~ 𝓡𝓸𝔃𝓭𝔃𝓲𝓪ł 36 - 14.12.2023 ~

769 39 11
                                    

𝔼𝕝𝕖𝕟𝕒

Właśnie kończyłam maskować moją malinkę, gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Wstałam więc aby je otworzyć. Wiedziałam, że to nie Matthias bo jechał do bazy, ponoć ma z chłopakami jakieś ważne zadanie. Gdy tylko uchyliłam drzwi moim oczom ukazał się Caesar. 

- Przeszkadzam? - spytał. 

- Coś ty. Ty nigdy mi nie przeszkadzasz, właź. - powiedziałam z uśmiechem i przepuściłam go w drzwiach. - Jak wczorajsza randka? - spytałam, po tym jak doszliśmy do mojego łóżka. 

- Było cudownie. - powiedział i walnął się na łóżko patrząc z rozmarzeniem w sufit. 

- A jakieś szczegóły? - walnęłam się obok niego na łóżko, kątem oka zauważyłam że się zarumienił na co się tylko uśmiechnęłam.

- Zabrałem ją do kina na culpa mia, potem poszliśmy do pizzerii. Na końcu pojechaliśmy na plaże, aby przejść się brzegiem i zobaczyć zachód słońca. - mówił wyglądając jakby był w innym świecie. 

- I jak jej się podobało? 

- Wydaję mi się, że też jej się podobało. Ciągle się śmiała i nawet oddała pocałunek. - powiedział i zarumienił się jeszcze bardziej. 

- Pocałowałeś ją?!?!? - krzyknęłam. 

- Ciszej bądź. - westchnął. - Tak na plaży, tak jakoś wyszło. - wymamrotał. 

- To super, nawet nie wiesz jak się cieszę. - powiedziałam zgodnie z prawdą. Po chwili posmutniał, więc od razu spytałam. - Co się stało?

- Azzura chyba nie chce zostać moją dziewczyną. Może i spędziliśmy wczoraj cały wieczór razem i się całowaliśmy, ale wydaje mi się że nie chce ze mną czegoś poważniejszego tak jak ja chcę z nią. - powiedział smutnie. 

- A pytałeś się jej? 

- N-nie, nie mam odwagi. - spuścił wzrok. 

- Posłuchaj Caesar, Azzurą mogą kierować różne emocje. Wydaje mi się, że ona też chce tego samego co ty, ale coś ją powstrzymuję. Nie wiem jeszcze co. Spróbuj z nią o tym porozmawiać, może się dowiesz. - powiedziałam spokojnie i go przytuliłam. - Jesteś cudownym chłopakiem i uwierz mi że ona również zdaje sobie z tego sprawę. - pocałowałam go w czubek głowy. 

- Dziękuję. - pociągnął nosem i wtulił się we mnie jeszcze bardziej. 

- Nigdy mi nie dziękuj zrozumiałeś? A już na pewno nie za takie rzeczy. - zapadła chwila ciszy, którą zdecydował się przerwać Caesar. 

- N-nie powiedziałem ci czegoś. - wymamrotał. - Boję się twojej reakcji. 

- Cass... - zaczęłam delikatnie. - Wiesz, że zawsze możesz na mnie polegać i mi ufać, prawda? Kocham cię i jesteś dla mnie bardzo ważny. Po prostu to powiedz, obiecuję że nie będę krzyczeć ani się nie obrażę. 

- Policja w Seattle mnie szuka. - powiedział po dłuższej chwili na jednym wdechu. Zesztywniałam. 

- Co? Dlaczego? Dlaczego to właśnie ciebie szukają? Co się stało? 

- Pamiętasz moich adopcyjnych rodziców? - spytał. 

- Tak, pamiętam. - odpowiedziałam teraz już totalnie nic nie rozumiejąc. 

- Stwierdzili, że sprawiam im za dużo problemów i nie chcą się mną już zajmować, więc oddali mnie do domu dziecka. Uciekłem i przyleciałem tutaj z chłopakami. Zgłoszono moją nieobecność i teraz mnie szukają. - widziałam jak ciężko mu o tym mówić przez co moje serce ściskało się jeszcze bardziej. - Ja tak bardzo nie chce tam wracać. - dodał  płaczliwym głosem, który rozrywał moje serce na kawałeczki. 

- Cass, kochanie posłuchaj. Nie pozwolę na to okej? Nie pozwolę im mi ciebie odebrać. Zrobię wszystko co w mojej mocy, żebyś został ze mną. Nikt nas nie rozdzieli. - pocałowałam go w czubek głowy a on się mocniej we mnie wtulił, cicho płacząc. Rozrywał mi tym sercem, bo wiedziałam że musiał to cały czas trzymać w sobie bo Caesar otwiera się tylko przede mną. 

- Wiedziałem, że prędzej czy później mnie oddadzą z powrotem. Że stwierdzą że jestem tylko problemem. Wiem, że zawsze wszystko psuję, ale miałem nadzieję, że chociaż trochę jeszcze ze mną wytrzymają. - przerwałam mu, nie mogłam tego słuchać jak bardzo się za to obwinia, aż sama miałam łzy w oczach. 

- Słońce, posłuchaj. To nie była twoja wina w żadnym wypadku. Rozumiesz? Jesteś najwspanialszym dzieciakiem jakiego poznałam. Nigdy nic nie psujesz. Mnie naprawiłeś. Pamiętasz jak 5 lat temu źle ze mną było? Tylko ty potrafiłeś mnie rozbawić. To dla ciebie walczyłam ze swoją ciemną stroną. Uratowałeś mnie. I nigdy nie byłeś i nie będziesz problemem. Kocham cię. 

- Dziękuję, ja ciebie też. - powiedział i odsunął się ode mnie wycierając łzy. 

- J-jak długo? - długo się wahałam aż w końcu odważyłam się go spytać. 

- Ale co jak długo? 

- Jak długo byłeś w domu dziecka z powrotem? Jak dawno się to wydarzyło? - spuścił wzrok. 

- Jakoś tydzień po twoim wyjeździe. - wymamrotał. 

- Dylan i Kieran wiedzą? 

- Nie. - odpowiedział i podniósł na mnie swój smutny wzrok. - nie potrafiłem się im przyznać, że nawet ta rodzina mnie nie chciała.  

- Dlaczego szybciej mi nie powiedziałeś?

- Bałem się twojej reakcji i no wiedziałem, że wyjechałaś poznajesz swoich braci i tatę. Nie chciałem ci dokładać. - wyznał. 

- Cass, nigdy w życiu nie będziesz mi dokładał. Jesteś dla mnie na prawdę ważny i zrobię dla ciebie wszystko. A policją się zajmę. Nie przejmuj się nimi. Wyślę też kogoś po resztę twoich rzeczy. 

- J-jak t-to? 

- Nie pozwolę ci tam wrócić. Zostaniesz tutaj ze mną i z Azzurą. Co prawda nie jestem pełnoletnia więc nie mogę się starać o opiekę nad tobą, ale jakoś to ominiemy. 

- Nie musisz tego robić... - przerwałam mu. 

- Nie muszę, ale chcę. Wiem, że jestem za młoda aby mieć jakiekolwiek pojęcie na temat wychowywania kogokolwiek, ale wiedz że zrobię wszystko co w mojej mocy, aby było jak najlepiej. Jesteś ode mnie młodszy o 2 lata tylko. Ale zajmę się tobą i we wszystkim ci pomogę. 

- To za dużo. I tak zrobiłaś dla mnie już za dużo. 

- I zrobię jeszcze więcej. Pamiętasz co cały czas wam powtarzam? Dla rodziny zrobię wszystko bo to rodzina jest na pierwszym miejscu. A ty jesteś moją rodziną.

- Dziękuję, za wszystko. - powiedział patrząc się na mnie ze łzami w oczach. 

- Co ja mówiłam na temat dziękowania? - uniosłam brew. 

- Okej, okej. - uniósł ręce w geście obronnym. - A co powiesz na rundkę? 

- Jeszcze pytasz?!? Odpalaj Xbox'a, dawno cię nie pokonałam. 

- Niestety dzisiaj też ci się to nie uda. - odpowiedział i się zaśmiał, jak rzuciłam w niego poduszką i kocem. 

- No jeszcze zobaczymy.

***

Mam nadzieję, że się podobał.

Instagram: shirotokuro2060

Jak wam się podobało to zostawcie gwiazdkę i obserwację oraz komentarz bo uwielbiam je czytać.

Miłego dnia/wieczoru/nocy :)

The dark side of lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz