PROLOG

29 2 0
                                    

Rozalia

Jeden...dwa...trzy...

Odliczam sobie w myślach wstrzymując oddech. Po prawie dwóch minutach wynurzyłam się z wody ciężko oddychając i zaczynając kaszleć.

- od was wyzwania są naprawdę głupie!- krzyknęła na naszą grupkę znajomych Mila podchodząc do mnie i podając mi odrazu ręcznik.

Każdy zaśmiał się na jej słowa, w tym ja.
- nic mi przecież nie jest, Mila.- uśmiechnęłam się do niej szeroko wracając do przyjaciół.

Mila Olivia Wise. Była moją najlepszą przyjaciółką. Jest odemnie niższa o jakieś 4 centymetry i jest brunetka o zielonych oczach.
Znamy się od dziecka, ponieważ nasze mamy się przyjaźniły i nadal przyjaźnią. Była dla mnie jak siostra, której niestety nie miałam, bo miałam dwóch braci. Najstarszy z moich braci ma na imię Alex i aktualnie ma 22 lata, a mój drugi brat, młodszy właściwie jest tylko o 3 lata od Alexa, ma 19 lat i nazywa się Gabriel.

Alex jest brunetem o brązowych oczach ( odziedziczył to wszystko po naszym tacie) i ma z metr 89, ale za to Gabriel jest ciemnym blondynem o brązowo-zielonych oczach, strasznie jest przyznam,że wyrośnięty, bo ma aż 195 cm wzrostu.

Ja za to byłam z nich najmłodsza. Ledwo co skończyłam 17 lat i ja z moim wzrostem przy nich.. nawet tego nie skomentuje. Jestem drobną blondynka o szaro-zielonych oczach. Mama mówi,że szare oczy odziedziczyłam po mojej babci i tak właśnie było. Mam wzrostu 166 cm, a moim zdaniem nie byłam jakoś niska. Choć kto jak tam uważa.

***

Obudziłam się przed 11. Po wstaniu wzięłam bardzo długi prysznic, a potem ubrałam na siebie czarne przylegające spodenki sięgające mi prawie do kolan i do tego czarny top. Przyznam, lubiłam czarny kolor.
Zeszłam na dół do salonu rozglądając się po nim. Dziwne, bo żadne z moich oraz Gabriela
przyjaciół, jeszcze nie wstało.

Dlaczego moich oraz Gabriela? Mieliśmy wspólnych znajomych, bo właściwie moja najlepsza przyjaciółka spędzała głównie z jednym z jego kolegów czas, a nasza paczka przyjaciół składała się z dwóch dziewczyn, czyli ja i Mila, choć zdarzą się dołączyć do naszej grupy dziewczyny naszych przyjaciół.
Co się dziwić jak w grupie mieliśmy jeszcze czterech chłopaków, licząc mojego brata.

Poszłam do kuchni, żeby zrobić sobie coś do jedzenia. Naszych rodziców na szczęście nie było, ponieważ wyjechali do naszych dziadków, ale powód ich wyjechania był okropny. Babcia chorowała już od dłuższego czasu, a gdy źle się poczuła odrazu rodzice pojechali tam by pomóc naszemu dziadkowi w opiece nad babcia.
Alex na szczęście też miał swoje plany ze swoimi znajomymi, więc mieliśmy dla siebie wolny dom, bo w końcu mi i Gabrielowi można było podobno zaufać.

Przyznam, że podczas ich nieobecności z przyjaciółmi zrobiliśmy sobie seans filmowy i nocowanie u nas.

Sięgnęłam po chleb i odwróciłam się w stronę lodówki, bo chciałam sięgnąć po ser oraz szynkę do tostów, lecz podskoczyłam przestraszona.

W kuchni przed lodówką, patrząc najwidoczniej na to co w środku jest, stał najlepszy przyjaciel Gabriela.

Xavier Moore. Chłopak o błękitnych, pięknych oczach oraz blond włosach. Miał 197 wzrostu i przyjaźnie się z nim odkąd zaczął przychodzić do naszego domu, bo musiał zrobić kilka projektów z moim bratem. Jest w takim samym wieku co Gabriel. Również ma 19 lat.

- boże, czego straszysz, głupku.- odezwałam się, a chłopak odwrócił się powoli w moją stronę. Odrazu moje oczy powędrowały ku jego sześciopakowi. Chłopak był naprawdę umięśniony, a ja lubiłam takich mężczyzn, którzy są dobrze zbudowani.

- powiedz mi najpierw, dlaczego się tak ślinisz na mój widok.- poruszył dwuznacznie brwiami, pewnie zauważając gdzie się patrzę. Jebany idiota.

- chciałbyś, Xavier. Wiesz, w końcu możesz zawsze sobie pomarzyć. -
Za te słowa dostałam pstryknięcie w nos, od mojego przyjaciela.

Pomimo tego,że się przyjaźniliśmy, lubiliśmy sobie dokuczać i przyznam, jak pierwszy raz go zobaczyłam myślałam,że się zakochałam. Miałam wtedy 8 lat, a on 10.
Siedziałam sobie w kuchni z rodzicami i moim najstarszym bratem przy stole, bo Gabriel akurat po zjedzeniu posiłku musiał ogarnąć swój pokój. Jedząc w spokoju obiad, gdy ktoś zapukał do drzwi, moja mama poprosiła mnie bym je otworzyła.

- Rozalia, skarbie. Jeśli możesz idź otwórz drzwi, pewnie to kolega Gabriela.-
Po otworzeniu drzwi spojrzałam na chłopaka. Jego piękne, niebieskie jakby takie błękitne oczy wpatrywały się we mnie. Coś do mnie mówił, ale ja na to mało co zwracałam uwagę.

- cześć, jest może Gabriel? - spytał się mnie chłopak, a ja nic się nie odzywając odsunęłam się od drzwi, na co chłopak wszedł do środka, mówiąc dzień dobry moim rodzicom. Od tamtej pory Gabriel i Xavier byli tak nierozłączni, że widywałam Xaviera prawie codziennie w naszym domu.

Gdy skończyłam 11 lat, sąsiedzi na ten samej ulicy cztery domy dalej od mojego, sprzedawali dom, a rodzice Gabriela postanowili się tam przeprowadzić i nie dość,że przebywał u mnie w domu niewiadomo ile, to też był moim sąsiadem.

Ale właściwie od tamtej pory się również przyjaźniliśmy. Czasami rodzice się śmieją,że ja bardziej się przyjaźnie z Xavierem niż Gabriel. Może i była to prawda?

Xavier pomógł mi zrobić śniadanie dla innych. On usmażył jajecznicę, a ja zrobiłam tosty. Dostał nawet odemnie kilka razy kuksańca w bok, a gdy rozstawiliśmy wszystko na stole, nasi znajomi zdążyli już wstać i schodzić na dół.

- Oho. widzę, że nasze gołąbeczki zrobiły nam śniadanie.- uśmiechnął się szeroko Levi ukazując przy tym swoje proste zęby.

Levi Elijah Roger. był w naszej paczce i był o rok starszy od Xaviera, i Gabriela. Był brunetem o zielonych oczach oraz o wzroście 193 cm.

- żadne gołąbeczki, Roger.- wycedził przez zęby Xavier patrząc na naszego przyjaciela.

Nie przepadałam za tym, jak nasi przyjaciele mówili na nas "gołąbeczki". W końcu jesteśmy tylko przyjaciółmi i nigdy nic nie będzie nas innego łączyć.

I oczywiście poznajcie jeszcze Michaela Johnsona. Był tylko odemnie o rok starszy. Dobrze się każdy z nim dogadywał i przyjemnie się z nim rozmawiało właściwie jak z każdym, z naszej paczki. Ma wzrostu 191 i brązowe włosy oraz loczki co dziewczyny kochały w nim.

Właśnie to on jako ostatni zszedł na śniadanie, jak zawsze. Mila musiała go budzić, a gdy nie chciał wstać,
chłopcy oblali go wodą na pobudkę.

•••

Witam was w mojej nowej książce na wattpadzie. Chciałam żebyście trochę się zapoznali z bohaterami tej książki i ich przyjaciółmi.
Mam nadzieję,że jeśli zacznę pisać rozdziały to spodoba wam się ta książka. Buziaki dla was i do zobaczenia na 1 rozdziale!!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 07 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

this is not the time for lies Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz