Przeciągnęłam się i przetarłam delikatnie oczy, było wcześnie rano a pierwszy dzień szkoły nie wróżył niczego dobrego. Mój ojciec od rana krzątał się po wszystkich pomieszczeniach w domu co skutecznie uniemożliwiło mi dalsze spanie.
Poczułam jak coś porusza się obok mojej nogi. Uśmiechnęłam się patrząc na słodką futrzastą kulkę, Tofi siedziała na moich kolanach i patrzyła tymi wielkimi oczami. Pogłaskałam kotkę i postanowiłam wstać. Pewne było że już zaspałam, uśmiechnęłam się słabo sama do siebie.
— No już Tof, złaz ze mnie — kotka posłusznie zszedł z moich kolan i bacznie obserwowała jak wstaje i zaczynam szykować się do szkoły.
Nie wspomnę, jak bardzo wolałabym zostać w łóżku.
Ubrałam mundurek i zrobiłam delikatny makijaż. Uśmiechnęłam się do kotki i wyszłam z pokoju, wcześniej zakładając na ramię torbę. Zjadłam śniadanie i wsiadlam do czarnego Mercedesa. Droga do szkoły minęła w akompaniamencie jednej z moich ulubionych piosenek, miałam nadzieję że chociaż to doda mi odwagi.
Wychodząc z samochodu pożegnałam się z tatą i spojrzałam na szkołę. Była.. taka zwykła, żółto-niebieskie logo, idealnie na środku, brama i reszta terenu zagospodarowana wręcz idealnie do błyskawicy, która zresztą była logiem. Westchnęłam cicho i ruszyłam przed siebie. Był środek roku, nikt by się nie spodziewał że dołączy ktoś nowy, ja też bym się nigdy tego nie spodziewała.
Weszłam do szkoły i rozejrzałam się po korytarzu, z prawej strony rozciągał się szereg szafek. Z lewej schody i dwa pomieszczenia, przedmną był hol.
Ruszyłam w stronę szafek, szukałam mojego numerka - 48. Przeszłam już połowę szafek, mojego dalej nie było. Zaczęłam się stresować, na szczęście parę kroków dalej znalazłam ją. Uśmiechnęłam się pod nosem i wyciągnęłam z mniejszej kieszonki kluczyk do niej. Była szara, nic wielkiego zwykła szafka.
- Hejka - usłyszałam głos obok siebie, przez chwilę zastanawiałam się czy to na pewno do mnie - to ty jesteś tą nową?
- Hej, tak, tak - uśmiechnęłam się zmieszana i spojrzałam na dziewczynę. Jej granatowe włosy sięgały do ramion, na nosie miała różowe okulary a w ręce trzymała swoją torbę.
- Miło mi cię poznać, Jestem Cellia - jej uśmiech się poszerzył, co starałam się odwzajemnić.
- Lizzie Reed - podałam jej rękę, która uścisnęła.
- Zgłosiłam się, do oprowadzenia cię po szkole - powiedziała, jakby szczęśliwa z tego faktu. Nikt mnie wcześniej o tym nie uprzedzał, nie było zbyt komfortowo.
- To bardzo miło - uśmiechnęłam się, chociaż wcale nie było aż tak miło.
- Dostałam informacje od Nelly że.. - w tym momencie, zatrzymała się, zwracając uwagę na mój wyraz twarzy. Chyba zrozumiała że nie mam pojęcia o kim mówi i co chciałaby mi przekazać - Nelly jest córką dyrektora, taka trochę jego mniejsza wersja. Jej głos to głos dyrektora - przytaknąłam a ona kontuowała - Mówiła, że mamy czas do końca pierwszej lekcji, żeby wszystko było na spokojnie, bez pośpiechu.
- Okej - tylko tyle udało mi się z siebie wyksztusic - to idziemy?
- Poczekajmy aż lekcje się zaczynął - mówiła to wszystko cały czas się uśmiechając. Chciała dobrze zareklamować szkole? Sama nie wiem.
Usiadłam zamordowana na ławce obok Celli. Przeszliśmy całą szkołę, wszystko mi dokładnie wytłumaczyła. Rozmowa nie kleiła nam się do momentu w którym weszłyśmy do łazienki. Z jednej strony cieszyłam się że ktoś pomyślał i zorganizował dla mnie coś takiego, z drugiej strony dalej czułam się niekomfortowo z tym faktem.
CZYTASZ
Smak Truskawek | IE
FanfictionJedna prośba przyjaciółki, może zmienić podejście do świata. Lizzie, lekko zagubiona w swoim życiu, poznaje drużynę piłkarską, która w pewnym stopniu pomaga oderwać się od rzeczywistości w której ledwo przędzie koniec z końcem. * Postacie mają po 16...