#1

267 8 1
                                    

Zaparkowałam moim cabrioletem przed szkołą i spojrzałam na zegarek. Mam jeszcze jakieś 20 minut, więc zdążę zapalić. Wyciągnęłam paczkę papierosów z torebki i wyjęłam jednego. Z pierwszym machem odetchnęłam. Papierosy pozwalają mi się zrelaksować i zapomnieć chwilowo o rzeczywistości. Szczególnie, że dzisiejsza rzeczywistość jest dość przygnębiająca. Pieprzyłabym tę szkołę, gdyby nie fakt, że dyrektorka zna mojego ojca, a ja jestem zagrożona z co najmniej połowy przedmiotów. To nie tak, że byłam mało inteligentna, po prostu nie chciało mi się chodzić na lekcje, a nauczyciele w ramach zemsty nie chcą mnie przepuścić do następnej klasy. Uważam, że szwendanie się po klubach z przystojnymi chłopakami jest dużo ciekawe niż lekcje. Najwyraźniej nie każdy podziela moje zdanie. Westchnęłam i wysiadłam z auta. Szkoła była ostatnim miejscem, w którym chciałam teraz być.
Pchnęłam mosiężne drzwi i moim oczom ukazał się szkolny korytarz. Pewna siebie ruszyłam przed siebie. Przyciągałam spojrzenia, przyzwyczaiłam się już do tego. Nie mogłabym narzekać, ponieważ właśnie o to mi chodziło. Po chwili znalazłam się przy mojej szafce, do której podeszłam z zamiarem wyciągnięcia książek. Nie musiałam długo czekać, żeby ktoś zwrócił na mnie uwagę.
- Hej, hej ślicznotko. Opuść trochę tę spódniczkę, bo mnie prowokujesz. - Usłyszałam za plecami. Nie twierdzę, że rzadko mi się to zdarza. Odwróciłam się, żeby zobaczyć, kto jest moim rozmówcą. Może będzie wart chociaż mojej chwilowej uwagi? Moim oczom ukazał się średniego wzrostu blondyn, najwyraźniej bezpodstawnie zbyt pewny siebie. W żadnym wypadku nie był przystojny. Ba! Nie był nawet przeciętny. Nawet go nie kojarzyłam z widzenia. Może powinnam zwracać większą uwagę na innych ludzi? Wyciągnęłam książki z szafki i podeszłam do blondyna. Zbliżyłam się jeszcze bardziej i szepnęłam mu do ucha:
- I właśnie o to chodzi. - Po czym zadowolona cmoknęłam w powietrzu i zwróciłam się w stronę mojej klasy. Ledwo powstrzymałam się przed oglądnięciem się za siebie.
Z daleka zauważyłam jasne blond włosy mojej przyjaciółki. Właściwie, to graniczyło z cudem, żeby ich nie zauważyć. Niebieskooka zauważając mnie od razu podbiegła, niemal wywalając się na swoich szpilkach, żeby się ze mną przywitać.
- Chloe! Jesteś! Dawno cię tu nie widziałam. - Zaśpiewała swym donośnym głosem.
- Tak, miałam ciekawsze rzeczy do roboty.
- Mam nadzieję, że mi opowiesz - Właśnie to w niej lubiłam, zawsze dawała mi wybór i pewnego rodzaju swobodę.
- Tak, może kiedyś. - Jestem absolutnie pewna, że nie chciałaby wiedzieć o moich łóżkowych przygodach, więc zostawię ją w nieświadomości.
- To co, wyskoczymy gdzieś dzisiaj razem? - O nie! Dzisiaj miałam zamiar iść do klubu i może zaprosić nowego znajomego do domu na noc..
- Na dzisiaj mam już plany. Może jutro? - Zapytałam wzruszając ramionami.
- Och! Jasne! - Uśmiechnęła się wieczna optymistka. Na prawdę nie mam pojęcia, dlaczego mnie się trzyma. Nawet nie mam czasu, a nawet powiedziałabym, że ochoty, żeby z nią gdzieś wyjść. Moje rozmyślania nad sensem jej przyjaznego nastawienia do mnie przerwał dzwonek zwiastujący pierwszą lekcję. Kurwa nienawidzę tej szkoły. Jeszcze tylko kilka lekcji i będę mogła się na reszcie zrelaksować wykorzystując wieczną nieobecność mojego ojca w domu.

Lekcja minęła dość szybko, tak samo jak kilka następnych. W końcu przyszła upragnione przez wiele uczniów, właściwie wszystkich przerwa obiadowa. Tradycją w chyba każdej szkole był podział stolików, pomiędzy różne grupy społeczne. Oczywiście w mojej szkole nie było inaczej. Stoliki kujonów, popularnych, sportowców, wyrzutków, było w czym wybierać. Właściwie, to nie ty wybierasz. Myślisz, że masz coś do gadania? To on Cię wybierają, wszystko zależy, jaki respekt budzisz wśród innych i od pewności siebie. Tak więc, stałam właśnie przed stołówką i czekałam na Suz. Jak już wspomniałam, wcale nietrudno było ją zauważyć już z daleka, tak samo jak jej uśmiech. Dlaczego ona kurwa jest cały czas szczęśliwa? Ale jedno mogę powiedzieć, na ten swój uśmiech może wyrywać chłopców na potęgę. Podeszła do mnie i z pieprzonym uśmiechem zapytała:
- To co, idziemy?
- Jasne - Odparłam wzruszając ramionami. Pchnęłam drzwi i z uniesioną głową, nie rozglądając się dookoła podchodzę do naszego stolika. Ważne jest, żeby dbać o pozory. Siadam na jednym z ośmiu miejsc i słucham jak Suz wita się z resztą siedzących tu ludzi. Tylko ją z tego towarzystwa toleruję. Myślę, że wątpliwy jest wysoki iloraz inteligencji dwóch cheerleaderek i czterech chłopców z drużyny footbollawej. Faktem jest, że czasem odreagowuję, sypiając z którymś z nich, chociaż to tylko dlatego, że są na każde moje skinięcie. 
- To jak Chloe? - Ash popatrzył na mnie z zaciekawieniem.
- Co? O co pytałeś? - Zapytałam zdezorientowana i popatrzyłam w czarne oczy bruneta. 
- Czy ty nas czasem w ogóle słuchasz? - Zapytał z kolei Ethan.
- Rzadko. Nudzicie mnie.
- Warto wiedzieć - Westchnął.
- Pytał, czy będziesz w sobotę na jego imprezie. - Wyjaśniła najwyraźniej znudzona całą sytuacją Stella. Popatrzyłam zdezorientowana na tlenioną blondynkę zatrzymując na chwilę wzrok na ustach z botoksu. O czym oni mówią?
- O której? U Asha? 
- Kurwa Chloe co tydzień jest tak samo! - Ethanowi najwyraźniej puściły nerwy. Zaśmiałam się, co chyba nie było odpowiednie w tym momencie, bo rzucił mi zabójcze spojrzenie. 
- Dobra. Będę o 20:00 - Teraz zwróciłam się w stronę Suzanny, która zajęta była dyskutowaniem o na pewno bardzo inteligentnym temacie z Melissą. - Będziesz Suz? - Melissa, wysoka brunetka rzuciła mi mordercze spojrzenie, ale nic nie odpowiedziała. Dlaczego nikt nie jest zdolny do powiedzenia tego co myśli i wyrażenia własnego zdania?
- Och, tak, jasne. - Rozpromieniła się. - Możemy pojechać razem.
- Niech będzie, przyjedź po mnie, bo zamierzam się napić. - Tymi słowami pożegnałam idiotów i wstałam ze stolika. W sumie, chyba nikt nie zwrócił na mnie specjalnej uwagi, ponieważ chłopcy byli zajęci omawianiem planów na imprezę i zakładami, który z nich przeleci więcej łatwych panienek, a dziewczyny przechwalaniem się, która będzie wyglądać lepiej. Och, wszyscy jesteśmy tacy ograniczeni, choć muszę przyznać, oni szczególnie

*** 

Pchnęłam drzwi do mojego ulubionego klubu. Było właśnie po 22:00, więc na brak klientów nie mogli narzekać. Rozejrzałam się w około. Pełno ludzi siedziało w lożach, a jeszcze więcej tańczyło. Ocierający się o siebie nieznajomi co chwila przewijali mi się przed oczami. Usiadłam przy barze i zamówiłam to co zwykle. Przez dość długi czas sączyłam nieśpiesznie whisky wdając się w nic nieznaczące rozmowy z nieznajomymi. Po kilku, albo w sumie kilkunastu drinkach nawet nie zauważyłam, kiedy ciągnęłam jakiegoś chłopaka w stronę toalet. Jutro, pewnie nie będę nic pamiętać, choć może to i lepiej. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 22, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

UwodzicielkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz