II

52 4 2
                                    

"Kochaj to, co robisz i rób to, co kochasz. Pasja jest kluczem otwierającym drzwi do radości i szczęścia."

Gabriel

- No panowie, czeka nas najważniejszy mecz w tym sezonie.- powiedział do nas trener Jones.- Pamiętajcie o wszystkim czego was uczyłem. Oby poświęcenie nie poszło na marne.- ostatnie zdanie wypowiedział ciszej, tak jakby nie było ono kierowane do nas.

- Jeden za wszystkich i wszyscy za jednego!- krzyknęliśmy chórem.

- Dobra, teraz już naprawdę koniec zabawy. W pierwszym biegu jedzie White i Green.- posłałem spojrzenie Danowi, który miał być moim partnerem podczas pierwszego wyścigu. W końcu to my byliśmy parą, którzy najlepiej punktowała w obecnym sezonie. Ten mecz miał zakończyć fazę play- offów, dlatego właśnie ten mecz był dla nas tak szalenie ważny.- Na kolejne biegi, zestawienia macie tutaj.- trener podał nam kartkę, na której widniały wszystkie informacje.

- No Gabriel, dzisiaj dwa razy jedziemy parą.- rzucił w moją stronę White, uśmiechając się.- Rozjedziemy ich.- pokiwałem głową i przybiliśmy piątkę.

- Ma się rozumieć, wygramy przynajmniej dziesięcioma punktami.- w reakcji na te słowa blondyn tylko zaśmiał się, ukazując naprawdę szczery uśmiech.

- Pierwszy bieg i już 5:1 dla nas.- prychnął, udając pewnego siebie, chociaż dobrze wiedziałem, że wcale taki pewny nie był. Tak jak ja, stresował się tym spotkaniem, mimo że przygotowywaliśmy się do niego strasznie długo.

Trener przez ostatnie tygodnie, a nawet miesiące, męczył nas dzień w dzień do upadłego. Był on pewny naszej wygranej i wierzył w nas jak nikt inny, za co cała drużyna była wdzięczna. Jones był surowym trenerem, to fakt. Jednak jak już nas przygotowywał do meczu, to byliśmy przygotowani na 100%. Tak też było w tym przypadku. Darren Jones ma już około pięćdziesięciu lat, co prawda wygląda na dużo starszego, ale to wszystko przez jego zarost i siwe włosy. Zawsze, gdy mieliśmy treningi, przychodził on ze swoją żoną, która była wielką fanką speedway'a, dlatego kibicowała naszej drużynie. Mila Castian, nie przejęła nazwiska po swoim mężu, ponieważ lubiła zaznaczać to, że jest francuzką. Ubiera się zazwyczaj w ubrania z najdroższych francuskich butików, a na jej ustach zawsze dominuje kolor czerwony, bądź bordowy. Podkreśla tym swoją jasną karnację. Odkąd pamiętam, Mila zawsze przynosi naszemu trenerowi jakieś francuskie przysmaki, typu rogaliki oraz makaroniki, a później marudzi, że jej mąż za dużo waży i powinien zacząć uprawiać sport. Ogólnie rzecz biorąc ta kobieta jest strasznie marudna, nigdy jej nic nie pasuje, ale ostatecznie jest naprawdę przyjemną osobą. Darren stał się naszym trenerem na początku ubiegłego sezonu i od tego czasu zauważyłem, że drużyna robi duże postępy. To właśnie dzięki niemu, jesteśmy prawie na samym szczycie.

A właśnie dzisiaj możemy dopiąć swego, a tym samym stanąć na szczycie, gdy tylko wygramy.

Wiedziałem, że mamy jakąś szansę na wygraną z liderem klasyfikacji generalnej, ale głównie byłem pesymistą, czyli na ogół mówiąc, realistą. Mimo wszystko, dzisiaj postanowiłem myśleć pozytywnie i jak do tej pory wychodziło mi to całkiem nieźle.

- Stary, kim jest ta brunetka siedząca obok twojego ojca?- z rozmyślań wyrwał mnie głos kolejnego zawodnika naszej drużyny, czyli mojego najlepszego przyjaciela- Archera Harrisa, który właśnie teraz wskazywał na Madison.

- A tam, taka jedna. Jest od ciebie o cztery lata młodsza, więc wyluzuj.- opowiedziałem spokojnie. Nie interesowało mnie zbytnio kto zbliża się do Mad, ale wiedziałem, że gdyby poznała Archera, nie skończyłoby to się dobrze. Oczywiście, był on zajebistym kolegą, ale dziewczyny zmieniał jak rękawiczki, więc zakładam, że w tym przypadku też tak by było.- Ona ma chłopaka.- mówiąc to od razu pomyślałem o Elliocie. Znałem go, bardzo dobrze i wiedziałem jaki jest. Na szczęście, albo i nieszczęście Madison nie miała pojęcia, z jakim dupkiem przyszło jej się spotykać.

Połączeni pasjąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz