— Jeongin wstawaj! Jesteś mi potrzebny!
Yang Jeongin, czarnowłosy i osiemnastoletni chłopak. Nie istniało dla niego nic lepszego, niż święta Bożego Narodzenia. Kochał tą atmosferę. Śnieg za oknem, gorąca czekolada podczas oglądania świątecznych filmów na Netflixie pod kocem, świąteczne dekoracje, które były WSZĘDZIE. Mieszka w domu jednorodzinnym. To tutaj zawsze spędzał święta ze swoją rodziną, dwójką braci oraz rodzicami. Od trzech lat nie spędzają już Bożego Narodzenia wspólnie. Najstarszy brat Jeosan, dawno temu przeprowadził się do swojej dziewczyny, aktualnie - żony. Mieszkają teraz w Australii. Rodzice wraz z jego młodszym bratem Yeoangiem wyprowadzili do Japonii. Oczywiście propozycja przeprowadzki padła również Jeonginowi, lecz on nie chciał opuszczać kraju rodzinnego, znajomych i przede wszystkim tego domu, w którym jest tyle wspomnień.
— W czym ci jestem potrzebny Sung? — spytał młodszy, wchodząc do kuchni, gdzie aktualnie przebywał Han, robiąc śniadanie dla ich dwójki.
Brązowowłosy wprowadził się miesiąc po wyjeździe rodziny młodszego. Są przyjaciółmi od samej podstawówki, więc Yang nie miał problemu mieszkania w dwójkę. Jisung jest dla niego jak brat, przynajmniej o niego bardzo dba, mimo, że pomiędzy nimi jest tylko rok różnicy wieku.
— Jak zjesz śniadanie, prosiłbym cię, abyś skoczył do sklepu po dekoracje. — odpowiedział, następnie wysunął karteczkę na wyspie kuchennej w stronę Yanga. — Tutaj masz listę zakupów. Pieniądze masz, czy ci dać?
— Mam.
Jisung nie należał do biednych, tak samo jak Jeongin. Dom jest dosyć duży, a mieszkają tylko we dwójkę i pomimo dużych kosztów za rachunki, na spokojnie są to w stanie opłacić. Jisung dorabia sobie dosyć dużą kwotę poprzez tworzenie muzyki w raz z jego dwójką przyjaciół, natomiast młodszy dostaje pieniądze cotygodniowym przelewem od rodziców, którzy mają własną firmę i chociaż milionowych odmów ze strony syna, wciąż mu je przelewają, a żeby nie było, że żyje tylko z pieniędzy przyjaciela i rodziców, to sam chodził sobie dorabiać pieniądze pracując w kawiarni, która ma na ten czas urlop.
Han wziął do rąk dwa talerze z pancakecami i odstawił je na stole, później doniósł dwa kubki z gorącą czekoladą.
— Rozpieszczasz mnie. — zaśmiał się Jeongin, biorąc sztućce do ręki. Jisung w odpowiedzi się uśmiechnął.
— Pomożesz mi później z dekoracjami? — spytał starszy, a czarnowłosy uniósł brew.
— Hyung, naprawdę kocham dekoracje, ale nie sądzisz, że jest ich... zbyt wiele? — wskazał palcem na stół, przy którym właśnie siedzieli. Jeszcze trochę i nie byłoby gdzie postawić naczyń. — Wiem, że chcesz, aby wszystko było idealne na przyjazd Minho, ale on przyjeżdża do nas... bardziej do ciebie, a nie na ocenianie domu.
— Wiem Innie... — wzdychnął. — Po prostu chcę, żeby wszystko było idealnie. To będą jego pierwsze święta z nami i nie chcę, aby sobie coś złego pomyślał.
Jeongin naprawdę rozumiał zawzięcie przyjaciela. Minho i Jisung są w związku od maja i od tego czasu starszy musi mieć wszystko ułożone zgodnie z jego planem.
— Zaraz cię kopnę. Ja, — chwycił się za klatkę piersiową i mówił z dumą. — Yang Jeongin, jako miłośnik świąt i ekspert od dekoracji, uważam że przegiąłeś z dekoracjami i powinieneś się pozbyć niektórych. Poza tą wadą, reszta jest idealna.
Brązowowłosy w końcu zgodził się z przyjacielem i obiecał, że po jego powrocie ze sklepu, będzie to załatwione.
***
— Srebrne i czarne bombki po trzy opakowania, srebrna gwiazda na czubek choinki oraz... — czytał na głos rzeczy z listy po czym zaraz się ogarnął. — Przecież my nawet nie mamy choinki!
W tym roku, choinka postawi nogę w domu chłopaków nieco później. Auto Jisunga było w naprawie, więc nie mieli jak jej wziąć. Do tej pory nie było wiadome, czy samochód zostanie naprawiony do świąt, a zostały tylko trzy dni. Z desperacji ją chyba narysuje, bo święta bez choinki to nie święta.
Osiemnastolatek chwycił telefon do ręki i wybrał numer przyjaciela, który po dwóch sygnałach odebrał.
— Jisungie, powiedz mi proszę, na jakiego elfa mam kupować dekoracje do choinki skoro jej nie mamy! — krzyknął do słuchawki, zwracając uwagę pozostałych klientów w sklepie.
— Spokojnie młody. Gadałem z Minho i przywiezie nam ją, jak przyjedzie, czyli za dwa dni. Zdążymy ją ubrać. — usłyszał dobrą wiadomość z telefonu i od razu się uspokoił.
***
Chłopak szedł już swoją ulicom. Każdy dom był pięknie udekorowany, łącznie z jego. Jedynym wyjątkiem był dom jego sąsiada z na przeciwko, Hwang Hyunjina.
Chłopak był w wieku Jisunga, a Jeongin wymienił z nim w życiu tylko jedno zdanie i dotyczyło to listu Yanga, który został doręczony pod adres Hyunjina, chociaż oboje są sąsiadami od urodzenia.
Od pięciu lat nie był on ozdabiany, ale dlaczego nagle przestał być? — na to nikt nie znał odpowiedzi.
Dziwnym trafem, rozmyślając o sąsiedzie, Yang zauważył go akurat idącego do skrzynki na listy.
— Dzień dobry Hyunjin, wesołych świąt! — krzyknął czarnowłosy, machając ręką w jego kierunku, a w drugiej trzymał torbę z dekoracjami.
Hyunjin nic nie odpowiedział, nawet nie odmachał, tylko powiedział coś pod nosem i błyskawicznie uciekł do domu. Był on zagadką Jeongina do rozstrzygnięcia. Osiemnastolatek już kiedyś sobie obiecał, że odwiedzi sąsiada, lecz końcem końców, nigdy do tego nie doszło, jednak czuł, że w te święta musi nadejść w końcu czas.
Ruszył ramionami i wszedł do swojego domu.
— Kupiłem bombki i tą piękną poduszkę. Wiesz jaka jest mięciutka?! — Jisung zaśmiał się w odpowiedzi, lecz szybko spoważniał, kiedy sam jej dotknął. Faktycznie miękka i przyjemna w dotyku.
Poczuł, jak telefon w jego tylnej kieszeni zawibrował. Wziął go do ręki i jego humor w ułamku sekundy się pogorszył.
Jeongin, który w przedpokoju się rozbierał, dostrzegł to.
— Znowu oni?
— Ta, zapraszają mnie na wigilię. — prychnął, kiedy odczytał wiadomość od jego matki. — Ale spokojnie, nie zamierzam tam lecieć.
Jisung nie miał ciekawego dzieciństwa. Jego rodzice byli bardzo wymagający i zabraniali mu prawie wszystkiego, czego każde dziecko mogło doświadczyć. Kazali mu się uczyć całymi dniami i czasami nawet nocami, zabraniali mu się spotykać ze znajomymi, dlatego też praktycznie ich nie miał. W piątej klasie podstawówki poznał Jeongina, który przeniósł się z innej szkoły. On wtedy chodził do czwartej, ale przypadkiem oblał go mlekiem czekoladowym, przez co zaczęła się ich przyjaźń. Z początku zazdrościł mu strasznie życia i przede wszystkim rodziny, dlatego też za nim nie przepadał. Dopiero wtedy, kiedy Yang zaprosił go do siebie (wtedy Jisung nakłamał rodzicom, że spędza po szkole czas w bibliotece), Han zrozumiał, że nie ma nawet prawdziwego powodu do nienawiści młodszego. Z czasem nawet rodzina Yanga zaczęła traktować jedenastolatka jak własnego członka rodziny.
Rodzice Jisunga dowiedzieli się o kłamstwie syna i przenieśli go do innej szkoły, lecz chłopak wciąż utrzymywał kontakt z Jeonginem. Nie popierali oni syna w produkowaniu muzyki i zakazywali mu to robić, mimo wszystko kontynuował, lecz pod ich nieobecność. W wieku szesnastu lat, Jisung pojął, że preferuje chłopaków i zdecydował się powiedzieć o tym swoim rodzicom, którzy zmuszali go do ożenienia się. Spodziewając się, wyrzucili go z domu. Całe szczęście Jeongin przyjął go do siebie i od tego momentu wspólnie wiedli życie.
Aktualnie rodzice brązowowłosego mieszkają w Malezji i próbują przekonać syna o powrót. Wpychają mu kłamstwa, że nie mają nic przeciwko jego orientacji (wciąż myślą, że uda im się przekonać go do zmiany orientacji) i po głośnym sukcesie muzycznym Jisunga, pojawiły im się pieniądze w oczach, ale dziewiętnastolatek nie jest głupi i zdążył przejrzeć tych ludzi, ponieważ nie zamierza ich nazywać rodzicami.
Jedna cecha po mieszkaniu z nimi została jednak u Jisunga, a była nią perfekcjonizm.

CZYTASZ
Christmas tree ✩ Hyunin
ФанфикCzy ty też kochasz święta? Jeongin również. Czy ty też nienawidzisz świąt? Hyunjin również. Jeongin to nastolatek, który chce zachęcić wszystkich do polubienia świąt. W końcu, jakim prawem można ich nie lubić? Jego sąsiad z pewnością ich nienawidził...