bym nigdy nic mu nie zrobiła

Innym już tak

Dlatego 10 ludzi zginęło po jego śmierci

Makabrycznie

Byłam mordercą

Ale nie jego

Zabijałam tych ludzi z nadzieją że jeden z nich jest mordercą mojego brata

Ale tego nikt nie musi wiedzieć

On i tak się na mnie zawiódł już wcześniej...

Fall of darkness •Darkness trilogy I tom•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz