Rozdział 3

1.1K 154 34
                                    


Rosie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Rosie

Przeciągam się leniwie w łóżku. Kolejny dzień nigdzie mi się nie spieszy, bo szukanie pracy idzie mi strasznie opornie.

Nie przyznałam się Ellie, że moja poprzednia rozmowa kwalifikacyjna była jedną wielką porażką, o której wolałabym zapomnieć. Pewne ciemne, brązowe oczy, władczy ton i zniewalający zapach perfum jednak mi na to nie pozwalają i wciąż w kółko, niczym na jakiejś cholernej karuzeli, powracam w tamto miejsce, do tego człowieka.

Na szczęście okazał się dupkiem do kwadratu, więc moje głupie serce nawet nie drga, kiedy ten przystojniak staje mi przed oczami. Patrzeć na niego można, ale kiedy się odzywa, cały czar pryska.

Wynurzam się z pokoju, gdy na zegarze wybija jedenasta trzydzieści. Jestem głodna i koniecznie muszę skorzystać z toalety. W salonie na kanapie zastaję smutną, płaczącą przyjaciółkę.

– Hej, mała, co się stało?

Zawsze używam tego zwrotu, bo według mnie jest zabawny. Ellie jest ode mnie o jakieś piętnaście centymetrów wyższa, więc słowo „mała" wypowiadane z moich ust brzmi zwyczajnie komicznie.

– Rzucił mnie chłopak – mruczy cicho i pociąga głośno nosem.

– Chłopak? – pytam głupio, przeszukując wszystkie zakamarki mojego głupiego mózgu poszukiwaniu jakiegokolwiek osobnika, o którym mogła mi kiedykolwiek wspominać.

– A co cię tak dziwi? – Zawodzi, wlepiając we mnie pełne łez oczy.

– Nie dziwi, ale czy ty kiedykolwiek mi o nim wspominałaś? – Przysiadam obok niej na kanapie, kładąc dłoń na jej udzie.

– Nie zdążyłam!

– Przestań wyć jak syrena, bo prawie cię nie rozumiem! – Unoszę głos, bo wiem, że na nią to działa. Pocieszanie nic nie da. Tutaj trzeba twardo. – Od kiedy się spotykaliście?

– Od tygodnia.

– Co? I ty już za nim rozpaczasz? Co z tobą jest nie tak?

– To był mój ideał! Nigdy drugiego takiego nie znajdę.

– Daj mi swój dowód – mówię czym wprowadzam ją w konsternację.

– Po co? – Dziwi się i widzę, że wzrokiem szuka swojej torebki.

– Muszę sprawdzić czy mnie nie oszukałaś i czasem nie masz piętnastu lat, zamiast dwudziestu pięciu.

– O co ci chodzi? – Irytuje się, śmiesznie marszcząc przy tym brwi.

– Głupia jesteś, skoro wyjesz po kolesiu, którego znasz tydzień.

– Znam dłużej. Moim chłopakiem był tydzień.

– Co się zatem takiego stało, że już nim nie jest?

– Bo wyszło na to, że tylko ja myślałam, że nim jest.

Nigdy Może Zawsze ☑️ Będzie wydane!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz