Prolog
Duży czarny pies ze zmrużonymi oczami patrzył, jak uczniowie wchodzą do klasy. Gdy tylko usiedli, przemienił się w człowieka. Konkretnie Syriusza Blacka, nowego nauczyciela Obrony Przed Czarną Magią, eks–więźnia Azkabanu, ojca chrzestnego Harry'ego Pottera i do zeszłego roku niezarejestrowanego Animaga.
Próg klasy zajmowała czyjaś ciemna sylwetka i Syriusz Black zerknął w tamtą stronę, zanim uśmiechnął się do swojej klasy.–Dzisiaj będziemy omawiać efekt Veritaserum. Snape... Profesor Snape zgodził się uwarzyć dla was jedną porcję, byście zobaczyli, jak to działa.
Severus przeszedł środkiem klasy i wręczył Syriuszowi małą buteleczkę.–Wolałbym uniknąć stawiania was w niezręcznej sytuacji, więc poproszę kogoś, kto nie spędza czasu na łamaniu regulaminu. Panno Granger, czy zgodzi się pani być ochotniczką w tym eksperymencie?
Czekoladowo–brązowe oczy spojrzały wprost na niego. Hermiona chwilę wierciła się na krześle, ale w końcu przytaknęła. Wstała i podeszła do Syriusza. Uśmiechnął się do niej, podając jej buteleczkę.–Nie martw się, Hermiono, nie zapytam o twoje wojaże z Harry'm i Ronem – mruknął. Ponownie przytaknęła, patrząc w dół na eliksir, z twarzą wykrzywioną strachem. Wzięła głęboki oddech i przełknęła zawartość, po czym wróciła na swoje miejsce.
–Eliksir zaczyna działać w ciągu minuty. Panna Granger odpowie na parę pytań, które jej zadam. Veritaserum jest niemożliwe do zwalczenia. Ono całkowicie wyczerpuje wolę danej osoby, co może potwierdzić obecny tu profesor eliksirów. Niektórzy ludzie, posiadający bardzo silną wolę, mogą naginać słowa, ale nadal będą mówić tylko prawdę. Chcę, żebyście zobaczyli efekty, bo jest to środek używany zwykle przeciwko osobom niewiarygodnym. Proszę, byście zapamiętali, że cokolwiek powie panna Granger, wy zareagowalibyście tak samo, gdyby podano wam ten wywar. Panno Granger, jest pani gotowa? Spojrzała na niego ostrożnie i kiwnęła głową.
–Proszę się nie martwić, panno Granger – powiedział, uśmiechając się pocieszająco. Rozejrzał się wokół i zobaczył Severusa, stojącego tuż obok jego biurka. Na jego twarz wypłynął brzydki uśmieszek.
–Panno Granger, proszę nam powiedzieć, co pani myśli o profesorze Snape'ie?
Severus skrzywił się, ale nie zaprotestował. Na twarzach prawie wszystkich obecnych
zagościł uśmiech, w oczekiwaniu na uszczypliwe obelgi. Hermiona nie lubiła krytykować nauczycieli, ale miała ostry język. Rezultat powinien być interesujący.*
Hermiona zbladła, a jej oczy powiększyły się. Otwarła usta i zakryła je dłonią, zanim zdążyła wypowiedzieć choć słowo.
–Powiedz nam – nalegał Syriusz. – Wiem, że jesteś szanowaną uczennicą, ale nic co powiesz nie zostanie wykorzystane przeciwko tobie.
Uniosła głowę i wlepiła w niego błagalny wzrok. Zaniepokojony Syriusz podszedł do niej i delikatnie odsunął jej dłoń od ust.–Wszystko w porządku, Hermiono – powiedział uspokajającym tonem. – On się nie obrazi. Jej usta jeszcze raz się poruszyły, ale potem w oczach pojawił się dziki błysk, kiedy brutalnie przygryzła sobie język. Na jej wargach pojawiła się krew. – Snape? Czy ten eliksir powoduje krwawienie? – Nie. Ona walczy, próbuje pokonać jego moc. Panno Granger, proszę się nie martwić. Przysięgam, że nie zmienię o pani opinii bez względu na to, co pani powie.
Harry zmarszczył brwi.
–Hermiono, daj spokój! – wyszeptał natarczywie. – Nie rób sobie krzywdy próbując być dobrą dziewczynką!
Niespodziewanie Hermiona uniosła różdżkę i skierowała ją w swoją stronę.–Silesco – wymamrotała, a jej twarz zalała kolejna fala bólu.
Jej język został sparaliżowany, a ona sama głęboko odetchnęła. Ale Veritaserum było obmyślone, by pokonywać wszelkie przeszkody, a Zaklęcie Silentium nie było wystarczające, by mu się przeciwstawić. Walcząc z chęcią powiedzenia tego, co miała na końcu języka, Hermiona ponownie zacisnęła zęby, a krew polała jej się po brodzie. Na szczęście zaklęcie nadal utrzymywało język w odrętwieniu, przez co nie czuła zbytniego bólu. Severus spojrzał na nią podejrzliwie, a Syriusz uklęknął tuż obok niej.
–Hermiono! Hermiono, przestań!
Próbował siłą rozewrzeć jej usta, ale zdołał tylko rozetrzeć krew po całej jej twarzy i na własnych palcach. – Koniec zajęć! – krzyknął Severus. – Black, zawołaj Poppy, szybko!–Co?
–Myślisz, że nie znam tej reakcji? Na litość boską, Black, widziałem już ludzi pod Veritaserum, ona niczego nie powie! Wyprowadź resztę klasy i zawołaj Poppy! Mimo gwałtownego tonu Severusa uczniowie opuszczali pomieszczenie bardzo powoli, gapiąc się na Hermionę. Severus sam spróbował otworzyć jej usta, podczas gdy Syriusz szperał w poszukiwaniu proszku Fiuu.
–Panno Granger, to tylko eksperyment. Może pani powiedzieć, co o mnie myśli. Słyszałem już wszystko, więc nie sądzę, by zdołała mnie pani zaskoczyć lub obrazić w jakikolwiek sposób. Proszę pomyśleć rozsądnie!
–Co ona robi? – zapytał rozgorączkowany Syriusz.
–Odgryza sobie język, idioto! – warknął Severus, wciąż próbując odwieść Hermionę od tej decyzji.
Zadławiła się, a on z rezygnacją zamknął oczy. Syriusz błyskawicznie podsunął jej pod brodę miskę. Posłusznie wypluła krew wypełniającą jej usta. Delikatne pluśnięcie w misce spowodowało, że Syriusz zzieleniał. Spojrzał na leżący we krwi kawałek ciała, który na jego oczach skurczył się i poczerniał. I zrobiło się niedobrze.*
Zerknął na Hermionę, która odpowiedziała mu buntowniczym spojrzeniem. Trzęsąc się, odłożył miskę na stół i ukrył twarz w dłoniach.
–O bogowie... – jęknął ze zgrozą.//WITAM MOJE NIETOPERKI (czy takie przywitanie wam pasuje jak macie jakieś propozycje to śmiało można pisać w komentarzach)
To jest moje pierwsze opowiadanie i mam nadzieję że się wam spodoba
Powiem na start że nie wiem ile będzie rozdziałów i że nie wiem czy będę pisała regularnie (oczywiście będę się starała)
Wiecie nauka praca itp itd postaram się w tugod iu przynajmniej dawać po 2-3 rozdziały
-WASZA TOSIA!-