Promienie porannego słońca próbują przedostać się poprzez zasłonięte żaluzje w oknach i delikatnie rażą mnie w oczy, budząc mnie z niespokojnych snów. Pocieram zaspane oczy i sprawdzam godzinę na komórce, która leży na szafce nocnej, po prawej stronie mojego łóżka. Nastała 8.00 godzina. " Cholera! Jestem spóźniona!". Zrywam się gwałtownie. Zaczesuję swoje ciemne, gęste włosy w niedbały kok i zarzucam na siebie lniany, lekki szlafrok. W pośpiechu zakładam kapcie i pędzę niczym strzała do drugiego pokoju, obudzić moją pięcioletnią córkę.
Patrząc na jej spokojny i błogi sen, lekko się wzruszam i czuję przypływ gwałtownej miłości do tej małej istotki, która powstała z mojego ciała i z ukochanej mi osoby. Szkoda tylko, że sama muszę cieszyć się wychowaniem i patrzeniem na to jak ona dorasta.
Cztery lata temu wydarzył się okropny wypadek, przez którego zawalił się mój cały świat. Mój mąż Tomasz, podczas swojej podróży służbowej zginął w wypadku samochodowym zostawiając mnie tym samym z naszą roczną córeczką Marcysią. Już nigdy nie zobaczę jego uroczego uśmiechu, nie przytulę się do jego ciepłych i silnych ramion, w których czułam się najszczęśliwszą kobietą na świecie a owoc naszej cudownej miłości, nigdy nie pozna jakim wspaniałym człowiekiem był jej tatuś. Pozna go tylko ze zdjęć i z moich opowieści.
Zrywam się z zamyślenia i muszę jak najszybciej obudzić i przyszykować córkę do przedszkola. Szefowa się na mnie wścieknie, jak się znowu spóźnię. W tym miesiącu zdarzyło mi się to już dwa razy. W Końcu mnie zwolni, a do tego nie mogę dopuścić, za coś musimy żyć.
-Cysia! Cysia! Wstawaj, śpioszku! Czas zbierać się do przedszkola!
Otwiera swoje piękne, błękitne oczka, które są tak podobne do jej ojca. Siada na swoim łóżku i trzyma jeszcze w uścisku swoją przytulankę słonia Dudusia.
- mamusiu, czy zrobisz mi dzisiaj na śniadanie do szkoły kanapeczki z czekoladą w kształcie serca? Moja koleżanka Natalka wczoraj przyniosła takie kanapki, były czadowe! Też chcę takie mieć!
- Zobaczymy co się da zrobić! Ja się postaram takie kanapki ci zrobić a ty obiecaj, że się dzisiaj szybko ubierzesz. Mama się bardzo śpieszy do pracy. Ubranka masz na krzesełku przy łóżku. Ubierz się i umyj a ja w tym czasie zrobię ci płatki z mlekiem i kanapki do przedszkola.
W ciągu dwudziestu minut udało nam się wszystko ogarnąć co trzeba. Zawiozłam córkę do przedszkola i pojechałam czym prędzej do pracy. Całe szczęście udało mi się być na czas.
Pracuje w niewielkim biurowcu jako sekretarka, nie jest to praca moich marzeń, lecz cieszę się, że chociaż taką mam. W tych czasach ciężko jest znaleźć pracę.
Czeka mnie mnóstwo pracy papierkowej, wypatruje godziny kiedy już będzie koniec pracy. Nie mam dzisiaj nastroju i ochoty na nic.
Gdy nastaje już godzina końca mojej pracy, zbieram się do wyjścia. Jednak gdy już chce wyjść z mojego biura, drogę zastaje mi Krzysztof. Co chwilę próbuje wyciągnąć mnie na randkę, nie wiem kiedy w końcu do niego dotrze to że spotkania z płcią przeciwną mnie nie interesują.
- Hej Mia! Może dasz się wkońcu zaprosić na małego drinka lub na kawę? Nie daj się tak ciągle prosić.
Każdy w firmie wie, że jest to największy podrywacz w mieście. Ja nie wiem co te kobiety w nim widzą, dla mnie jest obślizgłym robakiem. Z trudem go toleruje w pracy, ale no cóż, jakoś muszę wytrzymywać jego towarzystwo.
- Nie, dziękuję! Jestem bardzo zajęta! Miłego dnia!
Bez zbędnych dyskusji omijam go i ruszam w stronę wyjścia. Za godzinkę muszę odebrać córkę z przedszkola więc jeszcze mam czas by zrobić po drodze zakupy na kolację.
Po odbiorze córki z przedszkola i powrocie do domu, wraz z córką przygotujemy pizzę na wspólny posiłek.
Nagle rozbrzmiał się dzwonek do drzwi.
- Ciekawe kto to? Nie spodziewam się gości.
Pierwszy wpadł do mieszkania, biały labrador - Lucy. A to oznacza, że przyszedł w odwiedziny Artur, stary przyjaciel mojego męża. Był naszym wielkim wsparciem od czasu wypadku.
- cześć Mia! Byłem akurat na spacerze w okolicy, więc pomyślałem że zajrzę do was. Gdzie jest nasza księżniczka?
Gdy tylko Marcysia usłyszała głos swojego ulubionego wujka przyleciała go jak najszybciej uściskać. Wieczór upłynął nam bardzo szybko i spokojnie. Nie wiedziałam wtedy jeszcze o tym, że niedługo mój świat ponownie może się zawalić.