Pytania

10 1 0
                                    

Właśnie wychodziłem ze sklepu kiedy usłyszałem głośny śmiech na równoległych schodach. Budynek, w którym znajdował się sklep zbudowany został lata temu (babcia Rozalia pamięta go z młodości) w całości z czerwonej cegły. Obok kamiennych schodów i drzwi do spożywczaka, są takie same schody i drzwi na pocztę, z których dochodził donośny szmer głosów. Zaraz naprzeciwko poczty- szersze schody i szersze drzwi- te jednak okala krata i kłódka. Ta część budynku jest zamknięta i nieużywana razem z kameralnym tarasem. Dowiedziałem się, że kiedyś też tam był sklep, ale nie wiem co się z nim stało.

Ze strachu nie spojrzałem na schody od poczty i zacząłem iść żywszym krokiem, gdy wtem poczułem delikatny dotyk ręki na moim ramieniu. Odwróciłem gorączkowo głowę, musiałem spojrzeć lekko wyżej by ujrzeć wydatne usta rozciągnięte w uśmiechu dochodzącego do szaroniebieskich oczu, które spoglądały teraz wprost w moje. Jego ramiona były szerokie, skóra opalona na złoty odcień, włosy ścięte na krótko w kolorze brunatnym, lekko wystające uszy... Otworzyłem szeroko oczy, po czym odwzajemniłem uśmiech i przywitałem ze starym przyjacielem z dzieciństwa. Krystian, którego pamiętam był średniego wzrostu, dosyć chudy, włosy zapuszczał aż do ramion i ogólnie wyglądał trochę jak łajza, ale teraz... trzeba było mu przyznać, że się wyrobił.

- Daniel? Co ty tu robisz chłopie!? Nie widziałem cię parę dobrych lat. Dobrze wyglądasz, co u ciebie?

Zapomniałem dodać, że był też bardzo nadpobudliwy.

- Krystian! Ledwo cię rozpoznałem. Ty też dobrze wyglądasz, jesteś o wiele wyższy.

- Dzięki, no tak, trochę się pozmieniało. To jak? Mieszkasz z dziadkami czy może wróciłeś z rodzicami?

- Spędzam wakacje u dziadków wiesz, trochę czasu minęło i chciałem zasmakować polskiego lata.

- W takim razie widzimy się za godzinę nad jeziorem i wszystko mi opowiesz?

- Hmmm, jasne raczej się wyrobię. Za godzinę na dzikiej.

- Mega. Do zobaczenia.

Wrócił do grupki znajomych siedzących na schodach. Chwilę im się przyglądałem zza zakrętu. Zauważyłem trzy dziewczyny; niską blondynkę( stała tyłem więc widziałem głównie jej długie wijące się aż do pasa, falujące, lśniące w słońcu włosy),ciemną brunetkę i blondynkę- nieco wyższe od tej pierwszej dziewczyny. Brunetka miała proste włosy sięgające za łopatki, jasną karnację, niemal alabastrową oraz zielone oczy. Twarz miała raczej zamyśloną w porównaniu do blondynki o oliwkowej cerze, wydatnych ustach ułożonych w jakby wiecznym uśmiechu sięgającego do jej błękitnych jak czyste niebo oczu. Mimo tych różnic wyglądały bardzo podobnie. Obok stało dwóch gości; jeden był szczupły, średniego wzrostu z jasną cerą obsypaną w piegi na policzkach i kształtnym nosie, o czarnych lokach i oczach. Drugi był bladym i wysokim niebieskookim blondynem. Jego twarz była niemal dziecięca w porównaniu z resztą chłopaków. Wszyscy się śmiali, gadali i czuć od nich było swobodność. Pomyślałem, że fajnie byłoby należeć do takiej grupy. Gdzie każdy czuje się słuchany, wiesz kto co lubi, wspominasz wspólne chwile i planujesz kolejne, opowiadasz o swoim dniu i słuchasz relacji reszty, pomagacie sobie w potrzebie i śmiejecie się do bólu brzucha...

***

Po obiedzie położyłem się w swoim pokoju na odpoczynek, dosłownie pięć minutek.. słońce rzuciło swe promienie prosto na moją twarz i w chwili gdy otworzyłem oczy spojrzałem na zegarek. Spóźniłem się poł godziny. Kurwa. Zabrałem pośpiesznie ręcznik i czarne kąpielówki lekko wilgotne po porannym pływaniu. Pobiegłem skrótem (ścieżką wzdłuż brzegu) aż dotarłem na dziką plażę. Nie było nikogo oprócz siedmiu osób. Ich rzeczy rozłożone były na trawie, wszędzie walały się ubrania, piłki, telefony i ręczniki. Krystian mnie zauważył i wstał z koca na którym wszyscy leżeli w nieładzie. Wszystkie oczy potajemnie zwróciły się w moją stronę, ale udawałem, że tego nie zauważyłem.

Crew Of Villager'sWhere stories live. Discover now